Nareszcie się udało naskrobać kilka słów o Fortnite Rebelia. Ostatni miesiąc spędziłem na graniu w przeróżne gry i dostarczaniu recenzji. Oczywiście wszystkie możecie przeczytać na naszym blogu. Czas jednak powrócić do jednego z moich ulubionych zabijaczy czasu, czyli do Fortnite. Nie zrozumcie mnie źle. Fajnie grać w różne tytuły i dzielić się z Wami wrażeniami, ale brakowało mi trochę pisania o wydarzeniach na wyspie, łatkach i wszystkich innych rzeczach związanych z epickim Battle Royale.
UR kontra Siódemka
Fortnite Rebelia rozpoczął się z przytupem. Jednostki Ukrytego Reżimu przebiły się przez powierzchnię wyspy i rozpierzchły po całym terenie. Widać było, że przygotowali się do najazdu. Wraz z nimi pojawiły się czołgi, działa oblężnicze oraz ogromne sterowce. Nie wiem do końca, w jaki sposób te ostatnie przedostały się przez wykopy. Obstawiam, że musiały przelecieć dookoła, więc daję dziesięć punktów za zgranie w czasie.
Mapa na początku sezonu została podzielona na dwie strefy: niebieską, należącą do Siódemki oraz czerwoną, opanowaną przez UR. Nad wieloma z głównych punktów na mapie zawisły wspomniane sterowce, z których armia Reżimu przeprowadziła desant. Tydzień po tygodniu Siódemka, korzystając z naszej pomocy, przejmowała kontrolę nad poszczególnymi regionami. Za każdym razem kończyło się to zniszczeniem latającej maszyny, której resztki pojawiały się gdzieś nieopodal. Żałuję trochę, że nie jest z tym związane żadne wydarzenie albo chociaż krótka cutscenka. No, ale nie można mieć wszystkiego. Cotygodniowe update’y i tak są mile widziane.
Karnet Fortnite Rebelia
Każdy nowy sezon wiąże się również ze zmianą zawartości Karnetu Bojowego. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Tym razem otrzymaliśmy siedem skórek w pakiecie głównym oraz jeden strój wymagający ukończenie kilku dodatkowych zadań. Powiem szczerze, że nie wiem, kto pracuje jako osoby odpowiedzialne za tworzenie nowych zestawów w przepustce, ale robią naprawdę niezłą robotę. Za każdym razem znajdą się przynajmniej dwie skórki, które wyróżniają się na tle innych wyglądem lub częścią dopasowanego wyposażenia. Moim top jeden obecnego karnetu jest zdecydowanie Erisa z bardzo fajnym gliderem i energo-ostrzami zamiast kilofa.
Do wyboru, do koloru
Kolejną nowością jest możliwość stworzenia, a raczej przeprogramowania miecza jednej z postaci. Ostrze Omni może nabrać naprawdę ciekawych kształtów i występować w wielu kolorach. Aby odblokować liczne opcje modyfikacji, trzeba zbierać specjalne Omni-Układy, które pojawiają się co tydzień w ograniczonej ilości.
Parkourem przez pole bitwy
Może trochę przesadzam, bo obecnemu sposobowi poruszania się daleko jeszcze do tego spektakularnego sportu, ale wygląda to coraz lepiej. Według mnie dodanie sprintu oraz możliwości wspinania się na krawędzie bardzo odmieniło rozgrywkę. Bardzo podoba mi się możliwość biegu przechodzącego we wślizg po to, by zaraz wdrapać się na dach i pokonać strzelającego do nas przeciwnika. Wygląda to naprawdę fajnie i daje sporą satysfakcję. Naturalnie trzeba to najpierw wykonać, co do najprostszych rzeczy nie należy, ale jak już się uda to zawsze mam ogromną radochę. Aby ułatwić pokonywanie wzniesień, w wielu miejscach zostały dodane specjalne liny, dzięki którym szybko wjedziemy na napotkaną przeszkodę.
Fortnite Rebelia bez budowania
Początkowo pomysł usunięcia budowanie nie przypadł mi to gustu. Bądź co bądź, jest to element, który wyróżnia Fortnite od całej reszty tytułów Battle Royale. Jednak po kilku rundach rozegranych w ten sposób stwierdziłem, że gra się równie przyjemnie. Niby nie można zbudować sobie ścieżki pod górę, ale można się na te miejsca wspiąć. Jeżeli gdzieś jest za wysoko, to często można się tam dostać za pomocą wspomnianych wciągarek. Oczywiście nie wszędzie da się dojść, ale to też w pewien sposób urozmaica rozgrywkę, ponieważ trzeba brać pod uwagę ukształtowanie terenu. Na tę chwilę przełączam się pomiędzy trybami co kilka rund i w obydwu bawię się świetnie.
Powrót wielu przedmiotów
W dniu rozpoczęcia Fortnite Rebelia zmianie uległ również dostępny arsenał. Wiele broni zostało włożonych z powrotem do skarbca. Zostały one zastąpione sporą ilością powracających zabawek, które w taki czy inny sposób zostały ulepszone:
- Strzelba z magazynkiem bębenkowym strzela rzadziej, za to ma nieco zwiększone obrażenia, mniejszy rozrzut i lepszy spadek pocisków
- karabin szturmowy z lunetą i celownikiem termicznym stał się półautomatem, strzela częściej, zadaje mniejsze obrażenia i ma dużo większy odrzut
- Zdalnie odpalane C4, które zadają większe obrażenia pojazdom
- Rewolwer strzela częściej, zadaje mniej obrażeń oraz ma poprawioną celność
- egzotyczny Rewolwer z celownikiem termowizyjnym
- Karabin snajperski Zwiadowca Burzy
Nie mogło też zabraknąć nowych pukawek i przedmiotów. Bojowy Pistolet Maszynowy dołączył do listy moich ulubionych broni i używam go w zasadzie podczas każdej rundy. Niestety strzelający krótką serią karabin Napastnik w ogóle mi nie podszedł i jak tylko mam możliwość wymieniam go na innego ARa.
W związku z tym, że w grze pojawia się coraz więcej pojazdów, do asortymentu został dodany zestaw naprawczy oraz pług. O ile to pierwsze nie wzbudziło u mnie żadnej sensacji, tak pług jest czymś, co powinno być zaimplementowane w momencie dodania do Fortnite samochodów. Montujesz takie coś na pojeździe i przez wszystko przejeżdżasz jak przez masło. Rozwałka w czystej postaci.
Co po Fortnite Rebelia?
Ja tu gadu, gadu a czas leci. Od początku nowego sezonu minął trochę ponad miesiąc i podobny czas został do jego końca. Według małego druczku na stronie Karnetu Bojowego na zebranie wszystkich przedmiotów dostępnych w obecnym sezonie mamy czas do 3 czerwca. Ja jestem dopiero na poziomie 93, więc jeszcze długa droga przede mną. Biorąc pod uwagę, że Epic zabrał możliwość farmienia punktów doświadczenia w trybie budowania podczas bycia AFK, czeka mnie trudne zadanie. Nie wiem, czy podołam, ale będę się starał. Nie mogę też obiecać, że uda mi się pisać regularnie na temat nowej zawartości, ponieważ ostatnio mam masę spraw na głowie, ale na pewno spróbuję.