Remnant 2 – recenzja (PC & PS5). Czy Gunfire Games stworzyło godną kontynuację?

Ekran z tytułem gry Remnant 2.

Kiedy podczas oglądania The Game Awards 2022 dowiedziałem się, że Gunfire Games pracuje nad kontynuacją Remnant: From the Ashes, ogromnie się ucieszyłem. Powodów jest kilka. Przede wszystkim jedynka to jedna z pierwszych zrecenzowanych przeze mnie gier. Po drugie, trafiłem na nią zupełnie przypadkiem i bardzo szybko totalnie się wkręciłem. Połączenie kilku gatunków oraz wyjątkowo przyjemny gameplay przykuły mnie do ekranu telewizora na długie godziny. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja na wypróbowanie Remnant 2, od razu zgłosiłem się na ochotnika. Czy druga część trzecioosobowej strzelanki z elementami soulsów była warta mojego zainteresowanie?

W związku z tym, że najważniejsza w Remnant 2 jest eksploracja i poznawanie świata samemu, w recenzji postarałem się unikać jakichkolwiek spoilerów. Zarówno w tekście, jak i załączonych zrzutach ekranu oraz w filmie z rozgrywki nie pokazujemy żadnych ważnych bossów ani wydarzeń.

Początek i Ward 13

Najczęstsze pytanie, z którym spotykam się podczas rozmów o opisywanym tytule to czy trzeba znać poprzednią odsłonę, żeby zrozumieć fabułę dwójki. Pomimo tego, że dużo postaci oraz miejsc pojawiających się podczas naszej przygody pojawiła się w jedynce, jej ukończenie nie jest wymagane. Najwyraźniej twórcy, zdając sobie sprawę, że From the Ashes nie zdobyło ogromnej popularności, stworzyli całkiem nową historię. Jest tu co prawda mnóstwo smaczków i odniesień do poprzedniczki, ale zrobione są w taki sposób aby świeży gracze nie poczuli się pozostawieni w tyle.

Rozgrywkę w Remnant 2 rozpoczynamy od stworzenia postaci. Wyborów nie ma za wiele, więc osoby lubiące spędzać godziny nad wyglądem swojej postaci mogą się lekko rozczarować. Mnie to jednak nie przeszkadzało. Najważniejsze to wybrać mało irytujący głos, ponieważ będziemy go słuchać bardzo, bardzo często. Po krótkim wprowadzeniu lądujemy w obozie Ward 13. Jednym z niewielu, jeżeli nie ostatnim, bastionie ludzkości. Poznajemy w nim Clementine, osobę o niezwykłej mocy, która praktycznie natychmiast zostaje wciągnięta do Kryształu Świata. Niewiele myśląc, wyruszamy na jej poszukiwania.

Szczerze mówiąc, fabuła nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji. Całość sprowadza się do przenoszenia między światami w poszukiwaniu kolejnych niezbędnych materiałów, przedmiotów i innego rodzaju MacGuffinów. Choć historia jest poprowadzona w ciekawy sposób, na szczęście nie samą fabułą człowiek żyje.

Postać z pistoletem widziana z widoku trzeciej osoby wchodzi do postapokaliptycznego obozu.
Toto, mam przeczucie, że już nie jesteśmy w Kansas. (PC)

Piękny świat przemierzasz pomaleńku

Pierwsza lokacja, do której jesteśmy przenoszeni po dotknięciu Kryształu Świata, jest zawsze losowa. Dzięki temu Remnant 2 potrafi zaskoczyć nawet przy rozpoczynaniu przygody po raz trzeci. Zresztą, nawet jeżeli po teleportacji wylądujemy w miejscu odwiedzanym podczas poprzedniej rozgrywki, istnieje spore prawdopodobieństwo, że rozłożenie korytarzy będzie zupełnie inne. Spotkamy też zupełnie innych bossów i postacie niezależne. Wszystko to dzięki zastosowaniu proceduralnie generowanego świata, czyli zabiegu dobrze znanego z serii Diablo. Osoby, które poświęciły grze ponad 120 godzin, nadal potrafią odkryć coś nowego. Je niestety takiej przyjemności nie miałem, ale podczas moich 30 godzin spędzonych na zaglądaniu w każdy zakamarek rzadko kiedy znajdowałem te same poziomy. Oczywiście jest kilka rejonów z góry narzuconych, ale jest to zdecydowana mniejszość.

Nie będę zdradzał, jak wyglądają poszczególne biomy, bo naprawdę warto odkryć to wszystko samemu. Powiem tylko, że bardzo różnią się od siebie. Nawet w obrębie jednej całej lokacji można napotkać całkowicie inaczej wyglądające odnogi pełne skarbów i niespotykanych wcześniej przeciwników. Według mnie ta cała losowość jest jedną z najmocniejszych stron Remnant 2. Dzięki temu jesteśmy cały czas zaskakiwani czymś nowym i niezwykłym. Co więcej, to my decydujemy dokąd udamy się po ukończeniu pierwszej planszy.

Kropla w morzu

Takie wybory towarzyszą nam zresztą przez cały czas. Podczas konwersacji z NPCami jedna zła odpowiedź i możemy zostać przez nich zaatakowani. Z drugiej strony, jeżeli dobrze poprowadzimy rozmowę, mamy szansę na jakiś unikatowy przedmiot. Nawet bossów możemy pokonywać na kilka sposobów. Najważniejszy jest jednak fakt, że niezależnie od wyniku zawsze dostaniemy jakąś nagrodę. Jest to kolejne mistrzowskie zagranie Gunfire Games. Ponownie zastosowane rozwiązanie wydłuża znacznie żywotności gry.

Postać w zbroi na tle płonącego i zniszczonego muru miasta.
Jak już dojdę do tego Czarnoksiężnika to poproszę o serce. (PC)

Maszyna do zabijania na wiele sposobów

Kolejną rzeczą zdecydowanie na plus jest bogaty wachlarz klas. Na początku mamy dostęp do czterech. Cztery z nich to typowe podejście do dobrze znanej fanom MMO trójcy, czyli tank, healer i dwóch DPSów — jeden z dużym zasięgiem i drugi z szybkostrzelnością. Ewidentnie widać, że były one tworzone z myślą o grze w co-opie. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że studio z Teksasu zdecydowało się na dodanie jeszcze jednej ścieżki kariery. Handler to postać podróżująca z wiernym psiakiem. Nie dość, że czworonożny kompan wspomaga nas podczas starć swoimi kłami i pazurami, to jeszcze przyjdzie z pomocą, gdy przeciwnicy pozbawią nas wszystkich punktów życia.

To jednak nie wszystkie dostępne w Remnant 2 możliwości. Im dłużej gramy, tym większa szansa na odkrycie kolejnych klas. Poza tym po jakimś czasie odblokowujemy opcję dwuklasowości. Co więcej, nasza decyzja nie ogranicza nas w żaden sposób. Zawsze możemy używać dowolnej broni oraz odblokowywać cechy takie jak szybsze odzyskiwanie mocy czy przeładowanie. Kombinacji jest mnóstwo, co jest kolejnym pozytywnym aspektem produkcji.

Wszystko, wszędzie, co to będzie?

Do tych wszystkich powyżej opisanych opcji dochodzą jeszcze relikty z unikalnymi zdolnościami, do których możemy włożyć dodatkowe fragmenty wpływające na statystyki. Świat jest pełen pokaźnego asortymentu pierścieni, każdy zwiększający nasze umiejętności w taki bądź inny sposób. Broni jest ponad siedemdziesiąt. Zestawów zbroi prawie dwadzieścia. Według mnie jest to wielka zaleta chociaż osoby, które nie lubią za bardzo bawić się w min-maxowanie postaci, mogą poczuć się przytłoczone ogromem dostępnych rozwiązań.

Gra nie prowadzi również w żaden sposób za rękę. Do wszystkiego trzeba dojść samemu, co też może odrzucić graczy lubiących prostotę. Mapa nie posiada miliona znaczników i nie uświadczymy żadnej strzałki prowadzącej do celu misji. W związku ze wszystkim, o czym wspomniałem, Remnant 2 rozkręca się bardzo powoli, ale warto przez poświęcić te kilka godzin, aby dostać się do tego, co najlepsze.

Dwóch mężczyzn rozmawiających przy stole z tablicą pełną notatek w tle.
Czarnoksiężnik okazał się przemiłym starcem, który niestety życzeń nie spełnia. (PC)
Avatar photo
Gram w gry odkąd pamiętam. Jako mały brzdąc właziłem na stołek, żeby pograć na automatach w salonie dziadka. Teraz rozsiadam się wygodnie w zaciszu własnego domu i z padem w rękach oddaję się swojemu ulubionemu hobby. Zawsze chciałem dzielić się swoimi wrażeniami ze wspaniałego świata wirtualnej rozrywki. Pamiętajcie, że czas spędzony na czytaniu nigdy nie jest czasem zmarnowanym.
Scroll to top