The Elder Scrolls Online: Clockwork City – recenzja (PS5). Steampunk fantasy

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
XSX
Clockwork City - grafika główna

Jeżeli gracie w The Elder Scrolls Online (a z dużą dozą prawdopodobieństwa tak właśnie jest, skoro czytacie ten tekst), to w zasadzie wszystko, co musicie o Clockwork City wiedzieć, to to, że do końca lipca rozszerzenie to dostępne jest za darmo. W końcu darmowemu dodatkowi nie zagląda się w zawartość. Niemniej, nawet jeżeli byśmy weń spojrzeli, wypada on naprawdę dobrze, choć wciąż należy mieć na uwadze, że jest to mniejsze rozszerzenie, bliższe swoimi rozmiarami Thieves Guild czy Dark Brotherhood. Swoją niewielką skalę skutecznie nadrabia on jednak pomysłowością.

Gdzieś poza czasem i przestrzenią

Naprawdę dobrze wypada chociażby sama główna linia fabularna, skupiającą się na – nie zgadniecie – Clockwork City, czyli w istniejący „poza czasem i przestrzenią” mechanicznym mieście, stworzonym przez Sothę Sila, które stało się celem ataku tajemniczej grupy kradnących cienie kultystów. Brzmi to, umówmy się, dość specyficznie, ale scenarzyści poprowadzili ten wątek na tyle zgrabnie, że faktycznie jest się ciekawym tego, jak rozwinie się on na przestrzeni kolejnych zadań. Wasza ciekawość nie pozostanie jednak niezaspokojona, bo opowiadana w Clockwork City historia dość szybko zaczyna prowadzić w coraz to bardziej intrygujących, a niekiedy również dość kuriozalnych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) kierunkach.

Clockwork City - miasto
Clockwork City jest jednym z najbardziej unikalnych miejsc w całym Tamriel.

Ot, nasze małe śledztwo, dotyczące dziwnego zachowania stwórcy miasta, zapozna nas między innymi z grupą kruków terroryzującą mieszkańców Clockwork City, dając nam tym samym możliwość poznania kultury i zwyczajów tej dziwacznej rasy inteligentnych ptaków, wliczając w to wątki miłosne. Zaprojektowane na potrzeby dodatku zadania okazują się zatem całkiem kreatywne, nie ograniczając się wyłącznie do żmudnego przemierzania lochów i siekania bossów, w zamian pozwalając choćby pokierowania imitującym mysz robotem, by niepostrzeżenie zdobyć potrzebne nam informacje. Tyczy się to zarówno wątku głównego, jak i wszystkich pobocznych historii.

Miasto małe, ale przytulne

Samo Clockwork City, podobnie jak dodatek, zdecydowanie nie imponuje swoimi rozmiarami, ale skutecznie nadrabia to niepowtarzalnym klimatem i scenerią. Steampunkowe inspiracje są tu widoczne jak na dłoni, wystarczy w końcu spojrzeć na charakterystyczne bryły budynków w miedzianym kolorze i wszędobylskie rury. Jeżeli to Was nie przekonuje, to z pewnością zrobią to pałętające się po okolicy faktotumy, czyli lokalne roboty ze sztuczną inteligencją na pokładzie, a także mechaniczne kończyny, w które wyposażeni są biologiczni mieszkańcy Clockwork City. Należy jednak zaznaczyć, że najlepsze wrażenie robi samo miasto, bo jego okolice, choć niepozbawione ślicznych miejscówek, raczej nie powalają widokami, a i lochy potrafią szybko znużyć swoim monotonną, industrialną estetyką.

Clockwork City - kruk

Nie powala też zawartość poboczna, choć w kontekście pomniejszego dodatku jest ona jak najbardziej wystarczająca. Dostajemy chociażby dwóch bossów do pokonania w grupie oraz mini trial Asylum Sanctorium wraz z kilkoma zestawami związanego z nim uzbrojenia. Zabraknąć nie mogło też paru delve’ów, czyli mniejszych lochów, dwóch nowych domków do kupienia i pomniejszych pierdół Najciekawiej wypada natomiast wprowadzona w Clockwork City stacja do transmutacji, pozwalająca na zmianę cech ekwipunku. Wprawdzie udostępniono ją również graczom nieposiadającym dodatku, ale muszą oni najpierw kupić ją w Crown Store. Jeżeli jednak macie Clockwork City, skorzystacie z niej za darmo w lokacji Hall of Refined Techniques w Brass Fortress, o ile dysponujecie wymaganeą do tego liczbą kryształów transmutacji (transmute crystals).

Steampunk fantasy

Dodatek Clockwork City warto jednak sprawdzić przede wszystkim dla ciekawego wątku głównego, stanowiącego przy okazji łącznik między Morrowindem a Summerset, oraz fantastycznego i jedynego w swoim rodzaju (przynajmniej kontekście samego The Elder Scrolls Online) settingu. Krainy grzybów, fantazyjne zamki i majestatyczne góry są świetne, ale ten steampunkowy świat wprowadza mimo wszystko powiew świeżości do gry. Spotkacie tu też kilku starych znajomych, a i poza wątkiem głównym powinniście znaleźć tu trochę aktywności do zaliczenia. Na ten moment za sięgnięciem po ten dodatek najbardziej przemawia jego tymczasowa darmowość, ale nawet jeżeli spóźniliście się na rozdawnictwo, to jak najbardziej warto go sprawdzić.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Avatar photo
Moim ulubionym kolorem jest zielony, ale akceptuję też niebieski i czerwony. Choć preferuję siedzenie na kanapie, nie wzgardzę nawet taboretem. Staram się bowiem nie ograniczać i grać we wszystko, na wszystkim. Pasję do grania z radością łączę ze swoją drugą miłością – pisaniem.
Scroll to top