XPG Summoner Mini – recenzja. Czy rozmiar ma znaczenie?

Klawiatura Summoner Mini

Podczas testów klawiatury Summoner Mini od marki XPG odczułem, jak wielka jest siła przyzwyczajeń. Po raz pierwszy miałem okazję zastąpić regularną klawiaturę mechaniczną lub laptopową sprzętem o znacznie mniejszym gabarycie. Przekonajmy się, czy oszczędność miejsca na biurku idzie w parze z komfortem pracy.

Według sugestii producenta, Summoner Mini to klawiatura przeznaczona dla graczy. Hasło gaming keyboard rzuca się w oczy już na pudełku. Czerwone opakowanie prezentuje się dość skromnie i mało atrakcyjnie. Widnieje na nim kiepskiej jakości zdjęcie klawiatury, szczegóły dotyczące wymiarów i nieco informacji technicznych. W środku, oprócz wykonanego w całości z plastiku sprzętu i zabezpieczającego go wypełnienia, znajdziemy również wzmocniony osłonką kabel USB-C oraz instrukcję obsługi dostępną w języku polskim. Egzemplarz, który miałem okazję testować był koloru czarnego, ale w sprzedaży znajdziecie również jego biały odpowiednik. W zależności od preferencji wybierać możecie z czterech kolorów przełączników Outemu – niebieskiego, czerwonego, brązowego i czarnego.

Banan dla skali, ale że to całkiem spory banan, to dorzuciłem jeszcze zapalniczkę. Dla pewności dodałem drewnianego żółwika i pół pomidora (gałązka luz)

XPG Summoner Mini to zaledwie 60% rozmiaru standardowej klawiatury

Najbardziej charakterystyczną cechą klawiatury Summoner Mini jest jej rozmiar, który może skusić osoby szukające oszczędności biurkowej przestrzeni. Muszę przyznać, że przeskok z klawiatury normalnych rozmiarów był dla mnie sporym wyzwaniem. Sprzęt wyprodukowany przez XPG ma wymiary 292mm na 102mm. Dla szybkiego porównania mogę dodać, że rozmiar klawiatury, z której korzystam na co dzień to 443mm na 200mm. Sami widzicie, że różnica jest naprawdę spora. Oczywiście, cięcia odbyły się kosztem klawiatury numerycznej, klawiszy specjalnych czy strzałek. Jeśli rzucicie okiem na zdjęcie, szybko zorientujecie się czego tutaj brakuje oraz gdzie kryją się „zgubione” klawisze, do których dostęp da się aktywować zamiennie, po wcześniej aktywacji konkretnego trybu. Ale czy da się bez tego normalnie pracować i grać?

Jak już wspominałem wcześniej, sporo w tej kwestii zależy od przyzwyczajenia, a w moim wypadku przeskok był bolesny. Pracuję przed komputerem, pisząc przy tym naprawdę sporo. Jeśli chodzi o ten aspekt, najbardziej przeszkadzał mi brak swobodnego dostępu do strzałek. Ujawniało się to chociażby podczas próby powrotu w celu poprawienia literówki czy przemieszczania się w wygodny sposób pomiędzy wyszukiwanymi frazami w przeglądarce. Proste rzeczy, które mam na stałe wpisane swój system pracy. Jeśli chodzi o codzienną pracę w domu, nie wymieniłbym regularnej klawiatury lub laptopowej na jej mniejszy odpowiednik.

Prosty, minimalistyczny design

Gamingowy charakter

Podczas czysto gamingowej zabawy Summoner Mini również nie zrobił na mnie większego wrażenia. Szczerze przyznam, że jeśli ktoś nie jest zmuszony do korzystania z takiego sprzętu przez fatalną klawiaturę w laptopie, brak miejsca na biurku lub konieczność częstej zmiany lokacji, nie do końca rozumiem zasadność takiego sprzętu. Prosty przykład – trzymając wciśnięte W i chcąc jednocześnie przytrzymać klawisz shift, palec zawijał mi się w taki sposób, że po dłuższym czasie zaczynał po prostu boleć. Klawiatura nie jest też jakoś szczególnie wyprofilowana oraz nie posiada żadnych funkcji pozwalających na regulację wysokości czy kąta nachylenia. Summoner Mini testowałem podczas zabawy w Fortnite, LEGO 2K Drive, czy taktycznej turówki Shardpunk: Verminfall i w żadnej z tych gier nie czułem, by miała do zaoferowania więcej niż standardowa klawiatura.

I tutaj przechodzimy do tematu, który najbardziej interesuje graczy – kolorki! Summoner Mini potrafi świecić lepiej niż choinka somsiada! Do dyspozycji mamy pięć żywych kolorów i 12 motywów podświetlenia, a ponadto możemy modyfikować ich szybkość oraz natężenie jasności. Jeśli lubcie, gdy wszystko wokół Waszego peceta świeci, błyska i mruga, to klawiatura od XPG powinna sprostać takim wyzwaniom. Jak przystało na klawiaturę mechaniczną Summoner Mini wali po uszach aż miło. Stukot słychać do tego stopnia, że drzwi do swojego domowego biura w trakcie testów musiały pozostawać zamknięte, gdyż hałas roznosił się po całym mieszkaniu. Na głośność przycisków uwagę zwrócili również znajomi, z którymi zagrywałem się online, więc musi być coś na rzeczy. Hałas, hałasem, ale niestety nie mogę przyznać, że sam odgłos należy do moich ulubionych, gdyż wydał mi się on na swój sposób zbyt syczący.

Sami widzicie jakie ładne kolorki!

Czy warto kupić klawiaturę XPG Summoner Mini?

Na wstępnie musicie zadać sobie w ogóle pytanie, czy potrzebujecie takiej klawiatury. Warto tutaj wspomnieć, ze to sprzęt za około 150PLN i trzeba ją traktować w takiej półce cenowej. Jeśli to będzie Wasz pierwszy kontakt z takim sprzętem, szykujcie się na nieco żmudnego przyzwyczajania. XPG Summoner Mini z pewnością lepiej sprawdza się podczas grania niż pracy. Po moich testach nie do końca widzę jednak jej pozytywy. Jasne, jest lekka i kompaktowa, a producent deklaruje wysoką wytrzymałość. Nie dostrzegam jednak powodu, dla którego podczas domowego grania miałbym zastąpić nią standardową klawiaturę. Ciągle jest to kawałek twardego plastiku, więc raczej nikt nie będzie zabierał jej na wyjazdy, wybierając w to miejsce chociażby klawiaturę silikonową.

Gamingowy charakter Summoner Mini nie urzekł mnie również na tyle, bym chciał przepinać klawiaturę za każdym razem, gdy zamierzam pograć. Intensywne kolory oraz dynamiczne efekty podświetlania kuszą swoją słodką tandetnością, ale przecież nie jest to nadzwyczaj oryginalna cecha w sprzęcie dedykowanym graczom. I może w tym momencie przemawiają przeze mnie starcze uprzedzenia, ale XPG nie przekonało mnie do zrezygnowania z klasycznej klawiatury.

Za dostarczenie sprzętu do recenzji dziękujemy firmie XPG.
Udostępnienie produktu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Avatar photo
Gram więcej niż przewidują normy, konwencje i granice dobrego smaku. Chętnie dzielę się swoimi spostrzeżeniami, czemu daję upust w recenzjach. Gotów do zmierzenia się z każdym tytułem, niezależnie od gatunku, wieku czy klasy. Najbliżej giereczkowego serca trzymam jednak gry niezależne, spośród których staram się wyławiać ukryte perełki.
Scroll to top