Walka z Backlogiem: The Elder Scrolls Online: Elsweyr (PS5). Dostałem kociej mordy

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
XSX
Elsweyr - grafika główna

Nareszcie! Ileż musiałem się naczekać na dodatek do The Elder Scrolls Online, którego motywem przewodnim nie jest próba zniszczenia świata przez daedryczne książęta. No, dobra, ja nie musiałem czekać wcale, bo Elsweyr na rynku jest dostępne od ładnych paru lat, ale mniej więcej tak sobie wyobrażam swoją reakcję, gdybym z tytułem tym był związany od jego premiery w 2014 roku. Przyznam, że ogrywając ostatnio rozszerzenie za rozszerzeniem, powoli zaczynałem odczuwać znużenie bezustannym wałkowaniem tego samego tematu. Jest mi zatem niezmiernie miło poinformować, że tytułowe Elsweyr znalazło się na celowniku nie Daedr, a smoków!

Gdzie są pudełka?!

Jeżeli nazwa krainy nic Wam nie mówi, to kompletnie się Wam nie dziwię. Raz, że nie brzmi zbyt naturalnie. Dwa, że ostatni raz gracze mogli odwiedzić ją w The Elder Scrolls: Arena. Od tamtego czasu pojawiała się wyłącznie we wszelakiego rodzaju księgach lub była wspominana podczas dialogów przez naszych rozmówców. Elsweyr to nic innego, jak kraj Khajiitów – kotowatej rasy humanoidów, słynącej z zamiłowania do bogactwa (często zdobywanego nielegalnie) i substancji narkotyzujących. Pomimo, że stworzenia te budzą skojarzenia z Indiami (przede wszystkim ubiór), to już zamieszkiwana przez nich kraina wzorowana jest bardziej na państwach afrykańskich. Pełno tu zniewalająco pięknych sawann, pięknych (nawet jeśli niekiedy prowizorycznych) miast, a na zachodzie nawet zielonych lasów.

Elsweyr - pożoga
No, nie wiem, czy ognista maczuga wiele tu pomoże…

Starzy znajomi

W momencie naszego przybycia ta piękna kraina trawiona jest przez ogień potężnych smoków. Okazuje się, że nie kto inny, a nasz stary „przyjaciel” – Abnur Tharn – przyłożył rękę do ich uwolnienia z wieloletniej izolacji, przyczyniając się tym samym do nadchodzącej zagłady kraju Khajiitów. Fabuła dodatku skupia się, nie zgadniecie, na próbie powstrzymania smoków i ocaleniu tym sam Elsweyr, a prawdopodobnie również całego Tamriel. Poza klasyczną walką dobra ze złem znalazło się tu jednak miejsce na kilka niuansów. Dowiadujemy się, chociażby całkiem sporo o kulturze Khajiitów i ich relacjach z poszczególnymi nacjami. Miło też ponownie zobaczyć znajome twarze. O Abnurze już wspomniałem, ale poza nim olbrzymią rolę odgrywa grany przez Johna Cleese’a i pozbawiony piątej klepki Cadwell, dzięki czemu możemy dowiedzieć się co nieco o jego równiej zaskakującej, co tajemniczej przeszłości.

Podobnie wygląda to również w kontekście zadań pobocznych, bo spotkać można tu na przykład Rigurta – nordyckiego ambasadora, który o dyplomacji i normach kulturowych wie tyle, co nic. W przygotowanych przez scenarzystów wątkach nie brakuje humoru, ale nie zabrakło też oczywiście bardziej dramatycznych i emocjonujących historii. Jeżeli jednak emocji wciąż byłoby dla Was za mało, to koniecznie zbierzcie ekipę i ruszcie polować na smoki. Samodzielnie nie polecam, potrafią dość szybko wyjaśnić klienta. Kolega mi mówił. To samo tyczy się Sunspire, czyli wprowadzonego w dodatku raidu dla dwunastu graczy. Dla mniej wymagających awanturników pozostają natomiast liczne, łatwiejsze dunegony.

Elsweyr - Pan Kot

Uważaj, gdzie czarujesz

Elsweyr wprowadziło do zabawy również kolejną klasę – Nekromantę. Wprowadziło, a nie oferuje, bo obecnie (o ile nie kupiliście pudełkowej wersji dodatku) należy ją zakupić w wewnętrznym sklepie gry za 1500 koron, czyli jakieś 60 złotych. Sporo. Warto zatem przemyśleć, czy jest ona tego warta. Nekromanta oferuje trzy ścieżki rozwoju, skupiające się na umiejętnościach ofensywnych, defensywnych i leczniczych. Ciekawostką jest fakt, że z racji na to, iż nekromanci parają się magią opartą na śmierci i wskrzeszaniu, korzystanie z umiejętności przy niektórych NPC-ach poskutkuje zainteresowaniem się naszą osobą przez strażników. Ot, taki mały smaczek.

Dostałem kociej mordy

O wszelakiego rodzaju nowych skórkach i elementach kosmetycznych nie trzeba nawet wspominać. Miło natomiast, że w ramach głównej linii fabularnej nabędziemy dość zdezelowany, ale jednak własny domek. Przyjemny bonus za doświadczenie już i tak całkiem niezłej, acz nie jakiejś rewelacyjnej historii. Elsweyr zdecydowanie warto sprawdzić choćby i dla samych widoczków. W dodatku perfekcyjnie sprawdza się jako bufor między kolejnymi historiami o deadrycznych spiskach. Liczę na więcej tego typu opowieści w przyszłości, ale zważywszy na otwarte zakończenie Necroma, prawdopodobnie spędzimy jeszcze trochę czasu pośród demonów.

Avatar photo
Moim ulubionym kolorem jest zielony, ale akceptuję też niebieski i czerwony. Choć preferuję siedzenie na kanapie, nie wzgardzę nawet taboretem. Staram się bowiem nie ograniczać i grać we wszystko, na wszystkim. Pasję do grania z radością łączę ze swoją drugą miłością – pisaniem.
Scroll to top