W społeczeństwie utarło się przekonanie, że gry to tylko myszka, klawiatura lub kanapa z padem w ręku przed telewizorem. W pewnym momencie istny boom przeżywały jednak wszelkiego rodzaju rozrywki ściśle powiązane z kontrolerami: Kinect, PS Move, Wii Remote. Niestety, rynek sam uśmiercił tego typu aktywności. Na całe szczęście dla fanów tych rozwiązań Ubisoft co roku dowozi nam kolejne części kultowej już serii tanecznej. Dziś dla Was sprawdzamy Just Dance 2023 Ultimate Edition.
Ogólne wrażenia
Z tym tytułem jest trochę jak z Fifą. Niby coś nowego, a jednak zawsze to samo. Można by wypuścić jeden tytuł wspierany przez 3-4 lata, ale wtedy portfele graczy nie byłyby tak głęboko drenowane… Czy jest to dobre? Oceńcie sami. Niemniej, w końcu czuć powiew świeżości. Menu, jego ogólny wygląd i poruszanie się po nim zaprojektowane dla wersji wydanej na rok 2019 było powielane przez 4 kolejne lata (a można było spokojnie wypuszczać kolejne, nawet płatne, aktualizacje). Jednak w wersji przygotowanej na rok 2023 mamy istną eksplozję zmian. Przede wszystkim przebudowane zostało menu główne, została dodana bogatsza personalizacja awatara i nałożono mocny nacisk na wyeksponowanie mniejszości (ruch bodypositive oraz częściowa niepełnosprawność ruchowa).
Duży nacisk został też położony na tematyczne playlisty. Wszak baza piosenek jest już potężna. I to by było na tyle, jeśli chodzi o te pozytywne zmiany… Niestety został “zagrabiony” nasz rodzinnie ulubiony tryb globalnego turnieju, w którym należało wytańczyć jak najlepsze miejsce samemu lub w kooperacji (kanapowej!). Tryb ten został zastąpiony swoistym “party”, który wymaga min. dwóch użytkowników (znajomych), z którymi dzielimy się kodem dostępu i tańczymy sobie wspólnie w 2 do 6 osób (bleee nuda). Kolejny negatywny aspekt to pożegnanie się z 8 generacją konsol stacjonarnych, a co za tym idzie uśmiercenie grania za pomocą kinecta czy kamery w PS4.
Zmiany, zmiany, zmiany…
Ubisoft przyzwyczaił nas do potężnej biblioteki utworów. Poprzednie wydanie miało ich około 700, co było rekordowym wynikiem. Nic, co piękne, nie trwa jednak wiecznie. Just Dance 2023 oferuje nam “zaledwie” 200 utworów (w tym 40 nowości). Producent zapewnia, że czekają nas aktualizacje dodające nowe utwory. Co z tym będzie? Zobaczymy. Na razie jestem do tego pesymistycznie nastawiony. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, w którą stronę chcą pójść z tym tytułem osoby decyzyjne.
Bardzo nieintuicyjne również jest rozróżnianie utworów nowych od tych, które odziedziczyliśmy z poprzednich wersji. We wcześniejszych wydaniach mieliśmy czarno na białym wypisane, czy dany utwór jest z aktualnego Just Dance, czy z poprzedniego. Teraz, by to sprawdzić, musimy osobno wchodzić w każdą piosenkę i tam weryfikować, czy utwór już był, czy jest nowy. Jest to o tyle istotne, że nowe utwory mają po prostu inne graficzne wodotryski i czasem bardziej skomplikowane choreografie.
Plusy i minusy
Dużym, w mojej ocenie, plusem jest możliwość pobrania na kartę/dysk utworów, by tańczyć w trybie offline. Wymaga to około 10GB miejsca na dysku (dość istotne dla Switchowców z małą kartą pamięci). Dzięki temu możemy potańczyć z joyconami w rękach w plenerze, na wyjeździe, czy wszędzie tam, gdzie nie ma internetu lub nie jesteśmy w stanie zrobić hot-spotu. Oczywiście, będziemy zmuszeni wtedy grać sami ze sobą (w przypadku Switcha, na którym graliśmy, ograniczać nas będzie liczba joyconów).
Pozostając w temacie kontrolerów, szczerze podziwiam ludzi, którzy do gry wykorzystują swoje telefony jako czujnik ruchu. Osobiście nie korzystam z takiego rozwiązania. Nie posiadam case’a ani futerału do telefonu, który mógłby mi zapewnić mocny chwyt i gwarancję, że wygibasy wytrzymają zarówno telefon, jak i telewizor.
Kolejnym brakiem jest sweat mode, który w ciekawy sposób pokazywał liczbę spalonych kalorii w czasie sesji z grą. I faktycznie, im człowiek bardziej się przykładał do gry, tym mocniej był zgrzany i spocony. Owszem, mamy teraz dedykowane playlisty, które nakierowują nas na trening wydolnościowy, lecz nie widzimy postępu w postaci przepalonego przez organizm jedzenia.
Obecny kierunek rozwoju
Cała seria skręca mocno w interakcje w mniejszych grupach i towarzyskie pojedynki. Na pewno sporo osób jest zadowolona tym kierunkiem rozwoju serii, lecz czytając ogólne opinie w czeluściach internetu widzę, że zdania są mocno podzielone. Sumarycznie jednak społeczność wypowiada się bardziej krytycznie i niepochlebnie. Ja również mam mieszane uczucia. Z jednej strony mamy nowoczesny produkt, który robi ukłony w stronę mniejszości i stara się wprowadzić budowanie relacji między graczami. Z drugiej mamy okrojony w liczbę utworów program, który wcale nie potaniał i nadal próbuje drenować kieszenie użytkowników. Uważam, że gra ma ogromny potencjał pod kątem VR. Zestaw gogle plus kontrolery mogłyby dać masę radości i wprowadzić uczucie brania udziału w tanecznym evencie. Wydaje mi się, że deweloperzy powinni rozważyć ten kierunek rozwoju, mimo że jest to bardzo wąskie grono odbiorców. Prekursorem ktoś musi zostać.
Daleko idące zmiany producent sygnalizował już w trakcie zeszłorocznego Ubisoft Forward, lecz ich ogrom widzimy dopiero w styczności z grą.
Koszty
Obecnie cenowo wygląda to tak, że wzorem poprzednich edycji mamy grę podstawową, która pozwala nam na zatańczenie tylko utworów-nowości oraz edycję Ultimate, która zawiera już opłacony na cały rok z góry tryb Just Dance+. Sam tryb jest dostępny do zakupienia z poziomu gry lub konsoli w cenach:
- miesiąc: ~18 zł
- 3 miesiące: ~45 zł
- rok: ~115zł
Podsumowując, uważam, że Ubisoft zrobił krok w tył. Może w przyszłości pozwoli to zrobić dwa kroki w przód? Obecnie mamy utwory w ramach sezonu pierwszego. Wzorem poprzednich lat na przełomie wiosny i lata możemy spodziewać się sezonu drugiego i poszerzenia biblioteki utworów. Myślę, że tak naprawdę wtedy poznamy kierunek rozwoju całej serii. Na chwilę obecną Just Dance 2023 Edition uważam za grę dobrą, z ogromnym potencjałem. Lecz co przyniesie czas — zobaczymy.
Trailer
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!