Cyberpunk: Edgerunners – wrażenia z pokazu przedpremierowego w Seattle (PAX West 2022)

W czasie trwającej w Seattle imprezy PAX West odbyły się dwa specjalne pokazy pierwszych dwóch odcinków nadchodzącego anime studia Trigger i CD Projekt Red „Cyberpunk: Edgerunners”, które dostępne będzie już od 13 września na platformie NETFLIX.

Jak zapowiada się najnowsze dzieło osadzone w świecie wykreowanym przez Mike’a Pondsmitha? Czy dorówna ono takim klasykom jak Ghost in the Shell, czy Akira? Poniżej opisuje moje ogólne odczucia, bez spojlerów, aby nie psuć nikomu zabawy.

To, co dane było zobaczyć widzom w kinie SIFF stanowi świetne wprowadzenie do pierwszego sezonu. Wizualnie całość prezentuje się naprawdę świetnie, dbając o odpowiednie położenie akcentów, bardzo dobrą kreskę i zabawę z klasyczną stylistyką mangi i anime w nowej formie. Twórcy momentami mocno bawią się obrazem, jednak nie jest to nic, co mogłoby wpłynąć na odbiór całości. Studio Trigger wykorzystało swój wypracowany styl (który możecie także znaleźć w dwóch epizodach antologii Star Wars: Visions dostępnej na Disney+), aby bardzo wiernie oddać na ekranie atmosferę klasycznego Cyberpunka, podlanego japońską estetyką.

Zadbano też o fanów gry RPG – ilość nawiązań zaczerpniętych z materiału źródłowego, którym był ewidentnie Cyberpunk 2020, jest bardzo duża. Nazwy, język czy to, w jaki sposób zaprezentowane są wszczepy i ich działanie wywoływało na mojej twarzy szeroki uśmiech. Nie wiem dlaczego, ale czułem się tak, jakbym oglądał adaptację klasycznego CP2020, a nie CP2077 i totalnie mi to nie przeszkadzało. Gra CDPR wprowadza sporo zmian do tego, jak opisano świat w klasycznym RPG i dla mnie nie wszystkie te modyfikacje były na plus. Stąd tym bardziej byłem pozytywnie zaskoczony przedstawieniem. Tym, jak pokazano działanie, chociażby świetnie znanych fanom RPG wszczepów.

Największym minusem dla mnie jest dobór muzyki. Jest to oczywiście niezwykle subiektywne, bo każdy z nas inaczej interpretuje podkład dźwiękowy. Niestety dla mnie Cyberpunk to totalnie nie jest muzyka Franza Ferdinanda, czy Dawida Podsiadło. Rozmawiając na gorąco po seansie, powiedziałem, że byłbym skłonny tym dwóm odcinkom dać 12/10, jednak nie mogę więcej niż 8,5/10 z powodu muzyki. Możliwe, że innym ścieżka dźwiękowa podpasuje znacznie bardziej. Dla mnie jest w nich po prostu chybiona.

Fabuła to coś, o czym na razie ciężko pisać. Dwa odcinki to za mało, aby w pełni ocenić historię. Jednak główne postacie są mocno zarysowane, całość jest brutalna i momentami naprawdę mroczna, a drugi odcinek kończy się lekkim clifhangerem. Jest więc dobrze. Czy jednak jest tak aż do końca? Na to trzeba będzie poczekać do premiery. Muszę wspomnieć też o pewnym elemencie, który szalenie podobał mi się w czasie oglądania, a nie wszystkim może przypaść do gustu. Serial w mojej opinii świetnie miksuje estetykę poważnego Cyberpunka i anime przeznaczonego dla nastolatków. Może to chwilami wywołać pewien dysonans, jednak ogólnie jest świetnym zabiegiem, który zgrabnie łączy humor i powagę odpowiednią dla kultury amerykańskiej/europejskiej i japońskiej.

Podsumowując – warto czekać do 13 września. Dla mnie gra CDPu była dość sporym rozczarowaniem (i to nie tylko pod kątem problemów technicznych!). Jednak Cyberpunk: Edgerunners zapowiada się na naprawdę dobre i fajne widowisko, które powinno znaleźć szeroką widownię i stać się kolejnym szlagierowym hitem Netflixa.

Autorem tekstu jest Morelasss.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top