Zerkam na aplikację banku – to znów Jim Ryan zapukał do drzwi. 70 złotych należne za wykrzesanie pełni możliwości z PlayStation 5. Tylko właśnie – obok pełni to nie stało, a sam żyję wieczną nadzieją, iż kiedyś będzie lepiej.
Najlepszy z miesięcy
Wrzesień był miesiącem, w którym moja nadzieja na rozwój PlayStation Plus Premium nieco odżyła z kilku powodów. Po pierwsze – gry. Najwięcej powodów do dumy mieli zdecydowanie subskrybenci progu Extra. Deathloop, Assassin’s Creed Origins, Watch Dogs 2 czy wreszcie Rayman Legends. Ubisoft znacznie przyczynił się do jesiennego dobrobytu, jaki spłynął na abonentów środkowej opcji PlayStation Plus.
Jako fana klasycznych gier, mnie jednak zawsze najbardziej interesuje ostatni próg – Premium. I tutaj było wyjątkowo dobrze. Syphon Filter 2 (2000) poszerzyło bibliotekę gier z PS1, fani kieszonkowego PSP otrzymali Toy Story 3 (2009) oraz Key of Heaven (2005), a do streamingu z PS3 dołączyły wszystkie gry z legendarnej serii Sly Cooper. W tym ostatnim przypadku, nawet doszło do intrygującego śledztwa.
Złodziej, który dobrze się ukrył
20 września, wtorek. W przerwach między redakcyjnymi obowiązkami, z nadmiernie zbędną uwagą próbuję wyszukać The Sly Trilogy (2010) w czeluściach PlayStation Store. Znajduję jedynie Sly Cooper: Złodzieje w Czasie (2013), czyli kontynuację trylogii z PlayStation 2. Mijają godziny, a upragnionej trylogii dalej nie ma w sklepie. Opłacam subskrypcję, więc to musi być jakiś żart. Dzwonię na polską infolinię Sony. Pani nie jest pewna, czy gra w ogóle ma się pojawić w usłudze, lecz zapisuje zgłoszenie i każe czekać. Nic w tym dziwnego – sama również nie mogła jej wyszukać w sklepie.
Co się okazuje? Otóż polskie PlayStation Store ma dwa regiony – PL-PL oraz EN-PL. Jeżeli konto użytkownika Sony Entertainment Network jest ustawione na region całkowicie polski, The Sly Trilogy nie wyświetli się w sklepie na konsoli. Dopiero po przestawieniu języka na angielski, mogłem uruchomić upragniony tytuł. Jeżeli nie jesteście pewni własnych ustawień, pod tym linkiem da się ustawić wszystko co potrzebne.
Niestety, dodatkowym problemem jest sama jakość transmisji z serwerów Sony. Gry z PlayStation 3 są streamowane w rozdzielczości 720p, a mimo to dalej zdarzyły się ścinki w krytycznych momentach. Dodam, że korzystam z światłowodu 300 mbp/s, więc takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. W podobnej konfiguracji, Xbox Cloud Gaming lub NVIDIA GeForce NOW spisują się znacznie, ale to znacznie lepiej, transmitując do tego wyższe rozdzielczości. Owszem – rozgrywka w Sly Racoon (2002) ostatecznie jest przyjemna, ale Sony musi kiedyś poprawić jakość streamingu z PlayStation 3.
PlayStation Plus Premium – emulacja odkryta na nowo
Jak doskonale wiecie, w PlayStation Plus Premium można także znaleźć odświeżone klasyki z PS1, PS2 oraz PSP. Haczyki? Mnóstwo. Od momentu startu usługi, nie dodano jeszcze ŻADNEJ nowej gry z PlayStation 2, która nie byłaby wcześniej częścią programu PS2 on PS4 Classics. Ostatnie gry w tym przedsięwzięciu pojawiły się na sklepie w 2018 roku, co jest przynajmniej dziwne. Wiele klasyków z tej konsoli czeka chociażby na wydawnictwo w tej formie. Wspomniane The Sly Trilogy można ograć tylko w chmurze, a przeniesienie oryginałów z PS2 pozwoliłoby na ściągnięcie gier wszystkim, bez podziału na lud z lepszym i gorszym łączem internetowym.
W 2017 roku, Sony potrafiło wydać antologię Jak & Daxter w ramach emulacji PlayStation 2. Dlaczego taki los nie spotkał chociażby dylogii God of War (2005-2007) czy antologii Ratchet & Clank (2002-2005)? Trudno powiedzieć. O ile greckie przygody Kratosa także są dostępne w streamingu, tak platformówek z lombaxem próżno szukać. A gdzie tu inne klasyki – seria Burnout, Need for Speed, SSX – Xbox potrafił udostępnić część klasycznego katalogu Electronic Arts, więc i dla PlayStation to nie powinien być problem. Przypomnijmy, PlayStation Plus Premium kosztuje 70 złotych miesięcznie. Warto wymagać jakości za taką cenę.
W przypadku PS1 i PSP jest tylko odrobinę lepiej. Sony nie spieszy się, by do usługi wrzucać największe klasyki z katalogu first-party. Efektem jest naprawdę dziwny miks tytułów z wczesnego okresu PS1 oraz nieco zdezelowanych już klasyków. Choć uroczą, taką grą jest również ostatnio dodane Syphon Filter 2 (2000). To jednak wnosi pewną nowość do emulacji – możliwość zmiany regionu gry.
PAL vs NTSC – o co chodzi?
Na start PlayStation Plus Premium wybuchła o to wielka afera. W przypadku wielu tytułów, Sony wrzuciło europejskie wydania klasyków bez możliwości wyboru ich amerykańskich odpowiedników, niezależnie od regionu sklepu. Jest to ważne, ponieważ gry w formacie PAL działają z gorszą częstotliwością odświeżania ekranu – 50 Hz. Przez to wydają się wolniejsze w ruchu, jeszcze mniej grywalne. Programiści próbowali najpierw sztucznie wymuszać 60 Hz po fali niezadowolenia, lecz to tylko jeszcze bardziej popsuło jakość emulacji.
Jak więc działa zmiana regionu w Syphon Filter 2? Cóż, uruchamiamy grę, wybieramy Zmień Region, po czym podejmujemy decyzję. Gra zostanie wówczas zresetowana, dlatego najlepiej się zdecydować zanim zaczniemy robić cokolwiek ważnego w grze. Co ważne, Syphon Filter 2 to niestety jedyna gra z PS1 w katalogu, która w tej chwili obsługuje tę funkcję. Pozostałe pozycje będą z czasem aktualizowane przez Sony i wydawców, co może niestety zająć czas. Emulator nie jest wbudowany w system – jak w PS3 – a jest dołączany do każdej z gier osobno.
Warto też pamiętać, że omawiany emulator zawiera opcję zapisu rozgrywki w dowolnym momencie, poza ograniczeniami karty pamięci. System pozwala też dodać linie imitujące kineskopowe telewizory, a nawet cofnąć rozgrywkę o kilkadziesiąt sekund. To ostatnie się przydało, gdy zagapiłem się w telefon i zgubiłem kolejkę w Worms Armageddon (1999). Starsze gry bywają trudniejsze, więc warto mieć takie wyjście awaryjne pod ręką.
Klaun, który nie umie żonglować
Dlaczego więc nie potrafię zrezygnować z PlayStation Plus Premium? Cóż, zawsze znajdę sobie jakąś wymówkę. W poprzednich miesiącach to było fenomenalne WRC 10 (2021), które wciągnęło mnie na długie godziny z rocznicowym trybem rajdów. Z moją lubą też kopaliśmy w katalogu gier, co poskutkowało odkryciem platformowych Hue (2016) oraz Thomas Was Alone (2012). Łącząc to z uzależniającymi Tetris Effect: Connected (2018) i Lumines: Remastered (2018), trudno było znaleźć chwilę na rezygnację z serwisu.
Powinienem być więc nieco mądrzejszy i przełknąć pigułkę w postaci rocznej subskrypcji za 480 złotych – zabawa w klauna wyszłaby mnie nieco taniej. A jednak łatwiej sobie potrącać 70 złotych z konta, znacznie mniej odczuwalne w kwestii miesięcznych wydatków. No i zawsze jest ta nadzieja, że w końcu do usługi wskoczy Ridge Racer 2 (2006) lub Dino Crisis (1999). Cokolwiek, co na chwilę usprawiedliwi mi ten nierozsądny wydatek.
Takie jest niestety dzisiaj bycie fanem PlayStation. Nawet gdy chłodny osąd każe się nabijać z anty-konsumenckich praktyk firmy, ta za chwilę robi coś malutkiego, przypominającego o jej niegdysiejszej wielkości. To jest podobnie jak z Electronic Arts. Lud nabija się z korporacji nie dlatego, że robi coś źle. Lud pamięta czasy, w których EA było znacznie lepsze i wie, że stać je na znacznie więcej. Niestety, firma zostaje, a pracownicy się zmieniają. Jim Ryan już ma zupełnie inne ambicje w segmencie gier, niż Sony za czasów Kena Kutaragi czy Shawna Laydena. Jedyne co można zrobić to powspominać i zacząć cieszyć się dziełami innych, znacznie bardziej ambitnych ludzi.