Obecna generacja dostarczyła nam kilka wariantów konsol. O ile w przypadku PlayStation 5 możemy jedynie mówić o samym napędzie lub jego braku, tak sprzęt Microsoftu już bardziej się różni w przypadku Series S i X. Jedna maszyna celuje w gry cyfrowe i rozdzielczość 1080p, a druga w 4K i możliwość odpalania tytułów również z płyt. Dziś jednak to właśnie tez słabszy wariant jest gwiazdą publikacji, wszystko ze względu na to, że niebawem może on stać się „bardziej wydajny”.
Panie Spencer, więcej mocy!
Chociaż słowa te brzmią trochę komicznie, to tak naprawdę, są one w pełni prawdziwe. Wszystko dlatego, że do dyspozycji deweloperów zostało oddane więcej pamięci Xbox Series S. Nie podano dokładnej liczby, ale nawet kilkaset megabajtów może pozytywnie wpłynąć na działanie niejednej gry. Warto przypomnieć, że omawiany sprzęt został wyposażony w 10GB RAM (łącznie), ale dokładnie to 8 GB na szynie 128-bitowej oraz 2 GB na 32-bitowej. Czy jest powód do radości? W teorii jak najbardziej tak.
Tutaj jednak wiele będzie zależało od twórców, którzy mając do dyspozycji nieco więcej zasobów, będą mogli lepiej rozlokować przepływ danych. To natomiast może wpłynąć na działanie i wydajność konkretnej gry. Teraz musimy trochę poczekać na efekty, ale kto wie, może niebawem Series S stanie się jeszcze ciekawą pozycją, niż dotychczas, a sami gracze odczują, że ich ulubione tytuły sprawdzają się po prostu lepiej? Czas pokaże.