Wyścigi zawsze znajdowały szczególne miejsce na mojej growej mapie. Jest to gatunek, do którego ciężko było mi się przekonać. Z czasem, za sprawą serii Burnout, polubiłem ten rodzaj zabawy. Pomimo tego, że nigdy nie był ze mnie ani zapalony fan motoryzacji, ani tym bardziej wybitny kierowca.
Jest w wyścigach coś relaksującego, a jednocześnie dającego zastrzyk adrenaliny. Dlatego też chciałem zobaczyć, ile frajdy sprawi mi kierownica gamingowa oraz czy podniesie ona poziom immersji. Postanowiłem sprawdzić dla was, choć głównie dla siebie, propozycję od firmy Genesis, model Seaborg 350.
Mistrz kierownicy ucieka
Dlaczego zdecydowałem się na najtańszy model? Z bardzo prostego powodu, kierownice komputerowe to dość specyficzne i drogie akcesorium, a nie wiedziałem, czy zabawa szybko mi się nie znudzi., Szkoda by było, żeby sprzęt się zwyczajnie kurzył. W chwili pisania tych słów sprzęt można znaleźć za około 319 złotych. Nie jest to zbyt wysoko cena za tego typu sprzęt, ale niestety musimy też pod uwagę wziąć kompromisy.
W pudełku, w jakim dotrze do nas kierownica, znajdziemy trzy części. Pierwsza to podstawka z gazem i hamulcem, a druga to sama kierownica z karbonowym wykończeniem. Ostatnim elementem zaś jest zacisk do kierownicy, aby zamontować ją do biurka. Nie jest jednak konieczna, bo przyssawki świetnie trzymają sprzęt w ryzach, nawet przy intensywnej akcji. Pierwsze wrażenie nie jest takie złe – sprzęt wydaje się solidny i nie straszy tanim plastikiem.
Kierownica posiada dwie sztywne gałki. Jedne które są przyciskami kierunkowymi, oraz drugie na gdzie widnieją znane z Xboxa oznaczeniu X, Y, A i B. Dodatkowo znajdziemy cztery przyciski u góry kierownicy, trzy na dole, do których możemy przypisać funkcje, a dodatkowo dwie łopatki oraz dwuosiowy joystick. Ponadto kierownicę wyposażono także w silniczki odpowiedzialne za wibracje. Jedyne, czego się obawiałem w tej konstrukcji, to plastikowych pedałów Bałem się, że przy bardziej intensywnej rozgrywce mogę je złamać. Na szczęście po dwóch tygodniach testów nic im się nie stało, a musicie wiedzieć, że moja noga nie należy do najlżejszych.
Specyfikacja
Platforma | Sony PlayStation 4, Sony PlayStation 3, PC, Nintendo Switch, Microsoft XBOX Series X, Microsoft XBOX Series S, Microsoft XBOX One, Microsoft XBOX 360 |
---|---|
Komunikacja | Przewodowa |
Interfejs | USB |
Typ produktu | Kierownica z bazą |
Zmiana biegów | Łopatki |
Pedały | Hamulec, Gaz |
Regulacja czułości pedałów | Nie |
Liczba przycisków | 15 |
Maksymalny zakres obrotu | 180 ° |
Złącza | USB Typ-A |
Długość przewodu | 200 cm |
Obsługiwane systemy operacyjne | Windows XP, Windows Vista, Windows 8, Windows 7, Windows 11, Windows 10 |
Kolor | Niebieski, Czarny |
Długość | 315 mm |
Szerokość | 270 mm |
Wysokość | 280 mm |
Waga | 1600 g |
Szybcy i Wściekli
Podpięcie sprzętu do komputera było dziecinnie proste. Do testów wybrałem kilka produkcji, które mogły pokazać możliwości sprzętu i wykryją jego wady. Zdecydowałem się na Forza Horizon 5, Euro Truck Simulator 2, Wreckfest, Burnout Paradise, Snowrunner oraz Grid Legends. Początki były dla mnie bardzo trudne, wszak tutaj nie tylko gramy rękami, ale również stopami, odpowiednio manewrując gazem i hamulcem. Z początku bardzo zraziłem się do kierownicy, ale powodem okazało się wybranie niewłaściwej gry na początek. Ostudzę Wasz zapał: Forza Horizon 5 nie współpracuje dobrze z kierownicą.
Wprawdzie sprzęt działał i radził sobie dobrze, ale zapanować nad samochodem było bardzo ciężko. Dzięki dużej możliwości personalizacji i odrobinie wprawy, udało się czerpać z tego radość, ciągle jednak miałem z tyłu głowy myśl, że na padzie szło by mi nieco lepiej. Okazuje się jednak, że nie jest to wina samej kierownicy. Zwyczajnie Forza Horizon 5 została zaprojektowana pod grę na padzie i zrobiono to doskonale.
Zmieniłem więc tytuł na Euro Truck Simulator 2. Chyba nikogo nie zaskoczy, że było to zupełnie inne doświadczenie.Jeśli jesteście fanami ETS2, to moim zdaniem taki sprzęt jest tutaj wręcz obowiązkowy. Wszystko ustawiłem, łącznie z kierunkowskazami, a dwuosiowy joystick został sekwencyjną skrzynią biegów. Moment, kiedy siedząc w słuchawkach, gdy w grze padał deszcz, a w radiu pojawił się komunikat o zalanej drodze do Katowic, był jednym z najbardziej immersyjnych doświadczeń, jakie przeżyłem. Do tego stopnia, że nieświadomie poprawiłem siedzenie i jeszcze bardziej skupiłem się na drodze.
W zasadzie z każdą moją rozgrywką szło mi coraz lepiej i przyzwyczaiłem się do obsługi kierownicy. Ręce mi się nie ślizgały, a całość wytrzymywała nawet moje gwałtowne skręcanie. Tak naprawdę, ciężko było mi znaleźć jakieś wady i stwierdziłem szybko, że do moich potrzeb jest to urządzenie niemal perfekcyjne. Na szczęście, kilka mankamentów znalazłem, ale o tym za chwilę.
Speed
W co grało mi się najlepiej? Za wyjątkiem wspomnianego wcześniej Euro Truck, najlepiej bawiłem się we Wreckfest oraz Grid Legends. Wszystko tam mi pasowało. Szczególnie, że w Grid mamy nawet opcję kalibracji kierownicy. Nie ma lepszego uczucia od trzymania kierownicy, wciskania pedału gazu do dechy i obserwowania, jak wskazówka przekracza 200 km/h na liczniku.
We Wreckfest walka o pierwszą pozycję również potrafiła być emocjonująca. Mam wrażenie, że dzięki temu czerpałem większą przyjemność z gry, bo jakby nie patrzeć, więcej zależy wtedy od naszych umiejętności manewrowania kierownicą, gazem i hamulcem. Grałem całym ciałem i jestem przekonany, że do każdego nowego wyścigu kierownica będzie dla mnie obowiązkowa, a nawet może spróbuje jej w grach pokroju GTA V.
Hamulec nie działa
Pomimo całego mojego zachwytu znajdzie się jednak miejsce na wiele małych mankamentów. Trzeba wiedzieć, że to tania kierownica, więc musimy liczyć się z ograniczeniami typu braku forcefeedbacku, czy ograniczonego promienia skrętu.
Niestety, kąt obrotu wynosi tylko 180 stopni i choć dla wielu to może być wielki problem, mi to potrafiło nieco popsuć zabawę przy bardziej ostrych zakrętach, ale to była kwestia wprawy. Jedyny tytuł, w którym mi to przeszkadzało, był Snowrunner. Tutaj nieraz trzeba umiejętnie kręcić kierownicą i takie ograniczenie przeszkadzało. Pomimo, że grało mi się dobrze, to wybijało mnie to z rytmu. Ze Snowrunnerem miałem w ogóle wielki problem, bo gra w wersji PC nie wykrywa podpiętej kierownicy. Co ciekawe, wersja na Xboxa nie miała z tym problemów.
To jeszcze nie koniec problemów z kierownicą Genesis Seaborg 350. Nigdy nie miałem pewności czy wcisnąłem dobry przycisk, a kierownica też interpretuje je jak chce i dużo bardziej wolałem użyć pada czy też klawiatury do sterowania po menusach, ograniczając przyciski na akcesorium do minimum. Do końca też nie potrafiłem przyzwyczaić się do korzystania z dwóch d-padów. Trzeba też uważać na podstawkę, gdyż ta lubiła mi uciekać. Być może to wina mojej ciężkiej stopy, albo tego, że pod biurkiem mam same panele, ale nie raz musiałem poprawiać sprzęt w trakcie wyścigu. Na koniec dodam jeszcze na plus, że sprzęt działa nie tylko z komputerem, ale również z konsolami. Sprawdziłem sprzęt na Nintendo Switch, Xbox Series S czy PlayStation 4. Nie miałem w ich przypadku żadnych problemów, sprzęt był wykrywany i jeździło się praktycznie tak samo dobrze, jak na PC.
Podsumowanie
Genesis Seaborg 350 to porządny sprzęt w przyzwoitej cenie. Za cenę dodatkowego kontrolera do konsoli dostajemy solidnie wykonany produkt, który ma swoje wady, ale frajda płynąca z rozgrywki z jego użyciem całkowicie to rekompensuje. Kierownica stała się dla mnie obowiązkowym akcesorium do grania w wyścigi i jeśli potrzebujecie czegoś na spróbowanie, to jest to świetna opcja na początek.
Udostępnienie urządzenia w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup Genesis Seaborg 350