Halo Infinite – recenzja (XSS). Halo Nieskończone

Gra dostępna na:
PC
XONE
XSX

Nie jestem wielkim fanem Halo. Grałem w prawie wszystkie odsłony, jednak nie uważam się za wyjadacza. Przyznam szczerze, że nawet na Halo Infinite specjalnie nie czekałem. Tytuł miał swoje problemy i po krytykach ze strony graczy, głównie za warstwę wizualną premiera gry została przesunięta o rok. Czy ten czas wystarczył, aby doprowadzić Halo Infinite do stanu używalności?

Nieskończone Halo

Odpowiedź na to pytanie nie jest tak łatwa. Dodatkowy rok pomógł, bo widać różnice w warstwie wizualnej, ale grze brakuje wielu funkcji. Poprzednie odsłony posiadały np. kampanie rozgrywaną w trybie kooperacji czy możliwość powtarzania misji.

Dodajmy, że tryb multiplayer został udostępniony wcześniej i to całkowicie za darmo i również dostało mu się za np. wolny system progresji. Mimo wszystko trudno jest mi to traktować jako wady, wszak przejście kampanii wraz z misjami pobocznymi zajmie nam około 20 godzin więc jest tutaj co robić. Rozumiem, że Halo Infinite ma być wspierane po premierze, cały czas rozwijane i niedługo może to być zupełnie inna gra. Jednak po roku obsuwy 343 Industries powinno się bardziej postarać.

Halo Infinite - Master Chief

Ulotna epickość

Fabułę poznajemy w momencie, kiedy Master Chief i jego drużyna są atakowani przez kosmitów znanych jako Wygnańcy. Nasz bohater zostaje pokonany i wyrzucony w przestrzeń kosmiczną, gdzie odnajduje go tajemniczy pilot. Mistrz Szef w stylu kapitana bomby rusza więc na pierścień Zeta Halo, aby kulturalnie mówiąc-zrobić porządek i tylko przy okazji odkryć skrywane przez pierścień tajemnice.

Historia, pomimo że interesująca jest raczej tłem do wydarzeń na ekranie. Całość jest bardzo kameralna. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć wszystkie występujące postaci, z czego większość jest nowa. Widać, że Halo Infinite miało przyciągnąć nowych graczy. Przez to wszystko trochę ulotniła się epickość, nie czuć powagi sytuacji. Muszę jednak pochwalić Halo, bo kiedy już doczekamy się faktycznie jakiegoś epickiego wydarzenia to uderza ono ze zdwojoną siła, szkoda tylko, że jest tutaj tego tak mało.

Czas na małą przejażdżkę

Link byłby dumny

Tytuł jest oczywiście strzelanką z perspektywy pierwszej osoby, to się nie zmieniło. Największą innowacją nowego Halo miał być otwarty świat. Dodajmy, że świat niezbyt rozległy. Wprowadza on powiew świeżości do nieco już skostniałej rozgrywki, pamiętającej czasy pierwszego Xboxa.

Halo to bardzo staroszkolna strzelanka, ginąć będziemy tu często. Dla mnie osobiście było to dość frustrujące doświadczenie i, pomimo że bawiłem się w Halo dobrze, to nie mam zamiaru próbować przechodzić tego na wyższych poziomach trudności.

Podczas przemierzania świata, natrafimy na masę dzienników audio, posterunków do przejęcia, które będą nam służyć za miejsca szybkiej podróży, jak i też magazyny do uzupełniania zapasów. Będziemy mieli okazję zapolować na specjalnych przeciwników i zdobyć dzięki temu unikatową broń.

Aktywności pobocznych nie mamy więc za wiele. W tym wypadku jest to jednak spory plus. Halo nie stara się sztucznie wydłużać rozgrywki, a dowolność i otwartość pozwala na naprawdę wiele fajnych zagrań. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w pewnym etapie gry przywołać latający pojazd bojowy i latać od posterunku do posterunku przejmując je bezstresowo.

Halo Infinite - przygotowanie do walki

O co tyle Halo?

A jak sprawdza się strzelanie? Tutaj jest świetnie. Giwer jest mnóstwo i mają odpowiedniego kopa. Zaryzykuję stwierdzenie, że nawalanie do kosmitów jeszcze nigdy nie było tak przyjemne. Dodatkowo nasz bohater otrzymał kilka gadżetów, które podczas rozgrywki będziemy ulepszać.

Moim ulubionym narzędziem była kotwiczka, która pozwalała przyciągać się do wrogów, ale również przejmować pojazdy. Gadżet pomagał również w eksploracji terenu. Przemieszczanie dzięki temu jest płynne, a my dzięki odrobinie sprytu i planowania, możemy wejść wszędzie.

Wewnątrz statku

Grafika zachwyca, ale nie powala

Halo Infinite posiada dwa tryby. Jakości oraz wydajności. Domyślnie tytuł uruchamia się w tym drugim. Ogrywałem tytuł na Xbox Series S, w trybie jakości gra działa w Full HD i oferuje 30 klatek na sekundę. W trybie wydajności jest to dynamiczna rozdzielczość i 60 klatek na sekundę. Podczas rozgrywki nie natrafiłem na bugi, jedynie okazjonalne problemy z ragdollem. Gra na nowej generacji oczywiście wczytuje się bardzo szybko dzięki wykorzystaniu SSD.

Warstwa wizualna prezentuje się dobrze, jednak nie mogę powiedzieć, że spowodowała u mnie opad szczęki. W grze mamy wiele monumentalnych budowli, czy widoki, które zapierają dech w piersiach. Wszystko to jednak ulatnia się, kiedy wchodzimy do kolejnego takiego samego pomieszczenia.

Kto młotem wojuje, ten młotem wali!

Byłem zmęczony powtarzalnością elementów, które w Halo są poddane recyklingowi. Misje, w pomieszczeniach są nudne. Tylko czasami wybijają się poza schemat. Co innego mogę powiedzieć o udźwiękowieniu.

Całość jest świetna, ale to już pewien standard dla serii. Gra trochę nadużywa co prawda motywu głównego, ale mi to nie przeszkadzało. Odgłosy walki i przeciwników to również pierwsza klasa. Tytuł otrzymał u nas polską lokalizację w formie napisów.

Piękny krajobraz

Multiplayer

Zazwyczaj staram się unikać rozgrywek sieciowych, jednak dla Halo zrobiłem mały wyjątek i gra się świetnie. Nie mam co prawda porównania z poprzednimi odsłonami, ale dawno żaden tryb multi mnie tak nie wkręcił. Mamy tutaj potyczki 4 na 4. Bitwy 12 przeciw 12 rozgrywane na dużych mapach z pojazdami.

Ostatnio twórcy dodali do gry uwielbiany tryb Slayer w różnych wariantach, w tym oczywiście każdy na każdego. Jedynie co mi przeszkadzało to mała możliwość wyboru trybów i map. Gra dobiera nam to losowo, rozumiem cel takiego zabiegu. Wolałbym jednak sam dobierać sobie mapy i tryby, w które chce zagrać.

Rozgrywka jest bardzo dynamiczna i nastawiona na skill. Bardzo mi się to spodobało. Szczególnie uwielbiałem skracać dystans i wykańczać przeciwników wręcz. Gra nie posiada klas postaci, ale jest bardzo plastyczna pod względem stylu gry. Mapy to również pierwsza klasa, są bardzo wertykalne, dzięki temu walczymy na wielu płaszczyznach, a nie tylko na ubitej ziemi.

Grze dostało się również za powolny system progresji i duże ceny w sklepie z elementami kosmetycznymi. Jestem ciekaw, jak będzie wyglądał rozwój tego darmowego multi. Tryb ten ma ogromny potencjał.

Jeżeli nie liczyć krótkiego romansu z kampanią Halo Reach, Halo Infinite to moje pierwsze poważniejsze zetknięcie z tą serią. Rozgrywka w trybie Multiplayer mocno mnie zaskoczyła – to jednocześnie połączenie oldschoolowej zabawy, z którą dorastałem i nowoczesnej oprawy graficznej z wieloma usprawnieniami, do których zostaliśmy już przyzwyczajeni. Jest dynamicznie, ale nie tylko refleks ma znaczenie. Niedawno pojawiły się nowe tryby, które mocno urozmaicają rozgrywkę i każdy z nich na swój sposób sprawia niesamowitą przyjemność! Przyznaję, że tak dobrze nie bawiłem się w multi już od wielu lat! ~Kamil

Podsumowanie

Halo Infinite jest ewidentnie dla mnie “nieskończone”. Pod względem technicznym działa i to chyba był cel 343 Industries. Fabuła jest bardzo kameralna i to trochę kłóci mi się z epicką space operą. Oczywiście, dzięki temu sceny mają moc, ale jest tego ewidentnie za mało.

Otwarty świat sprawdza się świetnie. Jednak gdy tylko gra staje się bardziej liniowa, uderza w nas monotonia i nudne korytarzowe lokacje. Wszystko ratuje świetny tryb multiplayer. To dobra gra i niestety nic poza tym. Być może w przyszłości, gdy już twórcy rozwiną nieco swój pomysł, będziemy mogli wrócić do tej dyskusji.

Gameplay


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy firmie dfusion oraz Xbox Polska.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Kup Halo Infinite (Xbox)

Reklama produktu w Ceneo.pl


Avatar photo
Jakub, człowiek, dla którego nigdy nie ma problemu. Próbował już w życiu wszystkiego: aktorstwa, żonglowania, gotowania, pisanie to jego najnowsza pasja, w której ma nadzieje się spełnić. Gra od kiedy pamięta, na początku na komputerze, później głównie na konsolach. Fan nietuzinkowych produkcji z kraju kwitnącej wiśni. Uwielbia wszelkiej maści komiksy o superbohaterach. Zawsze powtarza, że nie liczy klatek woli po prostu grać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top