Bojkot gier z Rosji jest niesamowicie ważny

Bojkot gier z Rosji - felieton

Łatwo jest unikać odpowiedzialności i udawać, że są sprawy, które nas nie dotyczą. Jaki mamy wpływ na rzeczywistość? Co możemy zrobić jako jednostka, żeby zmienić świat? W szerszym kontekście nie znaczymy wszakże nic. Mimo wszystko to, co robimy, ma znaczenie, choćby symboliczne. Nie warto więc popadać w nihilizm. Gigantyczne korporacje nie zwrócą uwagi na pojedynczy sprzeciw, ale są ludzie, dla których nawet takie wsparcie może okazać się ogromnie ważne. Dlatego uważam, że w obliczu obecnej sytuacji za naszą wschodnią granicą, gdzie już niemal rok Rosja prowadzi wojnę w Ukrainie, nasz głos jest bardzo potrzebny. Bojkot gier z Rosji jest potrzebny. Opór i powściągliwość graczy są tutaj na wagę złota… które w przeciwnym razie sponsoruje kolejne tygodnie rosyjskiej inwazji.

Dlaczego bojkot gier z Rosji jest ważny?

Zacznijmy od podstaw. Jeżeli gra wydawana jest przez rosyjskie studio, które ma siedzibę w Rosji, to podatki odprowadzane przez nie i jej pracowników zasilają budżet Rosji. W ogromnym stopniu jest on przeznaczany na finansowanie inwazji w Ukrainie. Oczywiście, ludzie z tych firm zdają sobie z tego sprawę, jak i z tego, jak źle to wpływa na ich PR, dlatego rejestrują swoje firmy na przykład na Cyprze. Tak też jest w przypadku odpowiedzialnego za Atomic Heart studia Mundfish. Cypr to nie Rosja, prawda?

Strona internetowa Lawyers in Cyprus jako jedną z zalet podaje anonimowość. Rejestrując tam firmę nie musisz być obywatelem Cypru, ba, nie musisz nawet prowadzić tam interesów! Z tego powodu bardzo wiele rosyjskich firm właśnie tam przenosi swoją oficjalną działalność. Dzięki temu mogą obchodzić sankcje, które nałożono na Rosję po rozpoczęciu wojny. Robią tak rosyjscy oligarchowie, robią tak i rosyjskie firmy, dzięki czemu mają pozornie czyste ręce, choć w praktyce różnicy nie ma wielkiej.

Tak jest, towarzyszu Titus!

Twarz mężczyzny w hełmie kosmicznej zbroi z cygarem w ustach. Tychus z gry Starcraft 2. Bojkot gier z Rosji.
Nie wszystkie jednak uciekają z kraju objętego sankcjami. Niektóre z nich po prostu ukrywają swoje pochodzenie. Wiecie, kto stoi za produkcją Space Marine 2? No jak to, kto? Saber Interactive, oczywiście! Jeżeli, podobnie do mnie wpiszecie odpowiednie zapytanie w wyszukiwarkę, szybko znajdziecie informacje o tym, że to przecież amerykańska firma, mająca swoje oddziały na całym świecie. Nie znajdziecie natomiast informacji, które dokładnie studio się nim zajmuje. Aby znaleźć taką informację, musicie naprawdę się o to postarać. Wtedy okaże się, że za jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie tytułów odpowiada oddział Saber z siedzibą w Petersburgu, drugim co do wielkości mieście Rosji. Ciekawe, dlaczego tak mocno starają się ukryć tę informację?

Tylko, chwila, moment, czy ta nazwa nie brzmi jednak znajomo? Oczywiście, że tak! Saber Russia pracowała przy porcie Wiedźmina 3 na Switcha. I po rozpoczęciu wojny w Ukrainie CDPR wszem i wobec zerwał z nią współpracę właśnie z powodu na ścisłe powiązania z Rosją. Mimo tego Cyberpunk 2077 okazał się jednak najlepiej sprzedającą się grą w Rosji w pierwszej połowie ubiegłego roku… Nie wiem, czy pamiętacie, ale jeszcze nie tak dawno bojkot rosyjskich firm, produktów, a także wszystkich tych, którzy współpracowali czy prowadzili interesy w Rosji były na porządku dziennym. To wcale nie jest taki nowy wymysł, a tym bardziej nie jest jeszcze za późno, by się do niego przyłączyć. Tylko niech ten bojkot gier z Rosji będzie bardziej stanowczy, niż to wyszło CDPR, bo jak donoszą plotki z Twittera studio mogło nie do końca odciąć się od rosyjskiego rynku. Przydałoby się tutaj jasne stanowisko od samego studia.

Nie takiej ścieżki szukali

Kobieta wyglądająca na nekromantkę z błękitną poświatą dookoła dłoni, którą zdaje się wyciągać z postaci trupów. Postać z gry Path of Exile. Bojkot gier z Rosji.
Jeżeli lubicie gry cRPG, to na pewno słyszeliście o Pathfinder: Kingmaker lub Pathfinder: Wrath of the Righteous. Obecnie powstaje także Rogue Trader, gra osadzona w uniwersum Warhammera 40,000. Za te tytuły odpowiada Owlcat. Dlaczego o nich tutaj wspominam? Ponieważ ta firma również przeniosła się na Cypr i do Armenii, a mimo tego nadal rekrutuje pracowników z Rosji. Co więcej, CEO Oleg Shpilchevsky pracował wcześniej dla Mail.ru, która ma powiązania z rządem rosyjskim i platformą VK, na której publikuje swoje tytuły na terenie kraju. Sama firma, podobnie zresztą jak i Mundfish, otrzymuje dotacje i finansowanie od grupy GEM Capital (zarejestrowanej na Cyprze), którą zarządza osoba powiązana z rosyjskim Gazpromem, a sama grupa mocno inwestuje w rosyjski gaz i ropę. Przy okazji warto wspomnieć, że za wydanie oraz dystrybucję Atomic Heart i Space Marine 2 odpowiada ta sama firma: Focus Entertainment.

Pierwszą żółtą kartką była kradzież własności ukraińskiej firmy. Frogwares, ukraińskie studio z siedzibą w Kijowie, stworzyło takie gry jak Sherlock Holmes: Crimes & Punishments, Sherlock Holmes versus Jack The Ripper czy The Testament Of Sherlock Holmes. Z dnia na dzień okazało się, że ich gry zostały wycofane ze sklepów Sony i Microsoftu. Wszystko dlatego, że Focus Home Entertainment uznało, że po zakończeniu umów wydawniczych nie oddadzą praw własności do produktów, co było sprzeczne z poprzednimi umowami. Na szczęście Frogwares udało się przywrócić swoje gry do sklepów, już pod swoją własną banderą. Drugą żółtą kartką dla tej firmy z kolei była kontynuacja współpracy z rosyjskimi mediami po wybuchu wojny. Pomimo agresji Rosji i odcinania się ogromnej części świata od rosyjskiego rynku wydawca nadal wysyłał do rosyjskich dziennikarzy gry, a także kontynuował sprzedaż gier w tym kraju. Najwyraźniej zyski i pieniądze są ważniejsze.

Piractwo nie jest odpowiedzią

Sea of Thieves - Xbox Game Pass
Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi uważa, że nie powinniśmy mieszać polityki i gier wideo. Uważam, że to bardzo naiwny sentyment. Nawet, jeżeli sami nie interesujemy się polityką i nas ona nie obchodzi, ona interesuje się nami i ma aktywny wpływ na to, jak wygląda nasze życie. Nieważne, jak na to spojrzycie, kupując którąś z powyższych gier wspieracie firmy, które z kolei wspierają rząd kraju, który od roku zajmuje się mordem na masową skalę. I jasne, jedna jaskółka wiosny nie czyni, jedna sprzedana kopia gry rakiety nie funduje. Ale podobnie pomyśli zapewne kilkaset tysięcy, a może i milionów graczy. Więc co pozostaje, może piractwo? Wilk syty i owca cała?

No nie do końca. Jasne, piracąc którąś z gier nie płacicie jej twórcom. Firma na tym nie zyskuje, przynajmniej finansowo. Jeżeli gdzieś się pochwalicie, że akurat gracie sobie w Atomic Heart i ratujecie Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, to jednak dokładacie się do rozgłosu wokół gry. Jeśli ją pochwalicie, to dajecie innym znać, że gra jest warta ich uwagi. I choć może rozgłosem i uwagą chleba nie można kupić, to niejako robicie grze reklamę. Marketing szeptany często działa bardzo mocno, wszak sam niejednokrotnie sięgnąłem po grę nie dlatego, że trafiły do mnie reklamy, ale dlatego, że polecił ją znajomy. Rzecz jasna, zawsze pozostaje opcja grania w skradzioną wersję i siedzenie cicho. Tylko czy aby na pewno będziecie czuć się komfortowo grając w tytuł, którego twórcy mają krew na rękach?

Problematyczny Game Pass

Postać w dziwnej zbroi oraz mała dziewczynka ze świecącymi oczami z gry BioShock. Bojkot gier z Rosji.
Jest jeszcze jeden niesamowicie problematyczny w tej sprawie przypadek. Atomic Heart dostępny będzie w dniu premiery w ramach abonamentu Game Pass, co oznacza, że można bez wydawania dodatkowych pieniędzy zagrać w ten tytuł. Twórcy prawdopodobnie już dostali od Microsoftu pieniądze za udostępnienie gry w swojej usłudze. Czy to znaczy, że będąc abonentem przyczyniliśmy się do sukcesu gry? Niejako tak, owszem. Więc co szkodzi zagrać, skoro i tak już mleko zostało rozlane? Ano szkodzi, mimo wszystko. Twórcy także dostają informacje o statystykach, o ilości pobrań i tym, jak dużą popularnością cieszy się ich produkcja. To nadal powód do promocji gry. Może odcinając się zdecydowanie od tej gry jako gracze ktoś w Microsofcie zrozumie, że to był błąd? Bardzo dobrze ujął to Wojciech Wójcicki w swoim wideo na temat tej gry na kanale CD-Action. Swoją drogą, warto obejrzeć cały materiał, gdyż punktuje bardzo wiele aspektów produkcji Atomic Heart.

To jakby przyjść na manifestację poglądów, z którymi się nie zgadzamy. Nieważne, co myślimy. Zrobiliśmy tłum, a organizatorzy się cieszą, bo było dużo osób i są ważni.

Zapewne ktoś z Was zdążył w międzyczasie pomyśleć sobie “kurde, ale to nie wina twórców, że urodzili się w takim i takim kraju w takim a takim czasie”. Uderzając w te gry uderzamy też w te osoby, które bezpośrednio nie mają wpływu na sytuację geopolityczną. To prawda. Wiecie, kto jeszcze nie miał wpływu na to, że urodził się w złym miejscu i o złym czasie? Obywatele Ukrainy, którzy są mordowani przez Rosjan w zbrodniczym konflikcie.

Ostatecznie można też spojrzeć na Micka Gordona, znanego chociażby ze stworzenia ścieżki dźwiękowej do Dooma. On także pracował przy Atomic Heart. Ogłosił przy tym ostatnio, że cały swój dochód z tego projektu przekazuje na wsparcie Czerwonego Krzyża, który aktywnie pomaga w Ukrainie. Czy to wszystko naprawia? Zdecydowanie nie. Fakt, że został zakontraktowany przed wybuchem wojny nie do końca go usprawiedliwia, a jego praca nadal będzie powiązana z tym tytułem. Natomiast spróbował zrobić coś dobrego i to jest ogromnie ważne.

Nie przykładajmy się do wojny

Okładka promocyjna gry STALKER 2 Heart of Chernobyl. Postać w stroju z kapturem, maską przeciwgazową na twarzy, w tle symbol radioaktywności.
Jest tyle gier, którym naprawdę warto poświęcić uwagę

Uważam, że trzeba postawić sprawę jasno. Wspierając którykolwiek z powyższych tytułów, wspierając ich twórców przyczyniamy się do kontynuacji wojny w Ukrainie. Nieważne, że to tylko malutki wkład. Nieważne, czy gry nas interesują, czy nie. Atomic Heart nigdy nie wzbudził mojego entuzjazmu. Za to Space Marine 2 to gra, na którą czekam od ukończenia pierwszej części w 2011 roku. Śledziłem wszystkie informacje, byłem podekscytowany zapowiedziami i już zapowiadałem się, że będę bił się z każdym z ekipy Pograne, który będzie chciał odebrać mi tę grę do recenzji.

Nie wiem, czy wiecie to o mnie, ale ja uwielbiam uniwersum Warhammera 40,000. Można to zresztą zweryfikować, bo ze wszystkich moich recenzji z zeszłego roku aż cztery dotyczyły gier z W40K. Wiem, że mocno będzie mi brakowało tej gry. Podobnie było z Rogue Trader, na którego obaj z Markiem “It’z Naixem” ostrzyliśmy sobie zęby. Nie chcę natomiast, żeby moje kilka godzin rozrywki w jakikolwiek sposób było powiązane z wojną.

Nasz głos ma znaczenie

Ja wiem, ja wiem. Ludzie mówią, że bojkot nie działa, że głosowanie portfelem nie działa. Nic nie możemy zrobić, świat jest zły i okrutny, a my jesteśmy wobec niego bezradni. Ale to nieprawda. Sankcje gospodarcze wprowadzone przeciwko Rosji odniosły skutek, a sieci handlowe, które dalej prowadzą tam interesy, odczuły wyraźnie tego konsekwencje. Dlatego myślę, że gdyby każdy z nas zdobył się chociażby na minimum odpowiedzialności, byłoby jeszcze lepiej. Nie każdy musi brać karabin do ręki i ruszać na front, by okazać swój sprzeciw. Wiem, że nawet gdyby powyższe tytuły okazały się absolutnym fiaskiem to wojna się nie skończy. Wierzę natomiast, że są ludzie, którzy docenili by nasze wsparcie. Może być dla nich pocieszającym fakt, że część ludzi przeciwstawia się Rosji tak, jak może. Że nie liczy się tylko tu i teraz, a nasze czyny mają swoje konsekwencje. Pokażmy trochę wsparcia. Bądźmy kimś więcej, niż bezmyślnymi konsumentami. Bądźmy ludźmi.


Autor zdjęcia głównego: Hugo Jehanne | Źródło: Unsplash.

Avatar photo
Czołem, na imię mam Kamil! Kocham gry miłością bez wzajemności, ale staram się nie brać ich za bardzo na poważnie. Najlepiej czuję się w taktycznych strzelankach, ale chętnie próbuję wszystkiego, co się da. Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem pisać o grach, a tutaj mogę nareszcie spełniać to marzenie.
Scroll to top