Są takie produkcje, które co jakiś czas starają się coś zrobić inaczej, odwrócić koncepcję znanej zabawy. Takie jest właśnie będące przedmiotem dzisiejszej recenzji Terra Nil. To bardzo specyficzna hybryda gry strategicznej oraz łamigłówki z silnym aspektem ekologicznym. Na szczęście nie znajdziemy tutaj odklejonej ideologii czy przyklejania się do różnych powierzchni, a prosty i przyjemny przekaz, polegający na edukowaniu.
Zen grania
Schemat rozgrywki w Terra Nil prezentuje się następująco. Trafiamy na proceduralnie generowaną mapę i przekształcamy ją w bujny i żywy ekosystem mogący sobie poradzić bez naszej ingerencji. Gdy już wszystko wypełnimy, a teren zaczną zamieszkiwać zwierzęta, musimy zrecyklingować wszystkie budynki, których użyliśmy, a następnie nie pozostawiając żadnych śladów zniknąć w zbudowanym statku kosmicznym.
Z początku ten schemat był dla mnie niezrozumiały, ale wystarczyło chwilę spędzić z produkcją i wszystko stawało się jasne i wręcz intuicyjne. Pomocny również okazał się wbudowany w grę podręcznik. Powoli i systematycznie przemieniałem kolejne części mapy, wypełniając je łąkami, lasami czy też plażami.
Schemat zabawy jest tutaj dość prosty, mamy do przejścia cztery mapy, a po ukończeniu “kampanii” odblokowujemy kolejne cztery nowe mapy. Ogólnie nie jest to produkcja długa, ale bardzo relaksująca w swojej formie. Tym bardziej że możemy dostosować tutaj poziom rozgrywki, czyniąc ten tytuł zwyczajnie przyjemnym, gdzie z łatwością odprężymy się po ciężkim dniu.
Medytacja dla opornych
Oprawa jest prosta i kolorowa. Spełnia swoją najważniejszą funkcję, jest czytelna i z łatwością można z niej wszystko odczytać. Tym bardziej że stworzone przez nas biomy to małe dzieła sztuki, myślę, że miłośnicy tworzenia dioram znajdą tutaj coś dla siebie. Chociaż sam średnio przykładałem wagę do tego, byłem zaskoczony przypadkowym efektem końcowym.
Podobnie jest z muzyką, jest spokojna i relaksująca, na próżno szukać tutaj ciężkich brzmień czy wyniosłych utworów. Dominuje tutaj spokój i harmonia. Terra Nil w całej swojej prezentacji jest spójne i niesie w tym pewien komentarz. Nie jest on nachalny, a całkowicie zrozumiały.
Walka z wiatrakami
Niestety nie wszystko tu jest idealne. Długość gry dla jednych będzie wadą, a dla innych zaletą. Mnie osobiście nie przeszkadzało, była to miła odskocznia od większych tytułów. Problem stanowiło sterowanie, nieco oporne za pomocą pada. Nie było ono wystarczająco dokładne pomimo wprowadzenia prawej gałki do bardziej precyzyjnych akcji. Dało się do tego przyzwyczaić, ale nie było najwygodniejsze.
To, co najbardziej psuło zabawę to niestabilny klatkarz. Na początkowym etapie objawiał się on tylko przy nawadnianiu terenu, ale później w niektórych momentach gra łapała przycinki przy zupełnie losowych sytuacjach. Dziwi to, tym bardziej że tytuł nie wygląda na wymagający graficznie. Bywało to dość irytujące i całkowicie psuło wrażenia z rozgrywki i doświadczenia, które miało nas relaksować. Nie muszę mówić, że trudno się wyluzować, kiedy gra nie działa tak, jak powinna.
Podsumowanie
Terra Nil to przyjemne połączenie strategii i gry logicznej. Idealna produkcja, aby odpocząć po ciężkim dniu pracy. Było bardzo satysfakcjonującym patrzeć, jak na naszych oczach jałowa kraina przemienia się w bujny ekosystem. Niewymagająca produkcja, gdzie miło można spędzić kilka godzin. Pozycja wręcz obowiązkowa dla tych, co uwielbiają obcować z naturą.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.