Kiedyś zawsze używałem Razera, legendarny Deathadder przeżył ze mną niejedną noc. W pewnym momencie nasze drogi się rozeszły i przeskoczyłem na inne sprzęty. Teraz nadarzyła się okazja, aby sprawdzić Razer Basilisk V3 X HyperSpeed. Muszę przyznać, że to interesująca myszka, która może się podobać. Ma kilka ciekawych rozwiązań, chociaż nie wszystkim przypadną do gustu. Jeżeli jednak szukacie bezprzewodowego gryzonia, to warto zainteresować się tym modelem. Zaraz dokładnie opowiem dlaczego.
Zawartość i pierwsze wrażenia
Omawiany model nie skrywał zbyt wiele w swoim pudełku. Po rozpakowaniu tak naprawdę mamy samą myszkę, naklejki, baterię oraz instrukcję. Podnosząc tylną górną pokrywę, znajdziemy odbiornik na USB oraz miejsce do umieszczenia źródła zasilania. To w zasadzie tyle, jeżeli chodzi o elementy opakowania. Brak kabla od razu wskazuje, że nie ma możliwość podłączyć tego narzędzia “analogowo“, jedynie bezprzewodowo. Tutaj wybieramy między HyperSpeed a Bluetooth, do czego jeszcze wrócę.
Pierwszy chwyt szybko uświadomił mi, że polubimy się z tym Razerem. Dobre wyprofilowanie, przyjemna faktura na całej powierzchni, ślizgacze pozwalające na bardzo płynną kontrolę i odpowiednie rozwiązania po bokach. Czułem się, jakbym miał w ręce coś z wyższej półki cenowej, a jednak nowy Basilisk operuje raczej w średnim segmencie. Jedynie ze Scrollem nie czułem się aż tak komfortowo, ale uznałem, że to przyczyną tego może być kwestia przejścia na inny sprzęt. Początek okazał się interesujący, więc byłem pozytywnie nastawiony.
Specyfikacja
POŁĄCZENIE | Beprzewodowe: Razer™ HyperSpeed |
CZAS PRACY NA BATERII | Do 285 godzin (HyperSpeed) Do 535 godzin (Bluetooth) |
Podświetlenie RGB | Razer Chroma™ RGB |
SENSOR | Razer™ 5G (PixArt PAW3369) |
MAKSYMALNA CZUŁOŚĆ (DPI) | 18000 |
MAKSYMALNA PRĘDKOŚĆ (IPS) | 450 |
MAKSYMALNE PRZYSPIESZENIE (G) | 40 |
PRZYCISKI PROGRAMOWALNE | 7 |
RODZAJ PRZEŁĄCZNIKÓW | Razer™ Mechaniczne Przełączniki Myszki Gen-2 |
ŻYWOTNOŚĆ PRZEŁĄCZNIKÓW | 60 milionów kliknięć |
PROFILE PAMIĘCI W URZĄDZENIU | 1 |
STOPKI MYSZKI | 100% PTFE |
KABEL | Brak |
KOŁO PRZEWIJANIA ZE SKOSIE | Brak |
PRZYBLIŻONY ROZMIAR | Długość: 130,1 mm / 5,10 cala Szerokość: 75,1 mm / 2,95 cala Wysokość: 42,5 mm / 1,70 cala |
PRZYBLIŻONA WAGA | 110 g / 0,242 funta |
KOMPATYBILNOŚĆ Z DOKIEM | Brak |
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA | Razer Basilisk V3 X HyperSpeed Beprzewodowy dongle USB Ważne informacje o produkcie 1x bateria AA dołączona |
Czas pracy na baterii
Może wydać się to dziwne, że od razu przechodzą do tego tematu, ale po prostu muszę. Razer Basilisk V3 X HyperSpeed jest zasilany jednym paluszkiem AA i według producenta wytrzyma do 285 godzin w trybie dla gier. Mogę potwierdzić, że to żaden slogan marketingowy. Po naprawdę intensywnym tygodniu, korzystając zarówno w pracy, jak i czasie wolnym, ikonka baterii nie dotarła nawet do połowy. Warto wspomnieć, że w czasie spoczynku model ten przechodzi w stan uśpienia, co na pewno pomaga mu ograniczyć wykorzystywanie zasobów. RGB nie jest mi do szczęścia potrzebne, ale dla testów, takowe pozostawiłem włączone i jestem pod dużym wrażeniem ogólnego wyniku.
Rozumiem, że niektórzy lubią mieć opcję podłączenia przez kabel, a i sam fakt posiadania baterii też bywa kłopotliwy, dla mnie jednak to świetne rozwiązanie. W domu akumulatorów nie brakuje, a kilka z nich ma konkretną pojemność. W razie potrzeby wystarczy szybka podmianka i tyle. Mogę potem przez kolejne minimum dwa tygodnie zapomnieć o tym temacie. Biorąc pod uwagę osiągi myszki, producent spisał się na medal i przygotował energooszczędną myszkę. Jeżeli więc to jeden z głównych czynników, które bierzecie pod uwagę, to tutaj Basilisk wypada lepiej niż dobrze.
Wygląd, wykonanie i ergonomia
Całość wraz z paluszkiem AA waży około 110 gramów. Nie jest to ani najlżejsza myszka, ani najcięższa. Producent celował gdzieś pośrodku i wyszło to całkiem dobrze. Nawet przy wielu godzinach użytkowania nie odczułem żadnych negatywnych efektów. Zarówno z lewej, jak i prawej strony mamy klasyczne strefy gwarantujące odpowiednią przyczepność i obie pokryto przyjemnym w dotyku materiałem. Zastosowano tutaj metodę punktową, więc jest mniejsza szansa, że takowy dłużej wytrzyma, od liniowego stosowanego u konkurencji. Resztę konstrukcji pokryto taką minimalnie chropowatą fakturą, trochę przypominającą tą, którą mamy na pleckach pada od Xbox Series S|X. W praktyce wypada bardzo komfortowo i również może być mniej podatna na intensywne granie.
Mamy jeszcze dwa przyciski nad kciukiem i jeden obok. Duo lekko śliskie i błyszczące. Praktycznie standard w większości urządzeń. Pozostały, do szybkich akcji, już nieco bardziej matowy i nieco przyjemniejszy w kontakcie z palcem. Od góry znajdziecie także przycisk do zmiany DPI oraz scroll. Ten ostatni cóż, no nie leży mi za bardzo. W jego przypadku zdecydowano się na wariant z dużym oporem, w tym sensie, że mocno czuć wypustki. Sprawia wrażenie szorstkiego i trochę przebodźcowuje opuszek palca. To oczywiście, moje subiektywne odczucie, bo technicznie nic mu zarzucić nie mogę, ale w dotyku jest dla mało przyjemny. Wolę łagodniejsze rozwiązania, gdzie przyczepność jest podobna, a wrażenia nieco subtelniejsze.
Sensor i wydajność
Sercem Razer Basilisk V3 X HyperSpeed jest dość enigmatycznie nazwany sensor Razer™ 5G, a w praktyce to tak naprawdę PixArt PAW3369, którego można znać, chociażby z Orochi V2. Nie jest to najwyższa półka, ale taką docenią naprawdę nieliczni. W tym przypadku ciężko będzie odczuć ograniczenia, które pojawiają się powyżej 3200 CPI, a także szumy przy 1000 Hz. Jeżeli chodzi o switche pod lewym i prawym przyciskiem, to tutaj znajdziemy mechaniczne, które wypadają bardzo dobrze. Wydobywający się z nich dźwięk jest słyszalny, ale nie zaliczyłbym go do tych uciążliwych czy nieprzyjemnych. Jeżeli chodzi o opóźnienie, to mówimy o 2.4 ms, więc spokojnie można je uznać jako przyzwoite. W przedziale cenowym do 300zł myszka ma naprawdę niezłe osiągi.
W praktyce, czyli głównie w grach, gryzoń wypadł świetnie. Nie odczułem nic, co mogłoby wywołać jakiś dyskomfort, błąd czy anomalię. Zarównow w szybkich FPS-ach: CS:GO, BF2042, Warzone 2, jak i nieco wolniejszych: Destiny 2, Remnant II oraz Starfield, Razer spełniał swoje zadanie. Nawet scroll aż tak nie wadził, chociaż miłości nigdy między nami nie będzie. Świetnym dodatkiem jest opcja Hypershift, o której zaraz Wam opowiem. Nie zdarzyło mi się, abym wcisnął jakiś przycisk przez przypadek, co też udowadnia dobrze rozlokowanie wszystkich elementów. Samo RGB natomiast, które ma tylko kółko, nie razi i daje ten gamingowy feeling.
Personalizacja i oprogramowanie
Producent mocno reklamuje omawiany model pod kątem przystosowania go pod siebie. Mamy dziewięć programowalnych przycisków, kontrolę nad RGB oraz Hypershift. Ten ostatni element mocno się wyróżnia. Podstawowo aktywujemy go trzymając przycisk akcji, lub jak kto woli, multi funkcjonalny, i mamy wtedy drugi zestaw akcji do dyspozycji. To tak, jakbyśmy mieli prawie dwa razy więcej “guzików” do dyspozycji, bo konkretne rzeczy ustawimy pod drugim profilem, jeżeli zabraknie nam “miejsca” z podstawowej gamie ruchów. Jednak, można też zmienić predefiniowane działanie i zamiast przytrzymać, wystarczy, że klikniemy. Wtedy myszka będzie przełączać się na drugi schemat, co można wykorzystać na różne sposoby. Widzę to w LoL’u, gdzie dane przypisanie przycisków sprawdzi się przy bohaterze A, a zupełnie inne przy B. Widzę zastosowanie dla Battlefielda, gdzie za sprawą Hypershift aktywujemy tryb pod pojazdy. Można to naprawdę szczegółowo sobie spersonalizować.
Wszystko obsługujemy za sprawą aplikacji Synapse, której nigdy fanem nie byłem. Potrzebujecie nieco więcej zasobów PC niż rozwiązania konkurencji, do tego wizualnie nie powala i obcowanie z nim to dość szorstkie doświadczenie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie spełnia swojej roli, bo ostatecznie, dzięki niemu wyciągniemy 100% z naszego sprzętu. To właśnie w nim możecie konfigurować przyciski, planować nowe zestawy pod Hypershifta, wybrać odpowiednie barwy RGB, DPI oraz Polling Rate. Znalazła się nawet opcja do kalibracji podłoża, ale we współpracy z podkładkami Razera. Dla reszty pozostaje tryb automatyczny w postaci Smart Tracking. Interfejs bywa toporny, ale da się do niego szybko przyzwyczaić.
Podsumowanie Razer Basilisk V3 X HyperSpeed
Razer Basilisk V3 X HyperSpeed w mojej opinii wypadł świetnie. Ma swoje wady jak brak kabla, działanie na baterii czy specyficzny scroll co może wpłynąć na decyzję o zakupie, ale i tak, to nadal dobry gryzoń. Jego cena nie przekracza 300zł, ma fenomenalny wynik działania na baterii, możemy przełączać się między HyperSpeed a Bluetooth, gdzie drugi tryb pozwoli na prawie podwójny czas pracy. Do tego sporo opcji do personalizacji i naprawdę przyzwoita wydajność. Dużym plusem są też materiały, którymi pokryto omawiany model. Nie zapominajmy o ciekawym rozwiązaniu w postaci Hypershift. Jeżeli szukacie czegoś w rozsądnym budżecie, działającego długo bezprzewodowo, a do tego sporo gracie, to musicie Basiliska wziąć pod uwagę.
Udostępnienie sprzętu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Gdzie kupić?