Elden Ring… och, Elden Ring. Tyle myśli kołacze mi się po głowie. Wielokrotnie układałem w niej początek tej recenzji. Wyobrażałem sobie, jak to będę się zachwycał każdym aspektem najnowszej produkcji From Software. Jednak prawda jest nieco inna, bo piszę do Was te słowa przepełniony żalem i poczuciem bezsilności, że moja przygoda już się zakończyła, ale dla Was to może być cudowny początek. Wydawać by się mogło, że to co piszę jest nieco melancholijne. Takie jest właśnie dla mnie Elden Ring. To wspaniała przygoda, której każdy doświadcza na swój sposób.
Powstań Zmatowieńcze
Jako Zmatowieniec trafiamy do Ziem Pomiędzy w celu odnalezienia tytułowego Eldeńskiego Kręgu. Fabuła jak w większości gier z serii souls, jest opowiadana przez opisy przedmiotów i środowisko. Otwarty świat jednak wymusił wprowadzenie nieco mniejszych zmian.
W końcu teraz nie poruszamy się po kilku liniowych lochach, a mamy do dyspozycji wielki teren. Dostajemy do dyspozycji mapę oraz konia. Sama mapa wskazuje nam wszystkich odkrytych NPC oraz „ogniska” tutaj nazwane Łaską, do których w każdej chwili możemy się teleportować.
Pomaga to w nawigowaniu, szczególnie, że na mapie nie uświadczymy prawie żadnych znaczników. To my sami mamy zaznaczać interesujące miejsca oraz gdzie mamy się udać. Gra jedynie lekko sugeruje kierunek przez specjalne oznaczenie. Mocno kojarzy mi się to wszystko z Breath of The Wild, gdzie mogliśmy wejść dosłownie wszędzie. Widzisz tę górę? Spróbuj się na nią wdrapać, a znajdziesz tam jakiś rzadki przedmiot.
W Dark Souls eksploracja zawsze stanowiła jeden z aspektów rozgrywki, jednak tutaj zostało to podkręcone do granic możliwości. Świat Elden Ring chcę się zwiedzać, poznawać jaskinie, forty czy inne lochy znajdujące się na naszej drodze. Dla mnie to prawdziwa kwintesencja prawdziwie otwartego świata, gdzie nie ograniczają nas znaczniki.
Przed Tobą Kłamca
Podczas pierwszych zapowiedzi, wielkim ogłoszeniem miała być współpraca z Georgem R. R. Martinem, czyli twórcą Gry o Tron. Nie jestem jego wielkim fanem, trzeba jednak przyznać, że taka informacja mogła narobić odpowiedniego hałasu. Sam pisarz przyznał, że zajmował się głównie zarysem świata i postaciami niezależnymi, z czego Hidetaka Miyazaki i tak mógł przerobić to, jak chciał.
Elden Ring to gra From Software pełną gębą, ze swoim oryginalnym designem i pomysłowymi przeciwnikami. Szukałem, ale niestety nie znalazłem tutaj pana Martina. Mnie to nie przeszkadza, Domyślam się jednak, że kilka osób może być tym faktem zawiedziona.
Odzyskano utraconą Łaskę
Moją największą obawą przed zagraniem w Elden Ring był fakt, że gra będzie za łatwa. Tutaj niestety nie mogę znaleźć właściwej odpowiedzi, piszę to słowa jako osoba, która na Dark Souls i Bloodborne zjadła zęby i o ile opcjonalni bossowie potrafią dać w kość i być sporym wyzwaniem, tak samo ukończenie gry nie powinno stanowić problemu. Oczywiście szefowie wydają się dużo bardziej agresywni, ale mają dość proste schematy ataków do poznania.
Twórcy trochę kombinowali ze znaną już formułą i wprowadzili dwie nowe, nieco ułatwiające rozgrywkę mechaniki. Pierwsza z nich to popioły wojny, czyli specjalne ataki, które możemy przypisać do broni(jest to rozwinięcie specjalnych ataków z Dark Souls 3 czy Combat Art z Sekiro). Na przykład przy normalnym uderzeniu dodatkowo tworzy się fala uderzeniowa albo nakłada na broń efekt krwawienia.
Czyja ta urna?
Drugą nowością są Prochy Duchów, które w każdej chwili możemy przywołać do pomocy w walce. W moim przypadku bardzo przydatna okazała się sfora wilków, czy łucznicy. Sama mechanika bardzo przypadła mi do gustu i nie da się ukryć jest dość sporym ułatwieniem, jednak to od nas zależy czy będziemy z niego korzystać. To zwykłe narzędzie do wykorzystania, aby zostać Eldeńskim Władcą.
To jest chyba największa innowacja. Gdy jakaś lokacja jest dla nas za trudna, możemy całkowicie odpuścić i pójść gdzie indziej, aby się nieco wzmocnić. Jak już wspomniałem świat gry, jest ogromny i zawsze znajdzie się tutaj coś do roboty czy opcjonalny boss do ubicia. Tutaj wychodzi na zewnątrz największa wada Elden Ring, okropny recykling bossów. Oczywiście walk z unikalnymi przeciwnikami jest tu masa, ale jednak podróżowanie po otwartym świecie i trzeci raz ubijanie tego samego smoka może być już trochę nużące.
Tym bardziej że gra zachęca nas do próbowania nowych broni, a jest ich cała masa. Rozwój postaci jest tak wszechstronny, że w zasadzie nie da się jej zniszczyć. W dodatku jeśli będziemy niezadowoleni z naszego buildu to od pewnego etapu gry, będziemy mogli zresetować punkty.
Drzewo na środku mapy
Nie ukrywajmy, gry From Software nigdy nie były szczytem technologicznym. Elden Ring wygląda co prawda ślicznie, ale to nie przez modele postaci czy tekstury wysokiej rozdzielczości, a ogólny design świata gry. Pełen dziwacznych potworów, ciekawej architektury i klimatycznych miejsc. Sam design bossów to najwyższa półka tego studia i aż trudno się nie zachwycać.
Muzyka również stoi na wysokim poziomie, co prawda niektóre kompozycje mogłyby być bardziej charakterystyczne. Jednak sam motyw główny już potrafi wywołać na plecach ciarki. Ną tą grę nie tylko dobrze się patrzy, ale i słucha.
Ogrywałem tytuł na Xbox Series S i z dumą mogę powiedzieć, że tytuł oferuje dwa tryby. Jakościowy i wydajnościowy. Całość oczywiście przeszedłem na trybie wydajności, które oferował mi płynność 50 fps. Trafiłem na kilka spadków płynności, ale były one bardzo sporadyczne. Tytuł przez większość czasu stara się utrzymać stabilny klatkarz.
Nie musisz być w tej podróży sam
Na koniec wspomnę o trybie multiplayer. W zasadzie nie różni się niczym od tego, do czego przyzwyczaiło nas studio. Do naszego świata możemy przywoływać innych graczy, niestety zapomnijcie o wspólnym hasaniu po otwartym świecie. Wspólna rozgrywka jest możliwa tylko w bardziej zamkniętych lokacjach lochach czy zamkach. Dzięki systemowi haseł jest możliwa rozgrywka ze znajomymi.
Jak to bywa, możemy też najechać światy innych graczy i samemu stać się ofiarą takiego najazdu. Wtedy też drogą pięści trzeba będzie wyperswadować nieproszonym gościom gdzie ich miejsce. Rozumiem zasady tej zabawy, jednak nigdy nie byłem jej fanem. Uważam, że Elden Ring powinno być bardziej przyjazne pod względem trybu multi, a tak otrzymujemy coś, co pamięta jeszcze czasy pierwszego Dark Souls.
Podsumowanie
Elden Ring to wspaniała przygoda, obowiązkowy tytuł dla każdego fana gatunku soulslike. Jednocześnie chyba też najlepszy sposób, aby zacząć przygodę z tym gatunkiem. Gra jest ogromna i starcza na masę godzin. Sam, pomimo że tytuł ukończyłem mam jeszcze kilku dodatkowych bossów do ubicia. Warto spróbować, bo tytuł ten daje satysfakcję z pokonania swoich ograniczeń jak żaden inny i pamiętajcie na końcu, zawsze jest chwała.