The Medium, czyli najnowsze dzieło polskiego studia Bloober Team zagościło w końcu na konsolę Sony. Użytkownicy PS5 czekali na ten moment pół roku. Specjalnie dla nich najnowsza wersja gry zaadaptowała kontroler DualSense. Urozmaicając w ten sposób doświadczanie.
O czym jest The Medium?
Protagonistką w grze jest Marianna. Postać ta od dawna zdaje sobie sprawę ze swoich nadnaturalnych umiejętności komunikacji z duchami. Bohaterkę poznajemy w momencie zwrotnym jej życia. Osoba, która wskazywała Mariannie drogę do tego momentu, odchodzi na tamten świat. To zdarzenie oznacza też utratę parasola ochronnego kobiety. Od tego momentu Marianna jest zdana całkowicie na siebie. Tajemniczy telefon odwraca jednak jej uwagę od żałoby. Nieznana osoba po drugiej stronie słuchawki zapewnia, że ją zna i wszystkie odpowiedzi dotyczące jej osoby czekają w hotelu Niwa, a raczej w tym, co z niego zostało. Natychmiastowo kobieta rusza w podróż do miejsca sprawiającego wrażenie zatrzymanego w czasie. Hotel między drzewami wypełniony jest po brzegi tajemnicami minionej ery.
Marianna, mimo że zna swoje umiejętności, nie jest barierą dla gracza. Wszystko to przez sprytny zabieg narracyjny. Sytuacja jest dla kobiety na tyle nowa, że protagonistka stanowi wciąż okno, przez które gracz spogląda na świat. Marianna pierwszy raz jest w miejscu, które wymusza na niej przekroczenie swoich limitów i dowiaduje się nowych rzeczy wraz z graczem. Opowieść nie odkryje przed zainteresowanymi, tylko tajemnicy hotelu, ale też sama Marianna musi poznać się na nowo.
Gęsty klimat The Medium
Gra jak można się domyślić, tka sieć pytań i tajemnic. To wszystko tworzy gęsty klimat, przez który przedzieranie się sprawia ogromną przyjemność. Wiele nieoczywistości zawsze prowadzi do czegoś konkretnego i zwłaszcza zaangażowani gracze odkryją tam wartość dodaną. Fabuła The Medium stała się dla mnie w pewnym momencie przewidywalna, ale nie przeszkodziło mi to w odbiorze. Ważniejsze stało się jak, coś się wydarzyło, niż jakie są tego konsekwencje. Scenarzyści przygotowali kilka interesujących wątków ukrytych w echach wspomnień i listach. Historie te są nie tylko urozmaiceniem przeprawy, ale też stanowią nową perspektywę w odgrywającej się fabule.
Klimat to nie tylko opowieść, a też to, co widzimy, a jest na co popatrzeć. Twórcy The Medium silnie inspirowani się obrazami Zdzisława Beksińskiego. Szczególnie okresem jego twórczości, gdy przedstawiał on sadyzm i makabrę ludzkich form. Widać to nie tylko w dobranej kolorystyce reprezentującej drugą stronę rzeczywistości. Kadry gry wyglądają nieraz jak wyrwane z galerii z obrazami Beksińskiego. Turpistyczna wizja tego artysty towarzyszy nam przez całą grę wywołując szok i niesmak, bliźniaczy temu, co odczuć można, oglądając jego dzieła. W The Medium może nawet wybrzmiewać to mocniej przez immersję i poruszanie się w tej wizji.
Ostatnim co służy klimatowi, jest muzyka. Ta przygotowana przez Akirę Yamaokę i Arkadiusza Reikowskiego dodaje ostatniego sznytu jakości. Utwory w The Medium sprawiają wrażenie nieodłącznej części gry. Muzyka nieraz tak jest tak zespolona ze środowiskiem, że nie byłem pewien, jak dużo z towarzyszących mi dźwięków jest wynikiem niebezpieczeństwa za rogiem. Oprawa dźwiękowa nie odwraca uwagi ani nie zagłusza, a delikatnie przygrywa. Dzięki temu jest pierwszym co dociska do fotela, po uruchomieniu gry.
Jak wygląda gra w The Medium?
Produkcja jest eksploracyjną grą przygodową. Oznacza to, że przez lwią część gry Marianna podróżuje przez hotel Niwa, omijając zawalone korytarze i zamknięte drzwi. Spacer ten urozmaica specjalna zdolność, jaką kobieta posiada jako medium. W miejscach silnie nacechowanych emocjami Marianna potrafi spojrzeć w drugą wersję rzeczywistości. Wtedy obraz gry dzieli się na dwa zależne od siebie obrazy. Jedna połowa ekranu pokazuje świat dobrze nam znany, druga jego część reprezentuje miejsce, w którym duchy swobodnie się poruszają. Marianna jako medium jest silnie związana z obiema rzeczywistościami i porusza się po nich jednocześnie. Takie podróżowanie w dwóch wymiarach tworzy ogrom okazji do zagadek środowiskowych. Zawalona podłoga w jednym miejscu może być stabilna po drugiej stronie. W tym może pomóc Mariannie chwilowe oddzielenie duszy od ciała poszukanie innego przejścia lub nawet otwarcie drzwi z innej strony. Podział taki jest czasem naginany, na potrzeby gameplayu, ale są to momenty urozmaicające.
Marianna przez całe życie pozwalała różnym duszom odzyskać spokój. Nie przestaje tego robić też w hotelu Niwa. W The Medium spotkamy kilka postaci o różnej przeszłości, którym pomoc otworzy ścieżkę dalej. Gra jest liniowa i nie ma tu decyzji, które gracz może świadomie podjąć. Ocena słuszności pomocy zostaje poza ekranem. The Medium jako gra eksploracyjna skupia się na szukaniu przedmiotów. Raz są to klucze i figurki, które trzeba odłożyć na miejsce, a innym razem urywki łączymy w jedną wiadomość.
DualSense w The Medium
Przed premierą twórcy chwalili się, że The Medium wykorzysta możliwości nowego kontrolera PS5. Funkcje te są jednak subtelne, czasem nawet zbyt. Stawiający opór trigger odczuwalny jest głównie przy zrywaniu się do truchtu i to też nie zawsze. Przy dłuższym chodzie pierwsze naciśnięcie guzika biegu jest takie jak w każdym innym kontrolerze. Zupełnie jakby gra zapominała o aktywacji tej funkcji. Ładowanie uderzenia energii jest urozmaicone o delikatnie drżący pod palcami spust. Ten jednak też można pominąć, jeśli zdecydowanie naciśnie się guzik. Lampka na kontrolerze nie zawsze migała zgodnie ze światłem na ekranie. Nie chodzi tu o brak synchronizacji, ale o niereagowanie w ogóle. Momenty, w których to funkcjonowało były z mojej perspektywy i tak zbędne i nie dodawały nic doświadczeniu.
Gdy widzimy świat z oczu bohatera, można obracać się dzięki wychyleniom kontrolera. Funkcja ta sprawdza się w miejscach o bardzo wąskiej widoczności. Szersze przestrzenie zmuszają do niewygodnego wykręcania pada i wtedy pomagałem sobie gałką analogową. Uznaje to za urozmaicenie, które ułatwia pewne elementy, ale bez alternatywnego sterowania przeszkadzałoby doświadczeniu. Szkoda za to, że przedmioty, które dostajemy do ręki nie korzystają z żyroskopu. Te obracamy jedynie przez smyranie panelu dotykowego. Też działa to różnie, a w połączeniu z wibracjami nawet przeszkadza. Do tego wszystkiego, wspomnieć trzeba jeszcze o głośniku wbudowanym w DualSense’a. Odnoszę wrażenie, że wiadomości wydobywające się z niego są za ciche. Początkowo myślałem, że jest on ściszony, później, że to specjalny efekt zmuszający mnie do podniesienia słuchawki, ale niestety tak nie było. W grze brakuje opcji zrezygnowania z kierowania audio do kontrolera. Możliwe, że moje doświadczenia na tym polu wynikają z przedpremierowej wersji gry.
Observer System Redux – recenzja (XSX). Klimat na każdym kroku
The Medium i PS5
Gra wizualnie prezentuje się satysfakcjonująco, ale odnoszę wrażenie, że The Medium nie korzysta z mocy konsoli. Ładowanie trwa wieczność w porównaniu do innych gier dostępnych na sprzęcie Sony. Do tego momentami gra czasem potrafi się na chwilę zaciąć miło działania w 30 klatkach na sekundę. Nie są to długie spadki płynności, a raczej jednorazowe, zauważalne potknięcia. Brak wsparcia śledzenia promieni względem wersji Xbox’owej też może być pewną zmienną w podjęciu decyzji zakupu gry. Rzeczą, która najbardziej mi się rzucała w oczy są odbicia. Te często potrafiły nagle się przeładować. Nie w samej grze, a w przerywnikach filmowych na silniku gry. Gdy kadr się zmieniał odbicia potrzebowały chwili na zaktualizowanie.
Nie ma bariery między grą, a rzeczywistością
The Medium ogranicza wszystkie informacje, które znamy z gier do minimum. Okna z przedmiotami wyskakują, dopiero gdy są naprawdę potrzebne lub jeśli gracz je sam wywoła. Na wgranie nie ma nic co mogłoby zaburzyć immersję. Gracz nie ma informacji o tym, w jakim stanie jest zdrowie bohaterki lub ile mocy duchowej jej zostało. Ta druga rzecz jest wpisana w projekt postaci. Marianna w swojej duchowej formie ma na ramieniu grzyba, który świeci się przez całe ramię. To jak wysoko światło dochodzi informuje gracza ile energii mu pozostało. Minusem jest to, że gdy kobieta wyciąga swoją rękę, aby stworzyć barierę, jednocześnie zasłania graczowi tę informację.
Wszystkie przedmioty, z którymi grający może wejść w interakcje są oznaczone małą kropką na ekranie. Jest to wystarczająco sugestywne, aby dać znać, że coś wartego uwagi znajduje się niedaleko. Czasem jedynie odbijające się światło od obiektów może stworzyć podobną jasną kropkę. To może zmylić, ale zdarzyło się to zaledwie kilka razy podczas całej gry.
Podsumowując
The Medium to wciągające i niepokojąco przyjemne zanurzenie się w wizje Zdzisława Beksińskiego. Interesująca fabuła, nawet jeśli przewidywalna, trzyma swój poziom aż do końca gry. Gameplay mimo spokojnego tempa nie pozwala nawet mrugnąć, aby nie przegapić teoretycznego zagrożenia. Wersję gry na PS5 toczy kilka mniejszych problemów. Są to jednak potknięcia, które prawdopodobnie naprawią przyszłe aktualizacje. W mojej opinii The Medium to niesamowite doświadczenie, które będzie mi towarzyszyć w myślach jeszcze jakiś czas.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
29 października 2021
[…] z takich gier było The Medium. Gra nie straszy w typowym znaczeniu tego słowa. Szczególnie początek to raczej zadawanie pytań […]