SYNDUALITY Echo of Ada (PS5) – wrażenia z zamkniętej Bety

Gra dostępna na:
PC
PS5
XSX
SYNDUALITY Echo of Ada promo art

Gdy na początku roku Disney Plus zaproponował mi do obejrzenia Synduality: Noir nie wiedziałem jeszcze, że to część nowego multimedialnego projektu Bandai Namco. Z czasem docierały do mnie coraz wyraźniejsze sygnały dotyczące skali tej marki. Twórcy przygotowali ogrom wydarzeń na osi czasu postapokaliptycznego świata, który ma być eksploatowany w mangach, anime oraz właśnie w grach. Pierwszym przykładem tego ostatniego ma być Synduality Echo of Ada. Na moje szczęście udało mi się sprawdzić produkcję w ramach zamkniętej bety i mogę podzielić się doświadczeniami z tego rodzącego się projektu.

Pomysł stojący za Synduality Echo of Ada

Synduality Echo of Ada jest wizją przyszłości przedstawiającej ludzkość na progu zagłady. Wszystko przez trujący deszcz, który wybił 90% populacji. Ci, którzy uszli z życiem, nie mają wielkiego powodu do świętowania, bowiem na Ziemi pojawiły się nowe stworzenia zwane Enderami, skutecznie utrudniające przechadzkę po zgliszczach tego, co zostało ze świata. Z tego powodu ludzkość ukrywa się pod ziemią i tylko nieliczni wychodzą na powierzchnię. Gracze wcielą się w postać Drifterów – kierowców mechów, których zadaniem jest podróżowanie po świecie i poszukiwanie niezbędnych do przetrwania przedmiotów. Przy okazji poznając historię zapomnianej już dawno cywilizacji. Drifterzy nie podróżują jednak sami, gdyż każdy z nich ma przy boku wiernego androida zwanego Magusem, który pomaga w skutecznej eksploracji. Dodatkowo każdy z dostępnych typów pochwalić się może specjalną umiejętnością pomagającą w wyprawach.

Zmodernizowany mech przemierza skalne pustkowia w świecie SYNDUALITY Echo of Ada

Kluczową dewizą Synduality Echo of Ada jest: „jesteś zdany na siebie, ale nigdy nie jesteś sam”. Tytuł jest grą typu PvPvE, jednak warto zaznaczyć, że gdy wyruszamy solo do jednej z dostępnych lokacji, nie jest oczywistym, czy spotkamy innych graczy.. Ponadto może się okazać, że wcale nie chcemy kogokolwiek spotkać, gdyż w walce o zasoby można zyskać nie tylko sojusznika, ale i wroga. Takie starcia mogą wobec tego zakończyć się nie tylko utratą znalezisk, ale i mecha.. Należy mieć na uwadze, że Magus również bywa celem ataków. Taka strata ma znaczenie w rozgrywce, albowiem odciążanie systemów mecha przez AI bardzo szybko staje się odczuwalne. Tracimy pewne umiejętności walki i nawigacji, co szczególnie na początku przygody może być problematyczne. A Synduality Echo of Ada jest grą, która już na wstępie wysoko zawiesza poprzeczkę.

Pętla zabawy Synduality Echo of Ada

Zamysł gry jest stosunkowo prosty i błyskawicznie wpadłem pętlę rozgrywki. Gracz dostaje klasyczny zestaw zadań: należy pokonać przeciwnika, znaleźć jakiś przedmiot lub wykonać konkretną akcję w danej lokacji. Po wybraniu jednej z dostępnych map, wychylamy się spod ziemi i teoretycznie możemy skierować się w dowolną stronę. Teoretycznie, bowiem początkowo eksploracja była zaskakująco trudna. Punkty powrotu na danym obszarze zawsze wskazywały skrajne miejsca lokacji, a ograniczona pojemność baterii mecha wymuszała sprawny rytm, aby w ogóle do wyjścia dotrzeć. Początkowo nieliczne z moich wypraw kończyły się sukcesem. Choć nigdy nie zabrakło mi czasu, problemem stawali się Endersi, skromny ekwipunek i – rzadziej – napotkani gracze.

Przykład jednego z Enderów w SYNDUALITY Echo of Ada

Przeglądając Reddita poświęconego pierwszym wrażeniom z Synduality Echo of Ada, szybko okazało się, że są to również główne problemy innych graczy. Oczywiście z czasem uczymy się, jak radzić sobie z trudnościami i dodatkowo dostajemy dostęp do części z wyższą wytrzymałością. Ryzyko jednak nie znika całkowicie i nawet wtedy porażka równa się utracie wszystkiego, co udało nam się zdobyć. W trakcie mojej przygody tylko raz udało mi się odzyskać mecha wracając na miejsce śmierci. Zakładając, że w przyszłości pojawi się więcej serwerów, takie sytuacje niekoniecznie mogą mieć jednak miejsce. Już teraz wpadałem nieraz na tych samych graczy, co wynika zapewne z ograniczeń wersji beta i mniejszej liczby instancji, dlatego trudno jednoznacznie stwierdzić, czy powrót po zniszczony sprzęt jest domyślnym rozwiązaniem.

Proces wydobywania kryształy AO - jednego z głównych celów wypraw w SYNDUALITY Echo of Ada

Wracając jednak do rozgrywki – gdy uda się wykonać dostępne zadania i przy okazji zebrać jeszcze więcej zasobów, to po powrocie pozostaje nam ulepszać bazę. Trzeba przyznać, że jest ona wyjątkowo rozbudowanym miejscem. Przynajmniej się taka się wydawała, gdy wiele opcji było za moim zasięgiem. To, czego zasmakowałem i tak robiło spore wrażenie. Rozwijanie bazy umożliwia dostęp do coraz lepszego ekwipunku, dziennych nagród, a do tego zmienia się wizualnie. Ostatni element szczególnie dawał duże poczucie progresu, na przykład gdy wymieniałem rdzawe elementy na nowe, a przebijająca się roślinność ustępowała miejsca industrialnemu wystrojowi. Po naprawie i wymianie ekwipunku, a także rozbudowie bazy zajmującej wycinek z rzeczywistej doby, pozostało już tylko wyruszyć na kolejną wyprawę.

Ty, Magus i mech kontra świat

Niewielka pojemność baterii mecha w sprytny sposób nakłania do wycieczek. Dał tu o sobie znać syndrom „jeszcze jednej tury” przez wieczną obietnicę „krótkiej ekspedycji”. Pierwsze mechy pozwalają na 15-minutowe wyprawy, co w wersja beta pozwalała później rozszerzyć do 25 minut. Ostatecznie z Synduality Echo of Ada spędziłem 11 godzin i z czasem zaczęły rodzić się pytania o to, co dalej? Przedmioty zbierało się przyjemnie, ale w końcu zacząłem odczuwać brak wyraźnie zarysowanego wątku fabularnego. Zarówno w anime, jak i w grze z dużą przyjemnością odkrywa się wydarzenia związane z lore, niestety poznajemy je tylko w bardzo pobieżny sposób. Po pierwszym wprowadzeniu poznajemy wyłącznie krótkie fragmenty historii wyświetlanych w ramach ekranów ładowania oraz znajdując pozostałości ludzi. Mam na uwadze fakt, że miałem do czynienia z wersją beta, ale surowość ekspozycji budzi obawy.

Podczas spaceru po mapie świata SYNDUALITY Echo of Ada można napotkać innych graczy. Takie sytuacje to nie tylko sojusze, ale i walka o przetrwanie.

Skoro już wspomniałem o serwerach, muszę zaznaczyć, że jak na wersję beta produktu nastawionego na usługę sieciową moje doświadczenia nie były najlepsze. Gra wyraźnie lagowała – wielokrotnie podczas eksploracji cofało mnie o kilka metrów, a częściej niż z Enderami walczyłem z serwerem. Notorycznie opróżniałem magazynek, nie mając pojęcia czy przeciwnik jest jeszcze w tym miejscu. Obrażenia były nieraz rejestrowanie po dłuższej chwili, co w finalnej formie produktu byłoby nieakceptowalne. Trudno powiedzieć, ile czasu twórcy mają na poprawki, bo konkretna data premiery nie jest jeszcze znana. Dodatkowo jeśli marzycie o walce ramię w ramię z przyjacielem, to z tym również może być pewien problem. Gra, choć przewiduje co-op, to odblokowuje go na późniejszym etapie i taki sojusz można zawiązać jedynie z przypadkowym graczem. Jest to pomysł oczywiście dobry, lecz czuję, że bez możliwości zagrania z przyjacielem można poczuć pustkę w grze tego typu. Nie znalazłem informacji, aby taka funkcja się miała pojawić, jednak zgaduję, że w przyszłości opcja może trafić do Synduality Echo of Ada.

Podziwiaj, ale nie podchodź za blisko

Lokacja, do której miałem dostęp, łączyła w sobie parę biomów. Niestety trudno mi powiedzieć czy różniły się czymś więcej niż warstwą wizualną. Mała różnorodność wrogo nastawionych Endersów dawała o sobie znać, a loot znajdowany tu i ówdzie również nie sprawiał wrażenia, aby zmieniał się w zależności od położenia. Tak samo nie odczułem czy trujące odpady, przed którymi gracze muszą się chować, występowały z różną intensywnością względem pustynnych miejsc, a tych bardziej zalesionych. Jeśli więc misje nie zaciągały mnie w różne biomy w celu wykonania konkretnego zadania, to sama chęć wizualnego odświeżenia była dla mnie zaproszeniem. A zwiedzać nawet na tej jednej mapie miałem co: doświadczyłem ruin miast, górzystych pustynnych obszarów czy zatrutych chemikaliami lasów. Każde z miejsce było oczywiście przyozdobione szczątkami budynków i rdzewiejącymi, przewróconymi wieżami.

Jeden dostępnych biomów na mapie zamkniętej bety gry SYNDUALITY Echo of Ada. Niebieska flora wyjątkowo wybija się z innych lokacji gry.

Gra jest nastawiona na rozgrywkę online, więc łatwo domyślić się, że nie jestona wizualnymi fajerwerkami. Lizanie ścian szybko udowadnia, że czasem prawdziwe piękno potrzebuje dystansu. Kierunek artystyczny Synduality Echo of Ada jest dla mnie jednak wystarczająco ciekawy, aby przymknąć na to oko. Mam jednak wrażenie, że sam projekt przestrzeni nie do końca wykorzystuje możliwości mechów. Sprzęt jest bardzo mobilny i pozwala nam na zrywy, skoki i przyspieszenia. Początkowo liczyłem, że warto próbować korzystać z prowizorycznych kładek i mostów, ale niestety mój zapał szybko ostygł. Nie dosyć, że wiele miejsc nie jest przewidziane do eksploracji wertykalnej, to jeśli już się to uda, błyskawiczne okazuje się, że nie czeka tam nic wartego uwagi.

Fani wyjątkowych ścieżek audio w grach niestety nie znajdą tu nowych utworów, które mogliby dodać do swoich playlist. Jedynie w bazie gracza przygrywa delikatne tło umilające przełączanie się między opcjami ekwipunku. Siedząc za sterami mechów, ciszę przerywają dźwięki pojazdów, wystrzałów oraz wieczne komentarze Magusa. Beta nie pozwalała zmienić audio, więc jedynie zaznajomieni z językiem Japońskim mogli cieszyć się klarownymi informacjami. Pozostali jak ja zmuszeni byli zerkać na pojawiające się z boku napisy. W finalnym produkcie pewnie już tego problemu nie będzie, ale choć Magus mówi dużo, to po kilku wyprawach okazuje się, że nic specjalnie przydatnego. Są krótkie informacje o napotkanych przeciwnikach, zmieniającej się pogodzie i zbliżających się graczach. Szybko stawały się wtórne i czasem zapragnąłem ściszyć grę i puścić w tle coś własnego.

Beta Synduality Echo of Ada zrobiła mi ochotę na więcej

Choć nie jestem natchnionym graczem online, to Synduality Echo of Ada naprawdę zapewniło mi wiele przyjemnych godzin. Trudno oczywiście bawić się w ostateczną ocenę produktu na podstawie tego, co zostało przedstawione. Zamysł zabawy wyraźnie mi jednak odpowiada i chciałbym zobaczyć, co tak naprawdę szykuje dla nas Bandai Namco. Jeśli pozycja trafi na rynek z wyraźniej zarysowaną inią fabularną, bardziej przejrzystym wprowadzeniem i sprawnie działającymi serwerami, to pewnie przepadnę w rozgrywce na wiele godzin. Niestety trudno na ten moment znaleźć konkretne informacje o premierze czy planach na monetyzację projektu. Jedno miejsce opisuje grę jako produkt jednoosobowy, a inne jako MMO, więc komunikacja ze strony twórców jest zaskakująco niejasna.

Mam wiele obaw do tego, czym ostatecznie okaże się Synduality Echo of Ada. Widać tam wiele miejsc, które łatwo będzie można wypełnić mikrotransakcjami. Beta jednak nie zaznaczyła nigdzie oficjalnie, aby wydawca miał sięgnąć po takie rozwiązania. W całym projekcie Synduality dostrzegam pokłady potencjału i mam szczerą nadzieję, że żadne nieprzyjazne konsumentowi praktyki go nie zaprzepaszczą.

Gameplay (PS5)


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Targi E3 2021 - Podsumowanie Dariusz
Interesuję się szeroko rozumianą popkulturą, ale najbliżej serca zawsze były gry. Staram się grać w najnowsze tytuły oraz nadrabiać klasyki. Od zawsze chciałem dołożyć małą cegiełkę do historii tego medium, a prowokacja do dyskusji jest chyba jedną z ważniejszych w tej dziedzinie.
Scroll to top