Niewiele jest tytułów, które z miejsca zyskują moją uwagę i zainteresowanie. W przypadku omawianego dziś Biomutant, była to parafrazując klasyczne przysłowie – “Miłość od pierwszej zapowiedzi”. Gra została stworzona przez studio Experiment 101, które zostało założone przez byłych pracowników Avalanche Studios, znanych chociażby z serii Just Cause oraz Mad Max. Tak się jednak złożyło, że pomimo mojej fascynacji tym tytułem, ostatecznie w niego nie zagrałem. Postanowiłem jednak naprawić mój błąd i sprawdzić jak Biomutant prezentuje się na konsolach obecnej generacji, a dokładniej, na Xbox Series S.
Biomutant czy Przyczajony tygrys?
Tytuł kupił mnie od samego początku. Otwarty postapokaliptyczny świat, zamieszkany przez urocze antropomorficzne stworzonka, a wszystko to podlane klimatem filmów o tematyce wuxia, czyli chińskich opowieści o bohaterach z motywem fantasy. Podczas przemierzania krain, wszystko wydaje nam się tak znajome, a jednocześnie dziwne.
Unikalna atmosfera Biomutanta sprawia, że chce się zwiedzać ten intrygujący ekosystem i poznawać jego historię. Słowotwórstwo przy nazywaniu różnych przedmiotów codziennego użytku jak na przykład przeszłodnia, puchomoloch czy ślizgosiupnia wzbogaca grę o dodatkowy urok. Absolutnie pochłonął mnie styl tej produkcji. Jest ona barwna i pełna kolorów.
Ukryty smok
Na początku tworzymy naszego futrzastego ronina, wybierając jego pochodzenie. To wpływa nie tylko na wygląd, ale również początkowe statystyki. Następnie przechodzimy do mutacji, gdzie bardziej szczegółowo skupimy się na parametrach postaci. Na końcu wybieramy odporność na żywioły i klasę.
Mamy pięć dostępnych: Snajper (mój osobisty wybór), Komandos, Psioniczny Maniak, Sabotażysta i Strażnik. Tutaj też pojawia się pierwsza mała wada Biomutant. Po zdobyciu kilku poziomów postaci, różnice pomiędzy specjalizacjami zacierają się. Nasz bohater mając klasę snajpera, może świetnie sobie radzić w walce w zwarciu i na odwrót.
Kung Fu Pa…mutant
Nie spodziewałem się, że Biomutant będzie w tak dużym stopniu grą RPG. Rozwój postaci jest satysfakcjonujący, a dodatkowe “skille” czy specjalne combo są bardzo efektowne. Dodajmy do tego osady i forty, w których za niemałe pieniądze możemy zaopatrzyć się w masę ciuchów, broni i przedmiotów.
Tytuł zaskakuje również bogatymi możliwościami związanymi z craftingiem. Jeśli ktoś zarzuca grom RPG, że są symulatorem śmieciarza, to w Biomutant odczuje to jeszcze bardziej. Nie zmienia to faktu, że mnie to nie przeszkadzało. Powstaje wtedy obraz produkcji, gdzie naprawdę możemy stworzyć swojego unikatowego mutanta i poprowadzić go tak, jak chcemy.
System walki jest prosty, ale i efektowny. Dostaliśmy ogromny wachlarz możliwości. Strzelanie z broni palnej, walka różnymi orężami: jedno i dwuręcznymi, moce psioniczne, specjalne skille, do tego blok i parowanie. Potyczki dają masę frajdy i są szalenie porywające. Twórcy stale starają się nas zaskakiwać nowymi pomysłami. A to dostaniemy mecha, dzięki któremu przemierzymy zanieczyszczone tereny, a to pojazd, dzięki któremu możliwe stanie się przemieszczania po wodzie.
W grze występuje system aury, dzielący się na mrok i światłość. Te mają największy wpływ ma na moce psioniczne, ponieważ do ich odblokowania potrzebna jest konkretna liczba punktów mroku lub światłości.
Hero
Futrzasty Ronin, w którego przyjdzie nam się wcielić, trafia do otwartego świata i ma w dwa cele. Zjednoczyć wszystkie plemiona oraz ocalić drzewo życia. Na początku naszej opowieści zostaniemy zapytani do jakiego plemienia chcemy należeć: Miriadów, reprezentujących światłość, czy Jagn, stojących po stronie mroku.
Sam wybór nie ma dużego wpływu na rozgrywkę. W jednym przypadku łączymy skłócone plemiona, a w drugiej chcemy przejąć nad nimi kontrolę. Sam przez cały tytuł grałem postacią dobrą, ponieważ moim zdaniem bycie złym nie pasuje do tonu opowieści. Tym bardziej, kiedy napotkane postaci zaczynają odkrywać karty z naszej przeszłości, czy – jak to gra nazywa – przeszłodni.
Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana czy pełna zwrotów akcji. Powiedziałbym, że to tło do naszej wędrówki i przygody. Pod koniec opowieść nawet trochę zaczyna męczyć. Dużo ciekawiej prezentuje się odkrywana z czasem przeszłość naszego bohatera czy odnajdywana w świecie historia przedsiębiorstwa Toxanol, które odpowiada za całą katastrofę.
Podczas pieszej wędrówki lub na grzbiecie wierzchowca spotkamy masę barwnych i kolorowych postaci, które dzielą się z nami swoimi poglądami i filozofią. Ma to swój urok. Drzewko dialogowe nie daje nam wiele możliwości poza ogólnikowymi pytaniami. Wolałbym chyba całkowitą rezygnację z tego elementu gry.
Dawno, dawno temu…
W naszej wędrówce towarzyszy nam narrator, który komentuje nasze poczynania. Tłumaczy, co mówią nam inni bohaterowie, a nawet przedstawia emocje, jakimi dana postać się kieruje. To wszystko tworzy unikalny klimat, który ciężko jest podrobić.
Zdaje sobie sprawę, że ten zabieg mógł zostać niejako wymuszony przez budżet produkcji, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Uważam, że dzięki temu gra wyróżnia się w swojej prezentacji i cały czas czułem się jakby ktoś opowiadał mi starą legendę. Dodajmy do tego wybitną muzykę, która świetnie wpasowuje się w całość. Dzięki temu Biomutant to niecodzienne doświadczenie.
Gra otrzymała pełną polską lokalizację, która broni się świetnie. Kilka razy zdarzyło się, że lektor urwał wypowiadane zdanie, ale poza tym dobrze się jej słucha. Jeśli komuś będzie on przeszkadzał, to w menu z łatwością można ograniczyć jego wypowiedzi. Domyślnie gra ma to ustawione na 25%.
Piękne widoki w Biomutant
Tytuł otrzymał aktualizację dla PlayStation 5 oraz Xbox Series X|S. Właśnie tą wersję przyszło mi sprawdzić, a dokładniej, to grałem na konsoli Xbox Series S. Dodajmy, że upgrade jest darmowy dla wszystkich posiadaczy gry na PS4 oraz Xbox One. Poprawiono czasy ładowania, natywną rozdzielczość 4K (1440p na Series S), wsparcie dla HDR oraz tryb 60 fps.
Będziemy wybierać pomiędzy trzema trybami wyświetlania obrazu. Jakość w którym będziemy grać w rozdzielczości 4K i 30 fps (Series S 1440p i 30 fps-ów), Jakość odblokowana, gdzie otrzymamy dynamiczne 4K (1440p na Series S) oraz średnio 40-50 fps-ów tryb wydajności gdzie otrzymamy 1440p (1080p na Series S) i 60 klatek na sekundę.
Sprawdzałem każdą z wymienionych opcji i najwięcej czasu spędziłem z trybem Jakości, a wszystko przez pięknie zaprojektowany i kolorowy świat. Widoki, które nieraz zapierały dech w piersiach. Powtórzę to jeszcz raz, ekosystem Biomutanta jest piękny i zróźnicowany. Pełen rzeczy, które znamy, a dla naszych mutantów są reliktami przeszłości. Odkrywanie i chodzenie po tych zapomnianych terenach daje masę frajdy. Eksploracja i czyszczenie kolejnych lokacji z przedmiotów jest tutaj wykonana po mistrzowsku.
Podsumowanie
Jestem zachwycony, tytuł spełnił moje oczekiwania całkowicie i cieszę się, że w końcu udało mi się go nadrobić. Wszystko idealnie wpasowuje się w mój gust. Piękny i kolorowy świat do zwiedzania, genialna muzyka i klimat. Bogaty system tworzenia przedmiotów i satysfakcjonujący system walki. To wszystko sprawiło, że od Biomutant nie mogłem się oderwać.
Gameplay
Gdzie kupić?