Po niedawnej recenzji kosmicznego city-buildera Ixion odczuwam pewien brak w tym gatunku. Może to przez fakt, że to skądinąd bardzo fajne zarządzanie stacją kosmiczną nie ma trybu piaskownicy, ale gdy zobaczyłem, że na Steam Next Fest dostępne jest demko Cardboard Town, postanowiłem zaryzykować. W końcu od tego mamy to święto, prawda?
Cardboard Town prezentuje się kolorowo i uroczo
Na pierwszy rzut oka, sugerując się tylko grafiką, można by pomysleć, że to klon Townscaper. To w sumie nic złego, bo obie gry dzięki mocno stylizowanej szacie graficznej wyglądają prześlicznie. Jednak już po kilku sekundach widać, że to zupełnie inny tytuł. Przede wszystkim Cardboard Town to karcianka, w której co turę dostajemy karty do ręki i to one głównie decydują o tym, co możemy budować. Karty, oczywiście, mają swój koszt, więc bardziej skomplikowane budowle będą kosztowały więcej. Przykładowo, park przyczep mieszkalnych jest tańszy od domu, a ten z kolei kosztuje zdecydowanie mniej, niż apartamentowiec.
Każdy postawiony budynek wpływa na nasz bilans zysków i strat. Wieża ciśnień zapewnia miasteczku wodę , ale wymaga zasilania. Elektrownia zaopatruje je w prąd, ale zwiększa zanieczyszczenia, a te z kolei można zmniejszać, stawiając parki czy lasy. Zdecydowana większość konstrukcji musi być także połączona z siecią dróg, więc to także wymaga planowania i kombinowania. Do tego dostajemy karty sytuacyjne, które pozwalają wpływać nam na to, co akurat mamy w ręce i pozwala, przykładowo, poświęcić dwie karty, aby wylosować z talii inną.
Obietnica dobrej zabawy
Choć nie jestem entuzjastą karcianek i żadna nie przyciągnęła mnie na dłużej, tak w przypadku Cardboard Town jestem dość optymistycznie do tego pomysłu nastawiony. Takie rozwiązanie dodaje elementu przypadkowości do rozgrywki. Na pewno zwiększa się przez to poziom trudności, ale w zamian każda gra jest niepowtarzalna. To zaś będzie ogromnym plusem dla tych z nas, którzy lubią wielokrotnie przechodzić te same tytuły. Dodatkowym bonusem jest to, że z każdym kolejnym przejściem dostawać będziemy dostęp do nowych kart, co stanowi jeszcze jeden powód, by nie rozstawać się z Cardboard Town po jednej czy dwóch sesjach. Sama gra jest bardzo relaksująca, a rozbudowa miasteczka sprawia na tyle dużą frajdę, że nawet zmaganie się z sytuacjami kryzysowymi nie było stresujące.
Niestety, demo jest bardzo krótkie, więc nie udało mi się stworzyć żadnej metropolii. Trzydzieści tur wystarczyło na wybudowanie wioseczki jeszcze mniejszej, niż miejsce, w którym sam mieszkam. Początki budowania są bardzo przyjemne i mam nadzieję, że dalsza rozgrywka utrzyma ten sam poziom relaksującej zabawy. Będzie to wówczas doskonały tytuł zarówno na długie, leniwe wieczory, jak i kilkunastominutowe przerwy od pracy.
Cardboard Town nie ma jeszcze podanej konkretnej daty premiery. Na stronie Steam gry widnieje tylko rok 2023. Z ciekawości przyjrzałem się wstępnie kilku innym tytułom od studia Stratera Games na tej platformie. Zauważyłem, że nie są to ani drogie, ani tym bardziej złe produkcje. Większość z nich gracze ocenili pozytywnie, a ceny oscylują w granicach 40 złotych. Przy takiej kwocie mógłby to być jak najbardziej dobry zakup, gwarantujący korzystną proporcję ceny do jakości. Z wnioskami poczekajmy może jednak do premiery gry, a ja tymczasem dodaję ten tytuł do swojej życzlisty.