Kiedy kilka miesięcy temu w sieci pojawił się pierwszy zwiastun LEGO 2K Drive, wszyscy ci, którzy przed laty zagrywali się w kultowe LEGO Racers, byli absolutnie posikani. Wiem, bo sam byłem jednym z nich. Oto bowiem powrócić miała legenda, która stanowi jedną ze składowych mojej obecnej miłości do gier. Mało tego, miało być więcej, lepiej i szybciej, a przy okazji dużo, dużo ładniej. Odliczałem więc kolejne dni do premiery, marząc o pełnych kolorowych klocków torach wyścigowych i martwiąc się tylko o jedno – zachłanność wydawcy. Niezmiernie jest mi zatem miło poinformować, że pomimo bezczelnego reklamowania przepustek sezonowych w grze dla dzieci, LEGO 2K Drive dowiozło.
Może elegancką skórkę, piękny kawalerze?
Skoro już zacząłem narzekać na 2K, to pozwolę sobie zacząć recenzję LEGO 2K Drive od pociągnięcia tego tematu. Wydawca gry raczej nie cieszy się zbyt dobrą renomą wśród graczy. To właśnie 2K było jednym z pierwszych, którzy podnieśli ceny swoich gier przy okazji premiery konsol obecnej generacji. To też ich gry słyną licznych mikropłatności oraz często dość bezczelnych reklam. Ot, choćby seria NBA 2K, co by daleko nie szukać. LEGO 2K Drive nie jest od podobnych zagrywek wolne. Od razu po włączeniu wita nas zachęcający do zakupienia pierwszej z planowanych czterech przepustek sezonowych, a w samym menu znajdziemy zakładkę sklepu, oferującego dodatkowe pojazdy i ludziki. Jeśli grają w to Wasze dzieci, warto uważać na karty kredytowe.
Na całe szczęście, na tym kończy się próba dorobienia na kosztującej pełną cenę produkcji. W każdym innym aspekcie LEGO 2K Drive to produkcja przyjazna w zasadzie wszystkim grupom wiekowym – od małych szkrabów po wciąż jeszcze żywotnych emerytów. To w końcu gra wyścigowa, która – podobnie jak LEGO Racers – bazuje na pomysłach wprowadzonych wiele lat wcześniej w Super Mario Kart. Należy się zatem spodziewać niezwykle kreatywnych wehikułów, dziwacznych kierowców, licznych power-upów oraz masy świetnej, dynamicznej zabawy na zakręconych trasach.
Pokonać Cienia-Za
Głównym trybem rozgrywki jest kampania fabularna. Tak, LEGO 2K Drive posiada fabułę. Nie, nie jest ona w żadnym stopniu interesująca. To w zasadzie jedynie wymówka, by wyjechać na ulice czterech różnorodnych wizualnie wysepek i zacząć piąć się po szczeblach wyścigowej kariery, której zwieńczeniem ma być pokonanie pozbawionego moralności Cienia-Za i zdobycie Podniebnego Pucharku. Animowane przerywniki filmowe ogląda się mimo wszystko z zaciekawieniem, aczkolwiek nie ze względu na wykwintne dialogi, lecz ich naszpikowanie różnorakimi grami słownymi i mniej lub bardziej głupkowatymi żartami. Zresztą całe LEGO 2K Drive utrzymano w niezwykle humorystycznym tonie, a polscy gracze cieszyć mogą się naprawdę zgrabną lokalizacją i pełnym dubbingiem.
Sama kampania to w zasadzie swego rodzaju Forza Horizon dla dzieci. Po krótkim wstępie zostajemy wrzuceni do otwartego świata gry, by tam szukać kolejnych rywali do pokonania lub zajmować się dziesiątkami aktywności pobocznych pokroju fabularyzowanych misji i zręcznościowych wyzwań. Sprawdza się to naprawdę dobrze i jestem przekonany, że dzieciaki będą w stanie spędzić długie godziny na rozbijaniu się po świecie i czyszczeniu go z zadań i znajdziek. Wprawdzie nie jest idealnie, bo bywa, że popchnięcie historii do przodu wymaga od nas osiągnięcia odpowiedniego poziomu kierowcy, zmuszając nas tym samym do zajmowania się aktywnościami pobocznymi, ale w LEGO 2K Drive gra się na tyle przyjemnie, że nie boli to zbyt mocno nawet takiego malkontenta, jak ja. Dzieciaki powinny być zatem zachwycone.
Chaos na gumie
Zwłaszcza że pod względem rozgrywki LEGO 2K Drive nie ma się absolutnie czego wstydzić. Model jazdy jest dość przystępny i wyczucie kierowanego samochodzika zajmuje dosłownie chwilkę. Potem można w pełni oddać się szaleństwu. Dodam, że nie jest to przesada, bo każdy wyścig to istny chaos, w którym co rusz przeskakujemy nad czyhającymi na kierowców pułapkami, wchodzimy bokiem w ciasne zakręty, a w międzyczasie staramy się unikać nadlatujących pocisków, przy okazji wystrzeliwując w oponentów własne. Jakby tego było mało, Visual Concepts – twórcy gry – mocno zainspirowali się Sonic & All-Stars Racing Transformed, więc w zależności od nawierzchni nasz samochód płynnie zmieniał się będzie w uliczny bolid, terenówkę lub łódź, skutecznie urozmaicając zmagania.
Żeby nie było zbyt kolorowo, należy dodać, że nie wszystko się w LEGO 2K Drive udało. Chaos w trakcie wyścigów potrafi przytłoczyć, a przez masę wybuchów i ostrych zakrętów nierzadko jedzie się tu na ślepo. Do minusów należy też doliczyć absolutnie koszmarne symulowanie wysokiego poziomu trudności. Notorycznie pierwsze okrążenia wyścigów spędza się na dole tabeli, oglądając na minimapie, jak nasi rywale oddalają się od nas z prędkością światła, by pod koniec nagle stracić wolę walki i dać się wyprzedzić. Początkowo byłem zatem zszokowany wysokim poziomem trudności, ale kiedy przejrzałem sztuczki producentów, adrenalinę zastąpiło znużenie, bo doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, jak to wszystko się dalej potoczy.