Las, a pośród tej gęstwiny drzew mała wioska, której mieszkańcy żyją w strachu. Odczuwany przez ową społeczność lęk jest zaś reakcją na ogromne zagrożenie, jakie wyłania się po zmroku z pobliskiej kniei. W takich właśnie realiach rozegra się fabuła przygodówki Children of Silentown, której premiera dopiero przed nami. Za sprawą darmowego prologu na Steamie można jednak w niewielkim, aczkolwiek apetycznym stopniu posmakować tej intrygującej produkcji jeszcze przed jej rynkowym debiutem.
Noc to nie czas na spacery
Ów obiecujący projekt, którego przygotowanie jest wspólnym zadaniem Elf Games i Luna2 Studio, a którego wydanie stanowi działkę Daedalic Entertainment, zanosi się na opowieść z pogranicza grozy oraz mrocznej bajki. Oto bowiem mamy osadę zmuszoną do przestrzegania pewnych zasad z powodu nielichego niebezpieczeństwa. Gwoli ścisłości, przetrwanie zależy tam przede wszystkim od jednej reguły, która wpajana jest nawet dzieciom i wedle której trzeba wrócić do domu przed nastaniem wieczoru. A wszystko to przez dziwne zniknięcia wśród ludności i otaczający wioskę las, gdzie skrywają się aktywne o późnej porze potwory.
Na enigmatyczne zjawiska w okolicy nie pozostaje też obojętna główna i zarazem grywalna postać – dziewczynka o imieniu Lucy, która jest jedną z członkiń tej bojącej się leśnych stworów społeczności. Ba, małoletnia protagonistka nie tylko słyszy dobiegające z gęstego boru ryki, ale i jest nawiedzana przez nocne koszmary. W pewnym momencie poczuje się także zdeterminowana, by spróbować wyjaśnić zaistniałą sytuację. Jednakże Children of Silentown: Prologue, czyli swoiste demo, pozwala graczom przejąć kontrolę nad poczynaniami Lucy wtedy, zanim jej głowę zaczną zaprzątać myśli o prywatnym śledztwie.
Klimat na medal
Udostępniony za darmo wstęp serwuje krótki wgląd w codzienność bohaterki i osób z jej otoczenia. Ale choć prolog pokazuje takie epizody jak zabawa z rówieśnikami czy pomoc matce protagonistki w szykowaniu kolacji, to jednocześnie nie daje zapomnieć, że mieszkańcy osady nie wiodą beztroskiej egzystencji. Zły sen, przywoływanie wiadomej zasady, ukradkowa rozmowa o kolejnym tajemniczym zaginięciu czy np. złowrogi cień – tego typu akcenty potęgują atmosferę prologu, kusząc obietnicą iście klimatycznej pełnej wersji. Pozytywnie rokuje także nakreślenie poszczególnych sylwetek. Prócz dobrodusznej Lucy, na wyróżnienie zasługują zwłaszcza mówiąca zagadkami staruszka i psotny, lecz przekornie uroczy kot Squinty.
Narracyjna warstwa omawianej próbki nie narobiłaby mi tyle smaku, gdyby nie wysokiej klasy oprawa audiowizualna. Zdominowane przez czerń intro wypada odpowiednio niepokojąco, a kiedy rozpoczniemy właściwą rozgrywkę, przyjdzie nam poruszać się po małym fragmencie wioski, którą przystrojono generalnie stonowanymi barwami. Taka paleta kolorów, wespół z faktem, że postacie mają wielkie i białe oczy, z powodzeniem kreuje osobliwą aurę miejsca, gdzie coś jest nie tak pomimo istnienia pogodniejszych chwil. Z kolei gdy zapada zmierzch, robi się jeszcze bardziej nieswojo, a to przez nadciągającą grozę bliżej nieokreślonego pochodzenia. Wprawdzie nie drżałam z przerażenia, lecz sugestywnego klimatu tutaj nie zabrakło. Co do muzyki, soundtrack zgrabnie rekompensuje w prologu nieobecność voice actingu, pełniąc funkcję nastrojowego uzupełnienia dla atrakcyjnej grafiki 2D i dialogów tekstowych.
Gatunkowe tradycje z muzyczną domieszką
Jeśli chodzi o gameplay, w tej materii również jestem optymistycznie nastawiona i cieszę się, że mogę liczyć na klasyczną rozgrywkę według zasady „wskaż i kliknij”. Do obsługi wykorzystujemy sprawdzoną w tradycyjnych przygodówkach myszkę, a po najechaniu kursorem na hotspot, wskaźnik gryzonia przybiera formę adekwatną do dostępnej akurat czynności. Tempo poruszania się bohaterki nie przysparza powodów do narzekań, tym bardziej że dzięki podwójnemu kliknięciu dziewczę potrafi biegać. Ponadto na miły dodatek do typowo przedmiotowych zadań szykują się innego rodzaju zagadki wraz ze zbieraniem nut. Co się tyczy znaków muzycznych, umożliwiają one skompletowanie przydatnych w określonych momentach melodii. Bezpłatny wstęp uchyla nieco większego rąbka tajemnicy w owej kwestii poprzez sekcję z minigrami, która demonstruje, jak śpiew Lucy uaktywnia dwie łamigłówki. Jedna z zaprezentowanych wówczas zagadek polega na zszyciu materiału symbolizującego czyjeś myśli, a druga na odpowiednim klikaniu na kroplach w celu odsłonięcia pewnego obrazka.
To naprawdę może się udać!
Słowem podsumowania, Children of Silentown: Prologue to świetnie skrojona wizytówka dla całości. Jeżeli wobec tego zastanawiacie się, czy czekać na kompletną opowieść, sprawdźcie najpierw darmową próbkę, a z dużą dozą prawdopodobieństwa zaczniecie potem wypatrywać dalszego ciągu przygód Lucy. Gra zapowiada się wyśmienicie zarówno na gruncie fabularnym, jak i audiowizualnym, oferując mroczno-bajkowy klimat, który, tak na marginesie, skojarzył mi się trochę z filmową twórczością reżysera Tima Burtona. Do tego mechanika powinna zadowolić zwolenników klasycznych point and clicków. W każdym razie, premiera owej produkcji powinna nastąpić w nieodległej przyszłości.