Pokój był jasny i pełen ludzi, nic a nic nie przypominał pokoju przesłuchań z klasyków kina akcji. Jestem zakuty w kajdany, wypytywany o każdy szczegół mojej brawurowej ucieczki z bazy wojskowej. Zostałem tam zamknięty za przestępstwo, którego oczywiście nie popełniłem. Coraz to dziwniejsze i niewygodne pytania przypominają mi, że jestem głodny. Zjadłbym pizze, najlepiej hawajską. To dobra pizza…
Wybaczcie ten przydługi wstęp, ale nie mogłem się powstrzymać. Próbując lekko podrobić klimat recenzowanej przeze mnie gry. UnMetal to kolejne dzieło @unepic_fran znanego, chociażby z UnEpic.
Nazywam się Jessie Fox
Najprościej mówiąc tytuł, jest parodią gier serii Metal Gear znanego z MSX 2 czy Nes’a. Wcielamy się w postać Jessiego Fox’a, zamkniętego, za przestępstwo, którego nie popełnił.
Akcję obserwujemy z góry. Poruszamy się po bazie wojskowej, aby z niej uciec. Zbieramy, łączymy i używamy przedmiotów. Skradamy się i neutralizujemy strażników. No i walczymy z wymagającymi bossami.
Całość prezentuje się jak kalka rozwiązań sprzed ponad 30 lat w oryginalnym Metal Gear. Jednak o dziwo to działa. Zasugeruje stwierdzenie, że pomimo bycia parodią, UnMetal ma swoją własną świadomość dzięki ogromnej dawce humoru i zagadek.
Zostałem zamknięty, za przestępstwo, którego nie popełniłem
Humor to największa siła tej produkcji i powód, dla którego od UnMetal nie mogłem się oderwać. Mamy tutaj wiele żartów, nawiązań popkulturowych i absurdalnych sytuacji. Nie raz zdarzyło mi się parsknąć śmiechem czy złapać się za głowę z absurdu obserwowanego na ekranie monitora.
Szkoda dlatego, że rozgrywka po pewnym czasie staje się nieco nużąca, a im dalej tym trafiamy na więcej irytujących fragmentów, których z racji spoilerów nie podam. Na szczęście gęsto rozmieszczone punkty zapisu w postaci pisuarów oraz przenośnych basenów szpitalnych sprawiają, że nadmierna frustracja nam nie grozi.
Na wojnie używa się nie tylko pięści, ale i głowy
W grze zaimplementowano prosty system rozwoju postaci. Punkty doświadczenia otrzymujemy za likwidowanie wrogów. Po zebraniu ich odpowiedniej ilości otrzymujemy poziom. Umiejętności, które otrzymujemy to np. szybsze ciosy, więcej zdrowia czy stawanie się trudniejszym do wykrycia. Standardowe zdolności, które lekko urozmaicą rozgrywkę.
Od czasu do czasu będziemy również musieli użyć naszej głowy do rozwiązania zagadki. Tutaj gra również przypomina nieco przygodówkę, ze swoim systemem łączenia przedmiotów. Zazwyczaj są to dobrze zrobione łamigłówki, chociaż trafiły się takie, które sprawiły, że utknąłem na moment. Co ciekawe, jak to zwykle w takich rzeczach bywa. Najprostsze rozwiązanie było tym najlepszym.
Widziałem tylko podłogę i ściany
Grafika to oczywiście dość przyjemny dla oka pixelart. Znowu tutaj podam skojarzenia z pierwszym Metal Gear, grafika jest czytelna, animacje staranne, a przerywniki filmowe tylko dodają produkcji uroku. Powiedzmy sobie szczerze, nie jest to niszczyciel kart graficznych. Warstwa wizualna spełnia swoją funkcję, nie odrzuca.
Muzyce też niczego nie można zarzucić. Odgłosy otoczenia, postaci czy 8bitowe utwory przygrywająca nam w tle są w porządku. Na brawa zasługuje Andrew Miller wcielający się w Jessiego Foxa, który wręcz idealnie parodiuje Solid Snake’a.
Podsumowanie
UnMetal to perełka tego roku. Parodia Metal Gear’a, ale zrobiona z szacunkiem. Mistrz Kojima byłby dumny. Mnie jako fana Metal Gear Solid, tytuł od razu przypadł do gustu i był głównym motorem napędowym do zapoznania się z tą produkcją. Jest to jednak coś więcej. Przy tym wszystkim gra ma swój własny klimat i chętnie poznałbym dalsze losy Jessiego Foxa. Polecam każdemu, jeśli tylko nie odstrasza Was grafika i trochę archaiczna rozgrywka.