Nowa propozycja od firmy Logitech. Poznajcie Pro X Superlight, bezprzewodową myszkę dla graczy, której waga nie przekracza 63 gramów. Pozbawiona dodatków wizualnych, posiada jedynie kilka przycisków i przy pierwszym kontakcie można ją pomylić z bezą. Przynajmniej ja tak miałem. Sprzęt niebywale lekki i aż ciężko uwierzyć, że w środku cokolwiek jest. Świetna dla tych, którzy dużo czasu spędzają przy komputerze i nie tylko za sprawą CS:GO lub Valoranta. Do tego strasznie wygodna.
Spis Treści
Logitech G Pro X Superlight i dodatki
Opakowanie zawiera wszystko, czego tak naprawdę możemy potrzebować. Oprócz samej myszki i małego odbiornika na USB znajdziemy tam kabel do ładowania i przesyłania danych. Nie zabrakło przedłużacza, nadprogramowych ślizgaczy, dokumentacji, a nawet i ściereczki z mikrofibry. Dla tych, którym podstawowa przyczepność gryzonia nie będzie wystarczać, producent zapewnił dodatkową przesłonę z powierzchnią teflonową. Całość umieszczona w zgrabnym i ładnym pudełku, które można położyć na półce. Nie wybija się z tłumu, ale jednocześnie nie zaburzy feng shui żadnego pokoju.
Zawartość pudełka
- Myszka Logitech G
- Bezprzewodowy odbiornik USB
- Kabel USB <-> micro USB do ładowania i przesyłu danych
- Przedłużacz do odbiornika
- Dodatkowe ślizgacze
- Opcjonalna przysłona
- Dokumentacja i instrukcje
- Mała ściereczka z mikrofibry
Specyfikacja
Choć człowiek ma wrażenie, że Logitech G Pro X Superlight jest pusta w środku, to producent umieścił tam podzespoły z najwyższej półki. Wysoka rozdzielczość, nowoczesny i szalenie dokładny czujnik, odpowiednie odświeżanie i naprawdę wydajna bateria. Do tego nie zabrakło mikroprocesora na różne ustawienia i współpracy z technologią POWERPLAY. Nie ma natomiast podświetlenia i dodatków wizualnych, które potrafią odstraszyć niektórych odbiorców.
- Wymiary: 125,0 mm x 63,5 mm x 40,0 mm (wysokość, szerokość i głębokość)
- Waga: około 63 g
- Czujnik: HERO 25K
- Rozdzielczość: 100 – 25 400 DPI
- Maks. przyspieszenie: > 40 G
- Maks. prędkość: > 400 IPS
- Brak wygładzania/przyspieszania/filtrowania
- Odświeżanie położenia (USB): 1000 Hz (1 ms)
- Mikroprocesor: 32-bitowy ARM
- Bateria: 70 godzin (ciągłego ruchu)
- POWERPLAY: kompatybilna
Szybka, lekka i minimalistyczna
Mały bolid w ręce, tak w skrócie nazwałbym omawianą myszkę. Logitech G Pro X Superlight pozwala na wykonywanie naprawdę szybkich ruchów i da się to odczuć w grach. Szczególnie tych, gdzie liczą się często ułamki sekund. Counter-Strike: Global Offensive, Call of Duty: Warzone, Valorant, Apex Legends czy Battlefield 5. We wszystkich produkcjach nowy gryzoń spisał się wręcz fenomenalnie. Przez lata wydawało mi się, że myszka powinna być trochę ciężka, co miało wpływać na chwyt i większą kontrolę. Nic bardziej mylnego. Najprawdopodobniej ograniczały mnie moje własne przyzwyczajenia i choć nie łatwo się do tego przyznać, żyłem w błędzie. Lekki gryzoń to ogromna swoboda, mniejszy udział siły, a do tego dłoń przy długich sesjach mniej się męczy.
Trudno jednak przekazać odczucia z użytkowania, bo to coś, co trzeba samemu dosłownie poczuć, przeżyć. Różnica, szczególnie u kogoś, kto wolał cięższe myszki, przyszła po pewnym czasie. Musiałem się nauczyć na nowo grać, aby w pełni wykorzystać potencjał Pro X Superlight. Na efekty w pojedynkach nie trzeba było długo czekać. Nie oznacza to, że nagle pokonywałem więcej przeciwników i byłem na szczycie tabeli wyników. Natomiast współczynnik strzałów w głowę, czas reakcji i ogólna celność uległy znacznej poprawie, co zresztą widziałem nawet w KovaaK 2.0. Jeżeli nie znacie tej aplikacji, szczerze polecam to nadrobić. Znajdziecie ją w sklepie Steam.
Sensor HERO 25K ma w sobie moc
Kiedy mowa o wynikach nie sposób nie wspomnieć o samym czujniku, którego możliwości są określone przedziałem 100 – 25 400 DPI. Najlepsze rezultaty i murowaną stabilność można odczuć przy odświeżaniu 250-500 Hz, aczkolwiek przy 1000 Hz gryzoń wypadł zaskakująco dobrze. Oczywiste jest, że tam wahania są większe, ale i tak niższe niż przy innych myszkach, także tych od Logitech. Dodatkowo precyzja przy 3200 DPI wynosiła aż 99,7%, a zmieniając na 25K spadła jedynie 98,5%, co można uznać za naprawdę świetny wynik. Mysz nie jest wspierana interpolacją do momentu przekroczenia 10 tysięcy, wtedy też zaczynają pojawiać się szumy. Statyczne dane to jedno i część z nich macie poniżej, ale zdany sprawdzian można zweryfikować, jedynie mając Pro X Superlight w dłoni podczas meczu. Wtedy dopiero człowiek rozumie, jak mocny kawałek „plastiku” dzierży.
Dla graczy, ale nie dla wszystkich
Omawiany model posiada symetryczną bryłę, aczkolwiek przyciski funkcyjne umieszczono z lewej strony. W sytuacji, gdy ktoś ich i tak nie używa, to nie robi to większej różnicy. Reszta natomiast pewnie woli obsługiwać je za pomocą kciuka, więc wygodniej będzie praworęcznym graczom. Scroll nie odchyla się na boki, można go jedynie wcisnąć. Nie ma więc tutaj takich możliwości jak w G604 czy G502. Dlatego też uważam, że to produkt skierowany głównie do tych, którzy spędzają czas przy szybkich lub precyzyjnych FPS-ach. Oczywiście, idealnie sprawdzi się także podczas pracy, tylko że mało kto zapłaci ponad 600zł za taki sprzęt.
Cena. Ta jest obecnie dość wysoka, bo w oficjalnym sklepie Logitech wynosi 649 zł (choć sam gryzoń nie jest jeszcze możliwy do zakupu). Wydaje mi się, że tylko najbardziej zapaleni fani strzelanek mogą się skusić na G Pro X Superlight. Model nie posiada zbyt wielu przycisków, jest bardzo lekki, wytrzymuje 70 godzin ciągłego grania — przez dwa tygodnie ładowałem go jedynie raz, plus oferuje naprawdę wysoką wydajność. Trzeba powiedzieć, że tutaj trzeba po prostu zapłacić za ogólną jakość. Mysz jest dedykowana tym, którzy spędzają dużo czasu przed komputerem i liczą się dla nich wyniki. Nie zdziwię się, jak wielu esportowców zaraz będzie jej używać.
Współpraca z G HUB
Podobnie jak inne modele z serii G, także Pro X Superlight współpracuje z aplikacją G HUB. Tam jednak nie znajdziecie zbyt wielu opcji. Oczywiście zmienicie DPI, częstotliwość odświeżenia, przypiszecie makra lub zmienicie funkcje danych przycisków. Tyle i aż tyle. Mówiąc o minimalizmie i prostocie nie żartowałem. Producent ewidentnie chciał, aby sprzęt był po prostu szalenie wydajny. Nie ma kilkunastu guzików pod dziesiątki komend, miejsca na zwiększenie wagi czy nawet podświetlenia. Jeżeli ktoś będzie chciał, to rzecz jasna doda sobie odpowiednie komendy, nawet bardzo zaawansowane. Wszystko leży w rękach odbiorcy. Nie da się jednak ukryć, że model ten stawia przede wszystkim na osiągi w grach.
Podsumowanie testu Logitech G Pro X Superlight
Sami widzicie, że nowy Logitech G to nietypowy gryzoń. Wydajny, lekki, posiada świetną baterię, a w pudełku znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie. Sprawdzi się w dowolnej grze, pracy, ale w pełni wykorzystacie jego potencjał tam, gdzie liczą się ułamki sekund. Prosty wizualnie, w pewnym sensie uniwersalny, pozbawiony dodatkowych funkcji. Mimo to czuć na każdym kroku, do kogo jest kierowany. Cena za to wszystko jest wysoka, ale jeżeli ktoś oczekuje najlepszych rezultatów, to Pro X Superlight mu w tym pomoże. Myszka będzie dla jednych arcydziełem, dla innych drogim kawałkiem plastiku. Na pewno odciśnie swoje piętno na rynku i istnieje duża szansa, że w świecie esportu również. Testowałem wariant w kolorze białym, ale w ofercie widnieje również czarny. W razie pytań piszcie śmiało w komentarzach.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup Logitech G Pro X Superlight
17 marca 2021
[…] podłączeniu „podkładki”, wyboru powierzchni, a także dołączeniu do G Pro X Superlight modułu POWERCORE, mogłem przystąpić do testów. Miałem pewne obawy, że warstwa materiału […]