Ultimate Ski Jumping 2020 – recenzja (Switch). Czy elektroniczne skoki powrócą do łask?

Nie ma chyba w Polsce człowieka, który nie zna skoków narciarskich. Swego czasu ten sport polegający na wybijaniu się z ogromnej rampy cieszył się u nas w kraju dużą popularnością. Zareagował na to oczywiście rynek elektronicznej rozrywki. Dając nam produkcje szybko przechrzczoną na nazwisko polskiego sportowca, który swoimi sukcesami napędzał narciarską gorączkę. W “Małysza” grał każdy w tym okresie i teraz po latach dorosłe już pokolenie spogląda na nową grę — Ultimate Ski Jumping 2020- z dużą dozą sentymentu. Polskie studio Blue Sunset Games wzięło na swoje barki przypomnienie starej zabawy z pomocą użycia przysłowiowej nowej warstwy farby.

Ultimate Ski Jumping 2020 - Menu

Co Ultimate Ski Jumping 2020 ma do zaoferowania?

W dostępnym trybie fabularnym gracz wciela się w aspirującego sportowca Andrzeja Struck’a, którego losy prześledzimy od etapu podwórkowej skoczni, aż do mistrzostw świata. Ukazana historia jest oczywiście pretekstowa i całkowicie liniowa. Twórcy wybrali ekrany ładowania jako moment, w którym odrobina tekstu snuje przed graczem opowieść zmęczenia, treningu, oraz podsumowuje to linijka informująca o aktualnym celu. Warunek ukończenia wszystkich misji jest równie prosty co założenia gry. Ot ukończ turniej, zajmując dane miejsce lub wyższe. Po samym bohaterze nikt nie powinien spodziewać się czegokolwiek.

Jest on tylko reprezentacją gracza, całkowicie dając do zrozumienia, że fabuła jest tu miłym dodatkiem. Nawet jeśli historia podzielona jest na dwa sezony zimowe. Całość ma na celu przyzwyczajenie gracza do mechanik gry oraz zaprezentowania przeróżnych skoczni. Te rozrzucone są po całym globie, różniąc się nie tylko wyglądem, ale też kątem nachylenia i dostępnymi warunkami atmosferycznymi. Na jednych będzie słonecznie, na innych czasem spadnie deszcz, czy nawet śnieg. Pogoda nie jest zdefiniowana i losuje się ją przed dokonaniem każdego soku. Warto zaznaczyć, że dzieje się tak nawet jeśli poziom jest wczytany, a my postanowiliśmy powtórzyć nieudane podejście.

Ultimate Ski Jumping 2020 - Fabuła

Opowieść to nie wszystko

Poza kampanią w grze dostępne są również tryby pojedynczych zawodów i turnieju, w których sami możemy wybrać analogicznie jedną lub więcej skoczni. Zmierzymy się z botami, oraz lokalnie z przyjaciółmi. Dla osób mających mniej czasu twórcy przygotowali tryb szybkiej gry, który losuje poziom — co w wydaniu Switchowym sprawdzi się idealnie dla osób jadących autobusem. Wersja przenośna, w którą miałem przyjemność grać, pokazuje, że nawigacja w menu była przygotowywana pod PC-tową myszkę. Obcowanie z tym projektem na konsoli nie jest nieznośne, ale potrzeba odrobiny przyzwyczajenia, szczególnie gdy na ekranie zadzieje się więcej niż ułożone w linii bloczki opcji. Taka sytuacja ma miejsce w kreatorze postaci, w którym za zdobytą w grze walutę możemy przebierać bohatera. Wszystkie przedmioty są całkowicie kosmetyczne i umożliwiają zróżnicowanie postaci pojedynczych graczy, co przyda się, gdy chętnych do gry przybędzie.

Ultimate Ski Jumping 2020 - Skoki

Wrażenia z obcowania z grą

Sama rozgrywka podzielona jest na dwa tryby — klasyczny i realistyczny. Ten pierwszy pozwala na grę za pomocą jednego przycisku odpowiedzialnego za rozpoczęcie zjazdu, wybicie, oraz lądowanie. Drugi zaś urozmaica mechanikę o drugi przycisk, który należy wcisnąć jednocześnie z pierwszym przy wybiciu, a następnie wylądować naciskając je na zmianę. W obu wariantach ważny jest też timing. Ponieważ za wykonanie wszystkiego w odpowiedniej chwili sędziowie przychylniej patrzą na gracza, nagradzając go lepszymi punktami. Równie istotną mechaniką, na którą trzeba zwracać uwagę, jest wiatr, a szczególnie jego kierunek.

Ta zmienna definiuje w dużej części odległość skoku. Gracz może skorzystać z niego w większym stopniu, dostosowując ułożenie ciała podczas lotu dzięki gałce analogowej i sprawnie zdominować konkurencję. Posiadacze hybrydy Nintendo mogą w trybie stacjonarnym aktywować tylko jednego Joy-Cona, co pozwoli im na wygodną grę jedną ręką, co całkowicie polecam. Podczas każdej rozgrywki z głośników będzie wyłaniać się jeden z zaledwie kilku utworów. Muzyka jest jedną z tych, którą trudno jest nawet zanucić jeśli nie jest równocześnie włączona. Oprawa audio nie buduje klimatu, a generyczne plumkania jedynie zasłaniają ciszę. Szybko powtarzające się, wiecznie zapętlone utwory po chwili męczą i skłaniają do spojrzenia w inną stronę w poszukiwaniu dźwięków tła.

Elektroniczne skoki

Niejednolity kierunek artystyczny

Bardzo chciałbym napisać, że gra jest ładna. W wielu miejscach widoczna jest dobra robota, ale gdy zbierze się te elementy do siebie, wychodzi na jaw ogromna niekonsekwencja. Pixelart jest potężnym nurtem w dobrych rękach, jednak tutaj zdecydowano się po prostu na reprezentację przez kwadraty. Niespójność stylu ukazuje się już w pierwszych chwilach gameplayu, gdy na raz widzimy rozmaite obiekty o różnym zagęszczeniu siatki pikseli, do tego realistycznie wyglądające drzewa krzyczą wprost z komiksowo reprezentowanych domków i kreskówkowej widowni. Koniec zjazdu jest już całkowicie karykaturalny, gdy porównamy ze sobą anatomicznie poprawnego skoczka z bubbleheadowymi obserwatorami.

Samo tło jest całkowicie statyczne, w żaden sposób nie reagując paralaksą na przemieszczanie bohatera. Piszę o scenariuszu, w którym jakieś widoki są, bo często produkcja zostawia grającego ze skoczkiem i pustym niebem. Przez to wszystko obraz wydaje się strasznie płaski i sprawia wrażenie przygotowanego pośpiesznie. To wszystko sprowadza mnie do zagwozdki nad czasem ładowania. Uruchomienie gry trwa niesamowicie długo, w efekcie prezentując tylko menu. Po włączeniu konkretnego poziomu następuje kolejne nieporównywalnie długie ładowanie jak do reprezentowanego efektu. Jest to tylko niedogodność, która uwypukla optymalizacje gry. Nie jest to w żaden sposób problem, ale Switch nie raz udowodnił, że stać go na więcej.

Powrót Ultimate Ski Jumping

Czy po tym wszystkim przewiduje powrót do Ultimate Ski Jumping 2020?

Odpowiem na pytanie w formie ciekawostki, aby przypomnieć znajomym o elektronicznych skokach. Przez swoją prostą mechanikę w grę gra się przyjemnie, ale każde dłuższe posiedzenie prowadzi do zamykających się oczu. Będąc w podróży, prawdopodobnie alternatywy będą dla mnie bardziej kuszące, ale nie oszukujmy się, nie ma też wielu powodów, aby do niej wracać. Po zobaczeniu wszystkich dostępnych skoczni, jedyne co zostaje do odblokowania to ubranka. Odkładanie pieniędzy na nie szybko staje się sztuką dla sztuki i nie przewiduję, żeby mogły służyć za cel sam w sobie. Jeśli mechanika nie rozkocha Cię w sobie od razu, raczej nie masz tu czego szukać. Każda gra operująca na systemach mobilnych oferuje wszystko, co Ultimate Ski Jumping 2020 tylko z iluzoryczną marchewką na patyku, której tu po prostu brakuje.

Ultimate Ski Jumping 2020 jest dostępny w języku angielskim i polskim na Xbox One, PlayStation 4, Nintendo Switch, oraz na PC za bardzo przystępną cenę, jak na jakość zabawy, którą oferuje.

Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Forever Entertainment.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Targi E3 2021 - Podsumowanie Dariusz
Interesuję się szeroko rozumianą popkulturą, ale najbliżej serca zawsze były gry. Staram się grać w najnowsze tytuły oraz nadrabiać klasyki. Od zawsze chciałem dołożyć małą cegiełkę do historii tego medium, a prowokacja do dyskusji jest chyba jedną z ważniejszych w tej dziedzinie.

1 Komentarz

  1. […] II – 48zł 80zł (−40%) Ultimate Ski Jumping 2020 – 3,99zł 39,99zł (−90%) – Sprawdź naszą recenzję Unravel Two – 29,75zł 119zł […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top