Jeśli trochę już czytacie nasz portal to, wiecie, że uwielbiam stare przygodówki. Moim ukochanym tytułem jest The Secret of Monkey Island. Seria o podrywaczu Larrym, zawsze była dla mnie gdzieś na uboczu. Zamknięta w latach 80, kiedy to właśnie został powołany do życia największy podrywacz gier wideo. Zapoznałem się z tym ponad 40-letnim Casanovą dopiero w 2018 roku. Podczas premiery rebootu serii ufundowanej przez zbiórkę na Kickstarterze, a niedawno miałem okazję zagrać w kontynuację wydaną na konsole w maju tego roku — Larry Wet Dreams Dry Twice.
Larry na nasze czasy…
Pierwsza część Larrego bardzo przypadła mi do gustu, była to piękna laurka złożona nie tylko samemu głównemu bohaterowi, ale także całemu gatunkowi przygodówek. Zaryzykuję stwierdzenie, że Larry jest nam potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. W czasach gdzie bardzo uważa się na każde słowo, gburowaty bohater to ktoś, kogo potrzebujemy.
O ile pierwsza odsłona robi sobie żarty dosłownie ze wszystkiego, ale obrywało się głównie Apple, Uberowi, Tinderowi oraz Instagramowi, który w świecie gry nazywany jest Instacrapem. Druga odsłona zdaje się dużo bardziej pod tym względem stonowana. Oczywiście dostaje się tutaj np. weganom czy organizacji ochrony zwierząt Gra sprytnie wytyka im błędy, wbijając szpilę, ale nikogo nie obrażając.
Larry Wet Dreams Dry Twice — Urwałem się z lat 80.
Jest to klasyczna do bólu przygodówka typu point n click. Ze wszystkimi jej wadami oraz zaletami. Będziemy więc używać przedmiotów codziennego użytku do celu, w którym nie zostały stworzone. Gra nawet sobie z tego żartuje. Trzeba przyznać, że niektóre zagadki są bardzo abstrakcyjne i wymagały nie raz myślenia poza pudełkiem. Dobrze, że mamy tutaj prosty system podpowiedzi w postaci podświetlania wszystkich elementów, z którymi można wejść w interakcje.
Fabuła rozgrywa się kilka miesięcy po części pierwszej. Nasz bohater jest gotowy wziąć ślub, ale przeszkadza mu w tym wiadomość od pięknej Faith, w której to jest zakochany po uszy. Niewiele myśląc, zrywa zaręczyny i wyrusza, aby odnaleźć swoją ukochaną.
Sama historia moim zdaniem jest poprowadzona dużo lepiej. Dodatkowo nasz bohater posiada teraz dziennik gdzie, może sprawdzić obecne zadania. Na całe szczęście zrezygnowano z używania Timbera. Pomimo tego, że Larry stara się wyjaśnić graczowi wszystkie niuanse fabuły i w zasadzie streszcza, co się działo dotychczas. To raczej nie zaczynałbym zabawy bez znajomości poprzednika.
Cieszy mnie fakt, że twórcy cały czas próbowali nowych żartów, a nie raczyli nas tymi samymi odgrzewanymi kotletami. Historia w Larry jest zabawna i szalona i mi osobiście bardzo przypadła do gustu. Niektóre nie raz obrzydliwe żarty wywołały uśmiech na mojej twarzy.
Leisure Suit Larry – Wet Dreams Dry Twice zadziała teraz na Steam Decku!
Larry zabierze cię w piękny rejs…
Zawsze mówię znajomym, że moje poczucie humoru znalazłem na śmietniku. Jako wieloletni fan takich seriali jak South Park czy Kapitan Bomba, zagranie w ten tytuł było niczym odwiedziny starego przyjaciela. Kwiaty w kształcie męskich genitaliów, wszędzie porozrzucane zabawki erotyczne czy przedmioty o kobiecych kształtach.
Jest tego mnóstwo, ale nigdy nie czułem się zażenowany widokami na ekranie. Tytuł nie przekracza pewnych granic dobrego smaku, przez co jest zabawnie i raczej nikt po kilku minutach sesji nie będzie musiał iść do toalety, aby ostudzić swoje emocje.
Tym bardziej że wszystko jest utrzymane w pięknej kolorowej ręcznie rysowanej grafice. Widać, że twórcy bardziej przyłożyli się tu do projektowania lokacji. A dzięki umieszczeniu akcji na tropikalnych wyspach tworzy się specyficzny klimat letnich wakacji.
Tropikalna wyspa, piękne dziewczyny i drinki
Jedyne, do czego można by było się przyczepić to animacje postaci i używania przedmiotów. Pamiętajmy jednak, że mamy tutaj do czynienia z ręcznie rysowaną grafiką i wykonanie specjalnych animacji dla każdej z czynności wymagałoby ogromu pracy, trzeba to po prostu zaakceptować.
Głosy postaci są dobrze dobrane, a aktor głosowy wcielający się w Larrego spisał się na medal. Co chwilę rzuca swoje kąśliwe uwagi oraz żarty o wiadomej tematyce. Samo udźwiękowienie również stoi na wysokim poziomie, oferując nam lekki klimat niczym z klubu jazzowego.
Gra otrzymała polską lokalizację w formie napisów i tutaj nie mogę się zdecydować co o niej sądzić. Widzicie w pierwszej części tłumacze, puścili wodze fantazji. Starali się, przełożyć żarty na nasz rodzimy język np. nazywając jedną z postaci Liroy. Niestety kontynuacja jest tego pozbawiona. Przez co wiele żartów po prostu do nas nie trafia.
Podsumowując
Jest to tytuł obowiązkowy dla wszystkich fanów Larrego, ale także wielbicieli przygodówek. Fabuła jest zabawna i wciąga, a główny bohater przyciąga swoim charakterem wyrwanym z innej epoki. Larry to bohater, którego nasze czasy potrzebują i mam nadzieję, że nie są to ostatnie słowa największego drania gier wideo.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.