Fortnite trafił do mojego dziennego rozkładu dnia już jakiś czas temu. Codziennie staram się zalogować, chociaż na te 30 – 40 minut choćby po to, żeby wykonać dobowe wyzwania. Oprócz tego naprawdę zakochałem się w historii, którą opowiada tryb Battle Royale. Podoba mi się, że nie jest ona wyłożona jak kawa na ławę. Zamiast tego tu i ówdzie dostajemy małe skrawki opowieści, które społeczność składa sobie w całość. Właśnie dlatego za każdym razem, kiedy w Fortnite nadchodzi jakieś większe wydarzenie, czekam na nie z wypiekami na twarzy.
Koniec wyspy
Tak było i tym razem. Czwartego grudnia mój wirtualny awatar znalazł się na środku oceanu, dryfując na niewielkim kawałku drewna, niczym Rose pod koniec Titanica. Jak do tego doszło? Pozwolę sobie podać skróconą wersję wydarzeń.
Przez cały sezon 8, o którym możecie przeczytać na łamach naszego serwisu, Królowa Sześcianu szykowała się do ostatecznego ataku. Gdy tylko zebrała wystarczająco energii, przyciągając do siebie rozsypane po całej wyspie sześciany, zaatakowała. Gracze starali się powstrzymać napór sił wroga, ale na nic zdał się ich upór. Jedyny błękitny sześcian, który wspomagał nas podczas natarcia, został zniszczony, a nasze bronie zostały odebrane.
Nieoczekiwany ratunek
Sytuacja wydawała się beznadziejna. Do tego wszystkiego w bazie Urojonego Reżimu Sloan próbowała wymazać naszego przyjaciela Jonesa. Na szczęście w ostatniej chwili na ratunek przybył Fundament, w którego rolę wcielił się sam Dwayne “The Rock” Johnson. Bardzo się cieszę, że tak znana osobistość pojawiła się w grze jako oryginalna postać, a nie jako kolejne cameo. Kto wie, może w przyszłości zobaczymy Fortnite na dużym ekranie?
Ucieczka
Gdy Jones był już bezpieczny, akcja znowu przeniosła się na powierzchnię. Tam pojawiła się kolejna dwójka należąca do Siódemki. Zniszczyli wejście do jednego z włazów, których przeznaczenie stanowiło zagadkę już od bardzo dawna. Po wskoczeniu do wspomnianego włazu odzyskaliśmy kontrolę nad naszą postacią. Uciekając przez korytarze podziemnej bazy, która do złudzenia przypominała planszę z trybu Impostor, dotarliśmy do Fundamentu oraz Jonesa. W tym momencie przeszklona ściana pomieszczenia, w którym wszyscy się znaleźli, została rozbita. Po kilkusekundowej walce z hektolitrami wody udało nam się, wypłynąć na powierzchnię.
Wielki Flip
Naszym oczom ukazała się dobrze już znana wyspa. Cóż to był jednak za widok. Wyspa obracała się jak wielki naleśnik. Dosłownie stawała do góry nogami. Królowa Sześcianu została pożarta przez wody oceanu, a atakujące potwory zniknęły. Kiedy wyspa zakończyła swój obrót, wielka fala uderzeniowa zaczęła szybko płynąć w naszą stronę. Tak właśnie skończyło się wydarzenie o nazwie Koniec. W momencie pisania tych słów moja i zapewne każdego innego gracza postać dryfuje po bezkresnym oceanie i liczy na ratunek. Dla zainteresowanych umieszczam filmiki z całego wydarzenia poniżej.
Fortnite Rozdział 3
Epic w bardzo fajny sposób pozwolił graczom na odkrycie nowego terenu walk. Każdy, kto w mediach społecznościowych użył #fortnieflipped przyczynił się do odsłonięcia kawałka mapy, którą możecie podziwiać na screenie poniżej.
Już kilka dni temu pojawiły się przecieki zwiastunów nowego rozdziału oraz przepustki sezonowej. Ja stronię od takich rzeczy, więc powstrzymałem się od oglądania. Na szczęście, wczoraj przed południem (05.12), Epic udostępnił nowe materiały na swoim kanale YouTube więc spokojnie mogłem się z nimi zapoznać.
Powiem jedno. Nie mogę się doczekać kiedy ponownie wyskoczę z Battle Busa i sięgnę po Królewskie Zwycięstwo. Do zobaczenia na wyspie i niech wygra najlepszy.