Nie będę ukrywał, że ten felieton powstał w pewnej nagromadzonej we mnie frustracji. Spowodowanej tym, co Square-Enix robi z marką Final Fantasy 7. Jak ją, za przeproszeniem, doi z równą skutecznością, co Disney markę Star Wars.
Początek końca
Początkowe zapowiedzi, jeszcze w roku 2004 projektu Compilation of Final Fantasy VII wzbudzały dość spory entuzjazm. Film Advent Children mający być kontynuacją wydarzeń z gry. Czy gra na PSP o tytule Crisis Core były świetnymi uzupełnieniami historii. A nawet nie wspomniałem o mobilnym Before Crisis czy wydanej na PlayStation 2 grze akcji, Dirge of Cerberus, która rozwijała historię postaci Vincenta z oryginalnego FF7. W chwili pisania tych słów jest 2022 rok, a wyciąganie wszystkiego co się da z siódmej odsłony Finala trwa w najlepsze.
Do tej pory Advent Children wydano już trzy razy. W wersji na DVD, płyty Blu-ray oraz w rozdzielczości 4K. Wbrew pozorom to można jeszcze usprawiedliwić. Na Blu-ray otrzymaliśmy bowiem edycje Complete, która zawiera dodatkowe sceny oraz uzupełniła historię. Z kolei Crisis Core pomimo dziwacznego systemu walki, to całkiem solidna produkcja, ze świetną historią Zacka.
Problem jest taki, że jest to gra pierwotnie wydana na PSP. Z pustymi, wręcz korytarzowymi lokacjami i na obecne czasy archaiczna. Tylko dla najwierniejszych fanów. Znając Square pewnie przyjdzie nam zapłacić za ten remaster jeszcze pełną cenę. Plus jest taki, że nie będzie to tytuł ekskluzywny, a trafi na wszystkie wiodące platformy.
Linia czasowa FF7
Wszystko to stało się rozwodnione i moim zdaniem zabiera to pewną magię wykreowanego świata. Na pełną historię Final Fantasy 7 składają się takie twory jak:
Final Fantasy VII: The First Soldier – czyli mobilna gra F2P w stylu battle royale, dziejąca się na 30 lat przed fabułą oryginalnego FF7.
Before Crisis: Final Fantasy VII – czyli gra typu action RPG na telefony komórkowe(nie chodzi o androida i iOS) gdzie Turks badają sprawę organizacji AVALANCHE.
Crisis Core: Final Fantasy VII – wydana na PSP odsłona opowiadająca historię Zacka, przed wydarzeniami z FF7 (Tutaj ewentualnie można obejrzeć film Last Order, który nieco pokrywa wydarzenia z fabuły).
Final Fantasy VII – oryginalna część, która opowiada o przygodach Clouda i jego walce z Sepphirothem. Wydane w zasadzie na wszystko co może posłużyć do grania.
Final Fantasy VII: Advent Children – Kontynuacja fabuły FF7, dziejąca się dwa lata po wydarzeniach z gry.
Dirge of Cerberus: Final Fantasy VII – Wydane jedynie na PlayStation 2 opowieść o Vincencie, trzy lata po oryginalnym FF7.
Final Fantasy VII Remake – na ostatnim miejscu umieściłem remake, który należy traktować jako osobny byt. Przez pewne fabularne wydarzenia, których nie mogę zdradzić.
A to dopiero początek
Teraz dorzućmy do tej listy remaster Crisis Core. Czy mające mieć niedługo na telefonach premierę Final Fantasy 7 Ever Crisis. Darmową produkcja na androida i iOS wydawana w formie epizodycznej z obowiązkowymi mikropłatnościami. To i tak pewnie wierzchołek góry lodowej, a ja specjalnie pominąłem wszelkie opowiadania czy albumy oraz wydania jubileuszowe.
Po wielu latach jednak gracze otrzymali to, o co tak prosili. Final Fantasy 7 Remake to twór dziwny. Na początku został wydany na PlayStation 4. Później wydano go ponownie z dodatkiem Integrade na PlayStation 5, a później na PC. Osobiście nie przeszkadza mi czasowa ekskluzywność czy to na Epic Game Store, czy PlayStation 5. Chociaż decyzji podziału tej gry na trzy części nigdy nie zrozumiem i będzie tylko dla mnie kolejnym sposobem, aby wydoić z tej marki jeszcze więcej.
Powiedzmy, że jeszcze jest to usprawiedliwione rozwinięciem i poszerzeniem historii. Na początku byłem sfrustrowany zmianami fabularnymi oraz faktem, że nie jest to tak wierny remake jak zawsze zakładałem. Na szczęście trochę mi przeszło i w końcu oryginalny Final Fantasy 7 dalej istnieje.
Jednak pozbawienie graczy na PlayStation 4 zagrania w dodatek Intergrade jest ruchem dość kontrowersyjnym, aby nie użyć tutaj ostrzejszych słów. Chcecie zagrać w dodatek, musicie kupić edycje na PlayStation 5 lub PC. Ktoś teraz mógłby mi powiedzieć, ale nikt mi nie każe tego kupować jeśli ograłem edycję na PS4 i byłby to fakt. Tylko, że roszczenie rozwija zakończenie znane z podstawowej wersji.
Zresztą twórcy nawet w zapowiedziach drugiej części remake’u nie ukrywają, jak daleko odchodzą od fabuły oryginału prezentując nam coś, co równie dobrze mogłoby się nazywać Final Fantasy XVI czy tam Final Fantasy XVII. Zresztą, wielu pewnie się ze mną zgodzi, że już od odsłony nazwanej X-2 seria zaczęła lekko podupadać.
Przyszłość
Jaka więc przyszłość czeka markę? Jest mi to w tym momencie całkowicie obojętne. Nie mówię tu nawet o kultowej odsłonie siódmej, ale ogólnie o całej serii. Po rozczarowaniu jaką była odsłona XV, chyba muszę odejść od gier jRPG, a szkoda, bo kiedyś był to mój ulubiony gatunek. I tak jak kiedyś szkoda mi było, że wydane lata temu na Xboxa 360 gra Lost Odyssey nigdy nie dostała kontynuacji, tak teraz jestem za to wdzięczny. Bo dzięki temu jest to dla mnie tytuł kultowy, który zostanie w mojej pamięci.