Röki to pierwsza gra brytyjskiego studia Polygon Treehouse. Debiut ten odbił się w branży niemałym echem. Gra zdobyła szereg pochwał i nagród. Nie powinno to dziwić, jeśli zauważymy, że na czele studia stoi Alex Kanaris-Sotiriou, czyli były dyrektor artystyczny Guerrilla Games. Polygon Treehouse obrało sobie za cel tworzenie gier z silnym naciskiem na emocjonalny wydźwięk. Röki zaś, jest na to dowodem.
Świat przedstawiony w Röki
Produkcja przedstawia nam rodzinę już po wyleczonym kryzysie. Mimo tego ślad dawnych wydarzeń zdaje się pozostawać między wierszami. Postacią, którą kieruje gracz to Tove. Pierwsze dziecko w rodzinie, córka, która musiała dorosnąć szybciej niż jej rówieśnicy. Dziewczynka ta bierze na swoje barki odpowiedzialność za młodszego brata Larsa. Ten jak to każdy dzieciak szuka okazji do wykorzystania pokładów swojej energii. Jednym ze sposobów jest ciągłe opowiadanie i rysowanie mitycznych stworzeń, które podobno widział. Ostatnią postacią jest ojciec dzieci. Ten widocznie rozsypany po niedoleczonej żałobie stara się jakoś wiązać koniec z końcem.
Stabilną codzienność przerywa niecodzienne wydarzenie. Potwór z innego świata imieniem Röki niszczy dom rodziny i porywa małego Larsa. Tove pozostając sama, rusza na ratunek bratu w głąb nieznanego. Przygoda dziewczyny poprowadzi ją nie tylko do świata magicznych stworzeń, ale i wewnątrz siebie. Człowiek nie zawsze pamięta przeszłość taką, jaka była naprawdę, a zmierzenie się z jątrzącą się urazą może być jedynym, co pozwoli uratować Larsa.
Wycinek świata, który pozna gracz, jest bardzo baśniowy. Ma też swoją historię, którą rozwikłać będzie musiała bohaterka. Tove spotka tam nie tylko czarodziei i trolle, ale też istoty, które trudniej tak łatwo zdefiniować. Część z nich będzie potrzebować pomocy, inni będą oczywistym zagrożeniem. Niestety wszystko zaczyna pochłaniać nieznana choroba. Z czasem malowniczy las chowany jest pod nieprzyjemnie wyglądającymi grzybami. Czyżby spaczenie miało coś wspólnego z tajemnicą lasu? A co z tytułowym potworem? Ten nadaje biegu całej opowieści, ale to pozwolę Wam odkryć na własną rękę.
Röki to jedna z lepszych przygodówek w jakie grałem
Gra jest eksploracyjną grą przygodową, w której gracz musi szukać, zbierać i łączyć przedmioty, aby rozwiązać jedną z wielu zagadek. Zwykle nie jestem fanem tego typu gier. Cechują je zwykle abstrakcyjne zagadki. Na szczęście Röki wystrzega się tego. Zastosowanie większości przedmiotów jest bardzo logiczne, a do tego gra nakierowuje gracza opisem przedmiotu. Tove podnosząc obiekt, opisuje go jednym zdaniem. W tym tekście zwykle kryje się podpowiedź delikatnie wyróżniona pogrubionym słowem. Ta podpowiedź jest subtelna i nie wykłada rozwiązania na ekran, ale jednocześnie jest wystarczająco pomocna.
Nie znaczy to, że nie można się w grze zaciąć. Zdarza się nie zauważyć jakiegoś przedmiotu. Wtedy ruszamy na sumienne analizowanie każdego miejsca, aby móc ruszyć do przodu. Röki bardzo mnie zaskoczył swoim manipulowaniem rozgrywką. Gra przez większość czasu sprawia wrażenie stałej w swojej mechanice, nagle zagadki zyskują głębię. Do zwykłego „użyj tu”, Röki dodaje inne zależności odświeżające doświadczenie.
Cudowna grafika
Jak widać, gra wygląda ślicznie. Röki sprawia wrażenie ilustracji wyciągniętej wprost z książki dla dzieci. Czego jednak nie widać jest to, że gra jest trójwymiarowa. Choć produkcja łączy ze sobą też wiele obiektów płaskich, środowisko jest tu przestrzenne. Większość gry toczy się na statycznych scenach, wiec nie jest to az tak dostrzegalne. Prosta i schludna grafika maskuje wiele. Obiekty 3D nie są wyjątkowo szczegółowe, a specjalnie przygotowany płaski obiekt nie odstaje od tych przestrzennych. Gra na pewno długo się pod tym względem nie zestarzeje.
Minusem jedynie mogą być przerywniki filmowe. Te złożone są w większości z wcześniej przygotowanych zestawów animacji. Efektem tego jest oglądanie tego samego przez większość czasu. Biorąc pod uwagę, że takich przerywników nie ma za dużo, nieco razi fakt, iż gracz może wyszczególnić znajome elementy.
Warstwa audio
Magiczna w grze jest nie tylko grafika, ale i muzyka. To nie jest melodia do nucenia, spacerując przez park. Twórcy zdecydowali się na dźwięki unoszące się gdzieś w tle asystujące opowieści. Tworzy to baśniowy i nieco tajemniczy klimat. Do uszu gracza dobiegną dźwięki pojedynczych strun rozbrzmiewających w asyście dzwonków. Co najważniejsze wszystko to rozchodzi się delikatnie podczas całej podróży nie męcząc, a wyjątkowo wyciszając.
Wersja Next Gen
Röki ukazało się pierwotnie w 2020 roku na PC. Z biegiem czasu gra pojawiła się na Switchu i konsolach mijającej już generacji. 28 października 2021 roku w produkcję mogą zagrać również użytkownicy konsol PS5 i XSX. To właśnie wersja na tę pierwszą next genową konsolę skłoniła nas do sięgnięcia po Röki. Chciałbym powiedzieć, że gra wykorzystuje możliwości nowej konsoli, ale też cieszę się, że tego nie zrobię. PS5 daje wiele okazji, aby nowy kontroler DualSense urozmaicił doświadczenie. Na szczęście twórcy Röki rozumieją, że nie jest to zawsze potrzebne i ograniczono się do podstawowych usprawnień. Gra uruchomi się w rozdzielczości 4k i z płynnością 60 klatek na sekundę.
Czy Röki jest godny polecenia?
Gra jest tym, co twórcy obiecywali. Przygodową grą eksploracyjną z silnym naciskiem na emocjonalny wydźwięk. Początkowo obawiałem się, że Röki będzie sięgać po oczywiste motywy jak strata rodzica i nic więcej z tym nie zrobi. Na szczęście Polygon Treehouse sprostało zadaniu i nie poszli po najmniejszej linii oporu. Poza fabułą gra jest pomysłowa i rozwiązywanie zagadek to sama przyjemność, nawet jeśli zajmie to więcej czasu niż powinno. Świat i spotykane postacie mają w sobie coś, co intryguje, a cała oniryczna podróż jest czymś, czego warto doświadczyć.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.