Premiera gry Cyberpunk 2077 już za nami. Kurz opadł i ile by nie mówić o jakości produkcji, nie można jej odmówić, że zreanimowała pewien nurt. Od czasu, gdy dawno temu zapowiedziano prace nad grą, w popkulturze można było zauważyć wzmożoną aktywność tego typu stylistyki. Neonowe miasta zaczęły częściej pojawiać się w filmach. Polaryzacja warstw społecznych zaczęła być tematem powracającym w grach. Natomiast intensywnie malowane, kiczowate ubrania stały się podstawowym kierunkiem artystycznym wielu komiksów.
Wcześniej dzieła kultury czerpały z cyber dystopii wybiórczo, prezentując zwykle dzielnice oblane neonowym światłem lub zamknięte, zdziczałe społeczności. Nawet jeśli ktoś decydował się w całości na cyberpunk z jego wszystkimi silnymi i słabymi stronami, szybko okazywało się, że nigdy nie było na to sporego popytu. Wiele dzieł, nawet tych, które z perspektywy stały się kultowe, często nie spełniało finansowych oczekiwań autorów czy wytwórni. Czym bliżej premiery gry CD Projekt Red było, tym częstotliwość naśladowców obranej drogi rosła. Co będzie dalej? Style jak moda przemijają z różnych względów i zastępowane są nowymi. Czasem też ewoluują i takie przemiany cyberpunk już przechodził.
Steampunk
Pierwszą alternatywą cyberpunku, jaka przychodzi mi na myśl to steampunk, prześmiewczo nazwany kiedyś przeze mnie rajem dla zegarmistrzów. Nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie ta odnoga przeżywała niedługo swoją drugą młodość. Nurt ten zabiera obserwatora do czasów największych odkryć i wynalazków gdzie duże parowe mechanizmy napędzają życie. Artystycznie świat ten zazwyczaj czerpie z epoki wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii. Miasta są mokre i brudne przez wszędobylskie opary oraz dymiące kominy. Mechanizmy za to często kontrastują, lśniąc srebrnymi metalami lub czystym złotem, a widoczne jest to przez wieczny brak obudowy zasłaniającej ciągle kręcące się zębatki. Wszystko jest bardzo zaawansowane, bo takie światy poza samochodami czy samolotami, oferują nawet protezy kończyn i roboty zadaniowe.
Mimo wzorowaniu się na dawnym okresie steampunk często ukazuje alternatywny bieg historii lub nawet całkowicie zrywa z tym, co znamy. Najczęściej osiągane jest to przez elementy fantastyczne. Steampunk zaskakująco dobrze pasuje do konwencji różnych ras, a nawet spory technologiczno-magiczne nadają mu głębi. Sam chciałbym zobaczyć świat i historie bez takich elementów, ale trudno nie odnieść wrażenia, że mogłyby być one wybrakowane.
Ostatni głośniejszy powrót steampunku, jaki kojarzę, odbył się za pośrednictwem platformy prime video i serialu Carnival Row w 2019 roku. Można uznać to za pierwsze podrygi, ale w grach ten nurt ma się o wiele lepiej. Gracze częściej zwiedzali świat pary lub jego różne interpretacje. Dawne Arcanym: Of Steamworks and Magic Obscura (2001) jest jedną z ciekawszych gier RPG w tej stylistyce, ale i nowsze oraz głośniejsze Dishonored (2012) oswajało graczy z możliwościami tego świata. Zapomniane już The Order: 1886 (2015) było nawet jedną z bardziej wyczekiwanych premier zeszłej generacji.
Dieselpunk
Następny w kolejce jest styl często mylony z poprzednikiem. Wizualnie łączy ich dosyć wiele, ale rozbieżności są równie oczywiste. Dieselpunk inspirowany jest czasami zachłyśnięcia się technologią wysokosprężynowych silników spalinowych. Słońce zakryte jest dymem, przez co rośliny są pożółkłe i zniszczone. Silnik Diesela pozwolił tworzyć wielkie, ciężkie maszyny, więc często można uświadczyć tam kroczące mechy lub okute czarne sterowce. Ten nurt często łączy się z okresem międzywojennym lub jest wynikiem jakiegoś globalnego sporu.
Wszystko to trzymane jest w ramach Art déco. Styl ten przypada na podobny okres, z którego czerpie Dieselpunk. Przez to właśnie barwy są stonowane, a wnętrza nawet najbrzydszych maszyn przyozdabiają bogate materiały z symetrycznymi wzorami. Wszystkiemu temu towarzyszą propagandowe treści od charakterystycznych plakatów do jeszcze czarnobiałych filmów. Same nastroje społeczne są napięte. Biednymi nie przejmuje się nikt, a uprzywilejowane wojsko na ulicach bardziej szkodzi, niż pomaga.
Tak jak w poprzedniku, dieselpunk łatwo powiązać z motywami magicznymi. Tutaj jednak częściej sięga się po motywy okultystyczne i satanistyczne. Często występują w nim artefakty, które mają przechylić szalę zwycięstwa na stronę tego, która go posiądzie. Może być to zaledie punkt wyjścia i opowieść może skupiać się na wydarzeniach po aktywacji takiego przedmiotu. Demoniczne artefakty mają to do siebie, że niekoniecznie są posłuszne śmiertelnikom. Nowe silniejsze bestie, czy nawet trzecia strona konfliktu jest tu jak najbardziej na miejscu.
Trudno znaleźć mi w kinie popularnym przykłady czystego Dieselpunku, ale jego kilka wyraźnych motywów przewijało się przez filmy Sucker Punch (2011) i Iron Sky (2012). Gry jak zwykle mają odrobinę więcej do zaoferowanie w tej kwestii. Cała seria Wolfenstein, a zwłaszcza jej nowsze części destylują formułę tego nurtu. Jeśli jesteście fanami gier strategicznych, to zapewne słyszeliście już o Iron Harvest (2020), które zostało osadzone w tej stylistyce bez żadnych kompromisów.
Solarpunk
Teraz coś, co szczerze interesuje mnie najbardziej. Solarpunk jest nurtem, który pojawiał się stosunkowo niedawno względem reszty, ale nie znaczy to, że jest mniej ciekawy. Można go podzielić spokojnie na dwa podejścia. Pierwszym jest to idealistyczne, w którym ludzie osiągnęli maksymalne połączenie z naturą i koegzystują z nią jak nigdy wcześniej. Wszystkie barwy są żywe i nasycone, a eco-building stał się standardem. Druga wizja jest mniej przyjemna. W niej liczne kataklizmy spowodowane rozchwianiem natury doprowadziły resztkę ludzkości do walki na pustkowiu. Fauna i flora również przeszła przemiany i rozbudowywanie się na środku wypalającego słońcem pustkowia stało się sposobem na życie. Tam większe miasta skupiają się na ekologicznych źródłach energii jak słońce czy wiatr, aby spokojnie brnąć przez życie.
Słoneczna postapokalipsa jest tu dobrym określeniem jednak lśniące się wiecznie panele i futurystycznie wyglądające śmieci, odbierają temu stylowi depresyjnego klimatu innych nurtów. Należy pamiętać, że jest to na tyle świeża sprawa, że trudno znaleźć reprezentantów. Spodziewać się można, że gdy pojawi się prekursor tego stylu w postaci filmu lub gry to następcy będą powielać motywy, które wyszczególni pierwsze dzieło. Zostało, więc czekać na pierwszego śmiałego, który podejmie temat. Na razie zostały nam obrazy artystów, którzy starają się przedstawić swoje wizje.
Atompunk
Skoro jesteśmy już w wątku rozważań o przyszłości, trudno nie wspomnieć o Atompunku. Ten retro–futurystyczny styl jest dziś utożsamiany z serią gier Fallout, która całkowicie zanurzyła się w nim. Nie zmienia to faktu, że ta stylistyka istniała przed samą grą.Pojęcie atompunku wywodzi się z próby spojrzenia na przyszłość z perspektywy osób żyjących w latach 50. Wszystkie barwy są jaskrawe, samochody zbudowane są ze zbędnie przekombinowanych form, a wyidealizowany obraz sitcomowej, amerykańskiej, wiecznie uśmiechniętej rodziny aż ociera się o parodię.
Jak się można spodziewać po nazwie tego nurtu, przedstawia on alternatywną historię, w którym prym wiodła technologia atomowa w przeciwieństwie do mikrokomputerów, które zdominowały nasze życia. W przeciwieństwie do serii Fallout chętnie zobaczyłbym świat niebędący postapokaliptycznym. Latanie po świecie w bańkach niczym z animowanego serialu Jetsonowie i odwiedzanie zawieszonych w przestrzeni kopuł z miastami brzmi dla mnie na tyle niedorzecznie, że chętnie poznałbym fabułę, która mogłaby się tam zawiązać.
Jeśli chodzi o przykłady z kultury, wyżej wspomniany serial animowany Jetsonowie z 1962 roku mimo oczywistego przerysowania ciekawie ukazywał ten temat. Nawet gry podchodziły do atompunku jak pies do jeża. Oprócz serii Fallout, której pierwsza gra wyszła w 1997 roku, a najnowsza miała premierę roku 2018, przykładów było zaskakująco mało. Osoby odpowiedzialne za ten postapokaliptyczny, transfuturystyczy produkt stworzyły jeszcze grę The Outer Worlds (2019), która stoi na rozstaju między tym stylem, a raypunkiem.
Raypunk
Jeśli poprzedni nurt był dla Was dziwny to tutaj mamy całkowitą jazdę bez trzymanki. Raypunk zwany też „Raygun Gothic” sprawia wrażenie kapsuły czasu lat 80 XX wieku, ale narodził się na przełomie XIX i XX wieku. Ten zabiera nas do czasów, gdy podróże kosmiczne to dla ludzi codzienność. Nikogo już nie dziwią obce formy życia, a architektura jest zależna od planety. Raz są to zbite śmieci, innym razem budynki mają abstrakcyjne formy, a w jeszcze innym miejscu wszystko wydaje się bardzo znajome. Brzmi jak zwykłe sci-fi, jednak to, co czyni to raypunkiem to kontrasty.
Lasery istnieją obok broni białej. Technologia, mimo że pozwala na loty międzyplanetarne, sprawia wrażenie, jakby zatrzymała się w miejscu na pewnym etapie. Barbarzyńskie ugrupowania przypominają bardziej zdziczałych pustelników niż ścierających się o dominacje społeczeństwa. Świat Raypunku to miejsce, gdzie bardzo rzadko można cos rozwiązać polubownie. Tu trzeba być sprytnym, przebiegłym, albo silnym. A najlepiej we wszystkim po trochu.
Najlepszym przykładem tego nurtu jest moim zdaniem film Flash Gordon (1980), ale nie myślcie, że nie ma nadziei na powrót Raypunku, bo Marvelowy film Thor: Ragnarok (2017) w bardzo przyjemny sposób unowocześnił i nieco odświeżył ten styl.
Biopunk
Nurt ten stawia najmniej artystycznych ram. Biopunk skupia się w całości na manipulacji i rozwoju biologii niż technologii. Kierunek ten jest prostą drogą dla gier. Poniewa rozwijane umiejętności, zamiast nazywać wszczepami, można nazwać mutacjami. Przez to, że biopunk jest tak otwarty, można z nim zrobić wiele ciekawych rzeczy. Wczesna przyszłość może się skupiać na początkach przemian transhumanicznych, ukazując dwie strony konfliktu walczące o to, czy nowe rozwiązania powinny być dostępne publicznie. Odleglejsza przyszłość może być równie interesująca, bo nieprzewidziane efekty zmian w genach mogą przynieść w następnych pokoleń nawet oddzielne rasy. Fabuła taka może pokazywać zarówno presję społeczną wynikającą z przyjęcia nowych możliwości, jak i rasizm elit o czystych genach.
Biopunk często przewija się w popkulturze. Lecz przez jego mało ustandaryzowaną otoczkę rozpatrywany jest jako motyw, czy punkt narracji niż jako styl, na który ktoś świadomie się decyduje.
Popkultura kategoryzuje filmy takie jak The Island (2005) lub Jurassic Park (1993) wraz z sequalami do biopunku, wiec jak pisałem wyżej, istnieje tu pole do większej artystycznej ekspresji niż w siostrzanych odnogach. Na małym ekranie pojawił się serial Orphan Black (2017), który podejmował temat klonowania zmanipulowanych genów. Gry, które orbitują wokół takich tematów to na pewno trylogia Bioshock, oraz seria Prototype.
Więc co będzie nowym Cyberpunkiem?
Możliwe, że całkowicie odbijemy w inną stronę i nic z powyższych nie będzie następne. Dla mnie jednak wszystkie te alternatywy są niesamowicie kuszące. Biorąc pod uwagę, że niektóre z podanych przykładów mają bardzo świeże reprezentacje, możliwe, że zaraz coś nabierze rozpędu. Oczywiście nie wymieniłem wszystkich odnóg cyberpunku, bo możemy rozdrabniać się na coraz bardziej szczegółowe style, ale na to może przyjdzie czas przy okazji, gdy już ktoś weźmie dany styl na celownik. Pytanie, co dla Was wydaje się najbardziej kuszące i jak widzielibyście grę w danym stylu?
Zdjęcia: Artstation, Atompunk, Solarpunk, Raypunk
16 października 2021
[…] czerpie garściami z książki „Niezwyciężony” Stanisława Lema. Produkcja ta zabierze nas do atompunkowej, alternatywnej rzeczywistości. Znaczy to, że zamiast mikroprocesorów rozwinęła się technologia […]