Najnowszy model Astro to nie tylko prawdziwa bestia, ale przede wszystkim potężny kombajn, dzięki któremu — o ile mamy blisko sprzęt — możemy mieć jeden zestaw do PS5, Xbox Series S|X i PC. Logitech G Astro A50 X to zbiór wielu różnych rozwiązań, zamkniętych w jednym zestawie. Ten docenią głównie Ci, którzy oczekują nie tylko najwyższej jakości dźwięku, ale również tych wszystkich możliwości. W parze idzie za tym wysoka cena, która na pewno wiele osób odstraszy. Czy zatem połączenie kilku rzeczy w jedno jest wystarczającym czynnikiem, aby usprawiedliwić kwotę na poziomie 1749 zł? Dla jednych tak, dla innych nie. Postaram się dobrze na to odpowiedzieć w tej recenzji. Zapraszam na materiał!
Premium od wejścia
Nie ma co ukrywać, omawiany sprzęt to produkt wyższej klasy i czuć to od razu po rozpakowaniu pudełka. W środku witają nas słuchawki, a wszystkie pozostałe akcesoria są odpowiednio po nimi schowane. Mowa tutaj o stacji bazowej, kablach USB, przewodzie zasilania, a także karcie Dolby Atmos, niezbędnej do aktywacji usługi na PC oraz Xboxie. Nie znajdzie tutaj natomiast kabla HDMI, bo o ile w przypadku konsol na pewno taki macie, to do pełnego podłączenia będzie potrzebny jeden dodatkowy. Trochę dziwi jego brak, biorąc pod uwagę kategorię produktu. Dokładną listę elementów, oraz technikalia, do których zaraz przejdziemy, znajdziecie poniżej.
Dane techniczne
DANE TECHNICZNE |
STACJA DOKUJĄCA HDMI 2.1 PASSTHRU
ZESTAW SŁUCHAWKOWY
MIKROFON
USB-AUDIO
TECHNOLOGIA ŁĄCZNOŚCI BEZPRZEWODOWEJ
BATERIA (AKUMULATOR)
|
GWARANCJA | Dwuletnia, ograniczona gwarancja na sprzęt |
KOMPATYBILNOŚĆ |
XBOX
PLAYSTATION
KOMPUTERY
INFORMACJE OGÓLNE
|
ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA |
|
Wnętrze Astro A50 X
Zacznijmy od samych słuchawek. Zastosowano w nich ulepszone przetworniki PRO-G GRAPHENE, które działają w paśmie przenoszenia: 20–20 000 Hz, obsługują również takie technologie jak Dolby Atmos czy Windows Sonic, a także wspierają dźwięk 3D Audio na konsoli PlayStation 5. Bardzo znaczących zmian względem poprzednich modeli doczekał się mikrofon, gdzie częstotliwość próbkowania wynosi do 16 bitów/48 kHz. Cechuje się charakterystyką wielokierunkową i operuje w zakresie 20–20 000 Hz. Jeżeli chodzi o stację bazową, to ta zawiera HDMI 2.1 o przepustowości 40 Gb/s, obsługuje przesył 4K w 120 Hz, pass-through obrazu z obu konsol do ekranu, ALLM i Variable Refresh Rate (VRR). Dla niektórych może to brzmieć jak lekkie sci-fi, ale wierzcie mi, omawiany sprzęt nie ma się czego wstydzić, bo jest w stanie w pełni wykorzystać potencjał każdego dedykowanego sprzętu, do którego go podłączymy.
Jedne do wszystkich, wszystkie do jednego!
Pierwsze podłączenie może zająć chwilkę, jeżeli chcecie obsłużyć trzy sprzęty na raz (standard 2,4 GHz Lightspeed). W takim układzie do PlayStation 5 i Xbox Series S|X będą potrzebne dwa HDMI oraz dwa przewody USB — tylko jeden jest w zestawie. Kabel zasilający idzie zarówno do stacji bazowej, jak i PC, natomiast potrzeba jeszcze jednego HDMI, które idzie do wyświetlacza — telewizor lub monitor z obsługą portu w standardzie 2.1. W takim układzie bierze udział aż sześć elementów do transmisji dźwięku, obrazu i energii.
Do przełączania się między platformami służy dedykowany przycisk na słuchawkach, natomiast aktualnie aktywny sprzęt będzie podświetlony na samej stacji. W przypadku łączności za sprawą Bluetooth stosowna ikonka również będzie aktywna, ta jednak w przeciwieństwie do pozostałych jest po lewej stronie. Zestaw może też pracować w trybie tylko USB, jeżeli chodzi o konsole, wtedy pełne zasilanie nie jest potrzebne, ale idzie za tym pewien kompromis. Na PS5 stracimy możliwość regulacji czatu oraz gry. W przypadku platformy Microsoftu wszystko pozostaje bez zmian. Mnie zależało na pełnym setupie, więc bez „extra” mocy się nie obeszło.
Dobra jakość wykonania, ale czy trwała?
Nowe Astro wizualnie dość mocno przypominają poprzednią wersję A50, którą miałem okazję recenzować. Byłem bardzo zadowolony z tego headsetu, ale po ponad roku jego konstrukcja nie wytrzymała. Dość często miałem założoną tylko jedną słuchawkę, aby słyszeć, czy moja córka mnie nie potrzebuje. Doprowadziło to do wygięcia plastiku, a dalszej kolejności uszkodzenia pałąka. Bardzo możliwe, że miałem pecha, lub jakaś pojedyncza sytuacja doprowadziła do takiego stanu rzeczy. Po poszukiwaniach w sieci, okaząło się, że byłem raczej wyjątkiem, ale z uwagi na taki scenariusz patrzyłem inaczej na A50 X. Celowo je trochę męczyłem, aby sprawdzić, czy jest szansa na wspomniany incydent, jednak nowy model wydaje się odporny na moje starania.
Na ten moment nie ma przesłanek, aby cała sytuacja miała się powtórzyć. Starałem się odwzorować zachowania i warunki, niżeli celowo wyginać wszystko. Jestem dość wymagającym użytkownikiem, więc słuchawki muszą być gotowe na długie sesje. Mimo prób, A50 X nie poddały się moim wyzwaniom. Chociaż podobne do poprzedniczki, wydają się być stworzone z nieco lepszych materiałów, nawet jeżeli to jedynie efekt placebo. Nie mniej, od strony wykonania, ciężko mi cokolwiek zarzucić. Wizualnie, większość elementów pokryto matową fakturą, która współgra z metalowymi ramionami i tymi lekko świecącymi częściami. Na spacer raczej się nie nadają, ale i tak prezentują się bardzo okazale. Brak tu dziwnego RGB czy innych akcentów z sektora gamingowego. Ogólnie, klasa sama w sobie.
Obsługa i ergonomia słuchawek
Jak wspomniałem wcześniej, codziennie używam danych słuchawek przez wiele godzin, ważne więc, aby te w tym czasie spełniały pewne wymagania. Bateria nie może mnie zawieść przez cały dzień, uszy nie powinny boleć, ani za bardzo się pocić, a ogólna obsługa dobrze gdyby była prosta i wręcz zautomatyzowana. W przypadku ostatniego chodzi o to, aby nie mylić przycisków, by te działały szybko, responsywnie i nie zmuszały do gimnastyki. Aktywacja mikrofonu powinna być również jak najprostsza. Jak na tych polach wypadł Logitech G Astro A50 X? Cóż, rewelacyjnie. W każdym wymienionym przed chwilą aspekcie. Według producenta akumulator wytrzymuje dobę i mogę w pełni to potwierdzić. Chyba tylko raz przed snem widziałem jedną z czterech kresek energii i to tylko dlatego, że często zostawiałem je włączone na biurku.
Miękkie materiałowe nauszniki w ogóle nie męczyły uszu, jedynie zbierają drobinki z otoczenia, ale tutaj zalecam regularne czyszczenie i będzie dobrze. A50 X nie uciskają, nie są też zbyt ciężkie i naprawdę dobrze tłumią dźwięki zewnętrzne. Na prawej słuchawce mamy panel sterowania balansem dźwięków z gry i na przykład Discorda. Od wewnętrznej strony znajdziemy trzy przyciski: włącz/wyłącz, zmiana platformy, z którą słuchawki mają działać oraz łączenie za sprawą Bluetooth. Nie zabrakło również pokrętła do regulacji głośności, zaś włączenie mikrofonu odbywa się za sprawą obniżenia go, przywrócenie pozycji pionowej deaktywuje rejestrowanie głosu. Headset można oczywiście regulować, zaś same słuchawki można obrócić o 90 stopni do wewnątrz w razie potrzeby. Nauszniki są w pełni wymienne, więc jeżeli się zniszczą, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby je zastąpić nowymi. Producent nie zmienił technologii, więc te z A50 będą pasować.
Mikrofon – nowa jakość
Element headsetu odpowiadający za rejestrowanie głosu to najczęściej najsłabszy punkt zestawu. Do rozmów ze znajomymi może i się nadaje, na początku drogi ze streamingiem również, ale nic ponadto. W przypadku A50 X producent poszedł o krok dalej. Mikrofon już przy domyślnych ustawieniach daje ciekawe efekty. Zwykła zmiana presetu w aplikacji na „transmisję” też daje pozytywny rezultat. Jeżeli jednak poświęcimy mu trochę czasu, to szybko okaże się, że ten nagrywa dźwięk w naprawdę dobrej jakości. Takiej, której nie wstydziłbym się na podcastcie, tworząc materiał wideo czy krótkie filmiki pod social media.
W aplikacji G HUB można naprawdę zdziałać cuda, czy to samemu, czy za sprawą presetów od innych. Mamy bramki szumów, które blokują dźwięki otoczenia w zależności od ich natężenia. Nie byłem w stanie dobrze zweryfikować, jak całość wypada przy bardzo hałaśliwym środowisku, ale pozostałe spisały się należycie. To rozwiązanie może i nie daje efektów na poziomie Nvidia Broadcast, ale oferuje już pewne pole do działania bez konieczności korzystania z oprogramowania firm trzecich. Wracając do samej jakości, przygotowałem dla Was cztery próbki. Trzy dotyczą mikrofonu A50 X, a ostatnia została zarejestrowana innym sprzętem za około 600zł, który ma już zapisane odpowiednie ustawienia. Według mnie wbudowany mikrofon prawie nie odstaje od niego. Czegoś takiego w headsecie jeszcze nie doświadczyłem. Sprawdźcie i oceńcie sami.
Ustawienia domyślne mikrofonu
Preset pod transmisje (G HUB)
Moje własne ustawienia (G HUB)
Próbka: Mikrofon pojemnościowy innej firmy
Brzmienie na konsolach
Wsparcie dla dedykowanych technologii to ogromny atut A50 X. Na PlayStation 5 dzięki obsłudze 3D Audio (Tempest 3D AudioTech) możemy oczekiwać jakości na wysokim poziomie i podczas zabawy dało się to wszystko usłyszeć. Nie ukrywam, że przeskok z G733, bo tych używałem z PS5, był naprawdę duży. Starszy model naprawdę nieźle się spisuje, ale to jednak recenzowany model zwraca uwagę na wszystkie detale. Docierający do nauszników dźwięk jest czystszy, dokładniejszy, dane tony są albo odpowiednio uwypuklone, albo zredukowane w zależności od tego, co dzieje się w grze. Jeżeli za sprawą audio można poczuć się, jak byśmy byli w innym świecie, to ten headset właśnie to oferuje. Wcześniej nie mogłem sobie pozwolić na sprawdzenie rozwiązania 3D Audio w konsoli Sony, więc to też był mój debiut, ale jak udany. Szkoda, że piątka nie ma pełnej obsługi Dolby Atmos, jak Xbox, ale w filmach czy streamingu już tak i tam dzieje się już magia.
Series S i X nie są w żaden sposób ograniczone, a dożywotnia licencja na Dolby Atmos to coś, co trzeba docenić. Dla mnie to taki szczyt jakości, jaką można uzyskać na słuchawkach gamingowych, o ile twórcy pomyśleli o implementacji tej technologii. Oczywiście, można mieć ogólne ustawienia, bez kalibracji po stronie twórców, ale jednak dane tytuły od razu wybijają się z tłumu, jeżeli obsługują wspomniane rozwiązanie. W przypadku konsol od Microsoftu, tutaj znajdziecie listę takich gier. Ja wybrałem Halo Infinite, Forze Horizon 5 i Cyberpunk 2077. Wszystkie trzy dostarczyły fantastyczną jakość, przez którą pewnie będą miał teraz zakrzywiony światopogląd, ale było warto. Świadomość sceny, określenie kierunku, detale tła, dźwięki dobrze i lekko słyszalne. To trochę ciężko mi opisać, to po prostu trzeba usłyszeć osobiście. Z segmentu gamingowego, nie wydaje mi się, aby było cokolwiek lepszego na rynku.
Astro A50 X na PC i nie tylko
Informacje z poprzedniego rozdziału dotyczą także komputerów, w szczególności obsługa Dolby Atmos. Najlepiej wypadają te produkcje, które były stworzone z myślą o tej technologii, ale i bez tego ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Wszędzie też możemy bawić się ustawieniami, co przełoży się jeszcze bardziej na osobiste preferencje. Takich rezultatów się spodziewałem, bo jeżeli producent wycenia sprzęt na ponad 1700 zł, to musi iść za tym najwyższa jakość. Tylko że nie tylko o nią chodzi, po oprócz dedykowanych sprzętów możemy A50 X połączyć na przykład ze Steam Deckiem czy Nintendo Switch. W ten sposób może i nie usłyszymy aż tak dobrego dźwięku, ale będziemy mogli rozmawiać z ludźmi na Discordzie, grać na konsoli lub mieć pełne audio z naszego PC bawiąc się jednocześnie na maszynach przenośnych.
Opcja podpięcia się do innych urządzeń za sprawą Bluetooth daje sporo możliwości, o których wiele osób mogło nawet nie mieć wcześniej pojęcia. Przecież nie musimy ograniczać się do wymienionych dwóch, są smartfony, tablety, a także inne sprzęty. Nic nie stoi na przeszkodzie, robić coś na iPadzie słuchając jednocześnie swojego ulubionego streamera. Nie ma potrzeby trzymać się tylko danej platformy, jeżeli bez trudu możemy mieć dwa zupełnie różne źródła. Raz zapomniałem, że wcześniej sparowałem słuchawki ze Steam Deckiem i jakie było moje zdziwienie, kiedy dźwięk z gry Hades trafił prosto do moich uszu, bo stacja wykrywa wcześniejszą konfigurację.
Tutaj warto wspomnieć, że z nie dedykowanymi platformami lepiej łączyć się za sprawą BT, niżeli podłączając całą stację. Ta wspiera najlepiej PS5, XSS|X oraz PC.
Aplikacja na PC oraz Mobile
Wszystkie topowe sprzęty od Logitech G mają zagwarantowane wsparcie oprogramowania G HUB. Nie inaczej jest z omawianym modelem. Jeżeli chcemy cokolwiek ustawić, zmienić, przetestować konkretne ustawienia, to wspomniane narzędzie nam to umożliwi. Można nawet sterować jasnością podświetlenia stacji bazowej, gdyby komuś domyślne wartości przeszkadzały. Dla tych, którzy nie mają serca do długich konfiguracji, istnieje opcja pobrania ustawień od innych osób. Z tego co sprawdziłem, do A50 X jest tego już całkiem sporo. Ludzie chętnie się dzielą, więc zawsze można sprawdzić, czy ich setup będzie dla Was odpowiedni. G HUB pozwala na pełną kontrolę głośności gry, ludzi z serwera, mocy mikrofonu, czy też ustawień pod urządzenie podpięte przez Bluetooth. Macie tutaj dosłownie wszystko, czego potrzebujecie. Chyba że jesteście w trybie PS5 lub Xbox Series S|X. Wtedy warto skorzystać z drugiego rozwiązania, czyli aplikacji mobilnej.
Jeżeli jakieś słuchawki obsługiwały też konsole, to dość często wszystkie możliwe zmiany i tak trzeba było przeprowadzać na PC. Potem zapisywało się w pamięci urządzenia i można było wrócić do wspomnianych sprzętów. Astro A50 X nie ma tego problemu, gdyż producent zadbał o stosowne oprogramowanie. Testowałem Logitech G — tak nazywa się appka — na iPhone 15 Pro. Instalacja jest bardzo prosta, a połączenie ze słuchawkami odbywa się za sprawą modułu Bluetooth. Po chwili mamy pełną kontrolę nad headsetem, o ile nie jesteśmy w trybie PC. Wtedy pojawia się komunikat, aby wrócić do komputera i tam operować, a nie na smartfonie. Nie ukrywam, mobilne rozwiązanie to kapitalny pomysł, bo w ten sposób mamy dostęp do ustawień bez dodatkowego sprzętu. Nie znajdziemy tu może profili innych użytkowników, czy kilku dodatkowych opcji mikrofonu, ale wszystko inne już tak, a to duże ułatwienie.
Kwestia dostępności
Zestaw Logitech G Astro A50 X nie miał jeszcze swojej oficjalnej premiery. Ta została zaplanowana na pierwszą połowę tego roku. Niestety, dokładna data nie jest jeszcze znana. Cena, jak wspomniałem wcześniej, została ustalona na 1749 zł. Zainteresowani mogą się udać na oficjalną stronę produktu.
Podsumowanie
A50 X to najlepszy headset gamingowy z jakim miałem do czynienia. Mnogość możliwości, obsługa 3D Audio, Dolby Atmos, kompatybilność z wieloma sprzętami to raptem część zalet. Sprzęt nie zawiedzie nas przez cały dzień, a pewnie dla większości spokojnie wystarczy na dwa. Jakość dźwięku nie ma sobie równych, a wsparcie za sprawą aplikacje mobilnej to ogromne ułatwienie. W zasadzie jedyną wadą jest tak naprawdę cena. Ta jest mocno zaporowa i ograniczy bazę odbiorców, ale trzeba pamiętać, że to jednak słuchawki dla najbardziej wymagających. Także tych, którzy chcą mieć wszystko pod kontrolą jednego zestawu. Tutaj omawiany produkt Logitech G sprawdzi się lepiej niż dobrze. Mnie oczarował i nie wiem, jak teraz będzie można go w ogóle czymś przebić. Konkurencja ma nie lada wyzwanie, ale też sam dostawca headsetu, kiedy myślimy o przyszłości.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie sprzętu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.