Zrozumieć Soulsy. “Soulslike – Part III: Gra dla wszystkich”

Grafika główna felietonu Zrozumieć Soulsy z napisem i screenem gry Elden Ring.

Nigdy nie sądziłem, że jeszcze wrócę do tego cyklu. Jednak przy okazji dodatku Shadow of the Erdtree do Elden Ring poczułem się sprowokowany. Postanowiłem raz jeszcze zastanowić się nad kilkoma sprawami i ponownie przeanalizować mechaniki oraz kilka aspektów gier soulslike. Poprosiłem też o pomoc dyplomowanego psychologa, który również rozjaśnił mi kilka kwestii.

Elden Ring Shadow of The Erdtree

Soulsy to mainstream

Zaczęło się niewinnie. Od tweetów na platformie X mówiąc o tym, aby nie używać summonów, farm expa, pomocy innych graczy czy też OP buildów (overpowered, czyli takich, które są przesadnie silne). Tutaj trzeba wyjaśnić sobie jedną rzecz. Nieważne jak community “soulsiarzy” by zaginało rzeczywistość, te tytuły trafiły do głównego nurtu i dawno przestały być grą tylko dla wybranych. Swoich sił próbują też nowi gracze, którzy nigdy z tymi grami nie mieli do czynienia. Wiecie, mówimy o “soulsach”, gdzie marketing sprytnie wykreował otoczkę produkcji wymagających, które nie będą się z nami patyczkować.

Urosło to już do miana legendy, a wiecie, jak to jest z legendami. Jeśli coraz więcej ludzi poznaje ten tytuł i przechodzi go, w ostateczności wcale nie okaże się tak trudny. Cała ta bańka pęknie, a co bardziej sfrustrowani gracze zostaną obdarci ze swojego poczucia elitaryzmu. W końcu to oni byli tymi wybranymi, którzy przeszli “soulsy”. Obecnie trudność Dark Souls to mem, bo jak inaczej potraktować przechodzenie tej gry na kierownicy, gitarze, padzie od NES-a, bananach czy macie do tańczenia.

Dlaczego człowiek tak bardzo chce być wyjątkowy, czy też w naszym wypadku poczuć się elitarnie?

Karol: Jeśli przyjmiemy założenie, że jednostka gracz dzięki temu, że pokona grę, która powszechnie uznawana jest za trudną, udowodnił sobie, że osiągnął konkretną umiejętność , której nie ma ktoś inny, stając się częścią grupy wybrańców, co może prowadzić do wytworzenia przeświadczenia elitarności.

Sami więc widzicie, im więcej osób przejdzie “soulsy”, tym to poczucie elitarności czy też wyjątkowości będzie coraz bardziej zanikać, aż w końcu stanie się to niczym wyjątkowym.

Elden Ring Shadow of The Erdtree

Nie używaj summonów, lataj na golasa i graj tylko tym mieczem

Osobiście uważam, że te gry nie są trudne i z odpowiednim nastawieniem przejdzie je każdy. Skoro samo przejście tej produkcji nie jest już mitycznym doświadczeniem, to trzeba wymyślić jakąś głupotę, aby dalej tworzyć bańkę “elitarności”. Sam miałem taką sytuację, gdy streamowałem rozgrywkę, rozmawiałem z widzami i nagle przyszedł taki jeden.

Dla tego osobnika to było wręcz nie do pomyślenia, że można grać inaczej i dobrze się bawić. “Soulsy” to bardziej walka z naszymi przyzwyczajeniami z innych gier. Doszliśmy do kuriozum, że “soulsiarze” w dodatku Shadow of the Erdtree do Elden Ring odmówili używania summonów i innych narzędzi, bo psuje to im zabawę. Ich sprawa, ale namawianie, aby tego nie robić, bo to oszpeci, doświadczenie jest niczym więcej jak zwykłą odklejką.

Dobrze, ale czemu ktoś zakłada z góry, że psuję sobie tym grę? Wszyscy jesteśmy jednostkami zdolnymi do świadomego podejmowania decyzji, a takie wywyższanie się nigdy nie jest dobre dla żadnego community. Zresztą to nie jest żadna nowość w tym temacie. Przyjęło się mówić, że pierwszego run zawsze trzeba zrobić solo, bo inaczej nie przeszedłeś Dark Souls. Takie gadanie nie motywuje do niczego, bo po co masz próbować czegoś, jeśli od razu zostaniesz uznany za gorszy sort. A co mówi o tym psychologia?

Dlaczego ludzie boją się spróbować w obawie, że zostaną potraktowani jak gorszy sort?

Karol: To zależy od osoby. Dla przykładu są ludzie, które tak bardzo przekonani są o tym, że są obserwowane, oceniane, że boją się robić określone rzeczy. Ponieważ myślą, że zrobią coś głupiego, a to wystarczy, by nie spróbować czegokolwiek, niezależnie od tego, jak to nazwiemy.

Jeśli miałbym to podać analizie, to wychodzi na to, że “soulsiarze” ze swoją próbą “pomocy” jeszcze bardziej zniechęcają ludzi do spróbowania. A wszystko, aby chronić swoje fałszywe poczucie elitarności. Mam tylko nadzieje, że to jest nieświadome, bo w innym wypadku wychodzi, że mielibyśmy do czynienia z socjopatami.

Elden Ring Shadow of The Erdtree

Nagle się ludzie obudzili

Zabawne jest to, że cała drama z używaniem summonów, OP buildów, farm expa czy pomocy pojawiła się dwa lata po premierze gry, przy okazji wydania dodatku. Oczywiście, ci “wybrani” ludzie grają bez tych wszystkich narzędzi, a potem piszą, że DLC jest tak trudne. Gdzie tu logika?

Tym bardziej, że gdyby Hidetaki Miyazaki miałby coś przeciwko używaniu summonów. To chyba by ich do gry nie dodał, a spotkałem już bossa, na którego zwyczajnie nie da się przyzwać mimicka. Co więcej, może to zaskoczyć “soulsiarzy”, ale możliwość przyzywania pomocy w postaci innego gracza istnieje już od czasów pierwszego Demon’s Souls. Sam autor przyznał też w wywiadzie, że jest dość średnim graczem.

Zresztą całe soulsy opierają się na wzajemnej pomocy. Świadczy o tym fakt pozostawiania przydatnych wiadomości przez innych graczy. W których pokazują nam ukrytą ścieżkę, skróty, a nawet gdzie należy stanąć, aby nie otrzymać obrażeń od bossa. Gra od początku była planowana jako opcjonalne wspólne doświadczenie.

Zapytajmy się, co psychologia mówi o tym, kiedy sami utrudniamy sobie powierzone zadanie?

Karol: Ponownie, to zależy. Na potrzeby tego pytania musimy założyć dwie rzeczy. Pierwsza, gra stawia przed nami zadanie, które musimy wykonać i jest ono obligatoryjne. By przejść dalej. Druga, wykonanie tego zadania jest potwierdzeniem naszych umiejętności.

Pozwolę sobie tutaj użyć przykładu. W serii gier ze świata Dishonored twórcy dają nam wolną rękę w tym, w jaki sposób wykonamy określone zadanie. Efekt końcowy to eliminacja lub neutralizacja celu (w zależności od ścieżki), a gry dla nas z własnej definicji mają stanowić rozrywkę i wyzwanie. Stąd też skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że to zależy od poziomu umiejętności. Podejścia gracza lub jakiejś jeszcze innej zmiennej, wpływającej na postrzeganie postawionego przed nim zadania.

Elden Ring Shadow of The Erdtree

Podsumowanie

Ogólnie to chciałbym skończyć ten tekst jakimś górnolotnym stwierdzeniem, o wzajemnym budowaniu, a nie niszczeniu. Jednak niestety, jedyne co przychodzi do głowy to banały. Niech każdy gra, w co chce i jak chce. Nie zmienia to faktu, że community gier soulslike jest bardzo specyficzne i pełne skrajności.

Działa to na zasadzie, że chcemy, aby nasz tytuł był popularny, ale nie za bardzo. Bo straci swój elitarny status. Ktoś zaczyna nową grę, to wyśmiejmy go, że będzie męczył się z tym bossem osiemnaście godzin itd. Po tym wszystkim, z czym się zetknąłem ostatnimi czasy, muszę przyznać, że miałem szczęście. Trafiłem na bardzo dobrych ludzi, którzy faktycznie mi pomagali, kiedy stawiałem swoje pierwsze kroki w tych grach i również wam tego życzę.

Sprawdź również: Zrozumieć Soulsy. “Elden Ring – Part I: Najłatwiejsze Soulsy”
Zrozumieć Soulsy. “Dark Souls – Part II: Historia prawdziwa”


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Avatar photo
Jakub, człowiek, dla którego nigdy nie ma problemu. Próbował już w życiu wszystkiego: aktorstwa, żonglowania, gotowania, pisanie to jego najnowsza pasja, w której ma nadzieje się spełnić. Gra od kiedy pamięta, na początku na komputerze, później głównie na konsolach. Fan nietuzinkowych produkcji z kraju kwitnącej wiśni. Uwielbia wszelkiej maści komiksy o superbohaterach. Zawsze powtarza, że nie liczy klatek woli po prostu grać.
Scroll to top